O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz. XXIII – O widzeniach szatańskich i ich czci


Powtórnie o zjawieniach. Czego się trzymać a czego przy nich unikać ? O różnych ro­dzajach objawiających się osób. W jaki spo­sób objawiają się: Bóg, aniołowie i święci.  Jak odróżnić objawienie Boga od zjawienia anielskiego? O różnych zjawieniach Chry­stusowychO różnicy pomiędzy zjawieniem wyobraźnem, a ciałotwórczem. O widzeniach szatańskich i ich znamionach. O widzeniach dusz ludzkich. O czci i adoracyi zjawień.

V. Pismo święte tak jasno i stanowczo wyraża się o licznych zjawieniach anielskich, że nawet najmniejsza wątpliwość lub trudność nie może się w tym względzie nasu­wać temu, kto wierzy po katolicku. Lecz w jaki sposób dokonywują się te zjawienia; czy tylko przez zmianę w zewnętrznym zmy­śle bez rzeczywistego ukazania się jakiego­kolwiek przedmiotu, działającego na oczy od zewnątrz, n. p. przy strachach; lub też może jakiś istniejący przedmiot po za oczyma w skutek pewnego położenia i swej wdaściwości okazuje się w takich kolorach i kształ­tach, jakich z natury nie posiada, jak n. p. tęcza, czy może raczej przyjmują w takich wypadkach aniołowie prawdziwe ciało i niem się ukazują; trudno orzec. Długo zaj­mował się tymi zagadnieniami genialny św. Augustyn, a jednak nie odważył się nic stanowczego powiedzieć. Któż zdoła wytłu­maczyć, pyta się on (1), w jakich ciałach ukazywali się aniołowie ludziom tak, że ich nie tylko widzieć, ale dotykać można było. Kiedy indziej znowu nie w ciele materyalnem, lecz sposobem duchowym i nie oczom zewnętrznym, ale wewnętrznym podają duszom ludzkim wi­dzenia, albo też do nich przemawiają nie do zewnętrznego ucha, lecz wewnętrznie, ucho­dząc do wnętrzu ludzkiego, jako napisane jest w księdze Proroków: „I rzekł mi anioł, który mówił we mnie „. Wszak nie powiada Prorok: „który mówił do mnie”, lecz: „który mówił we mnie”. Albo też objawiają się ludziom śpiącym i przemawiają do nich jakoby przez senne marzenia; wszak czytamy w Ewangelii: „Oto anioł Pański ukazał się mu we śnie, mówiąc”. W ten sposób zdradzają się aniołowie z tan, że nie mają ciała nama­calnego i utrudniają rozwiązanie tej zagadki: w jaki sposób mogli im Patryarchoivie nogi umywać, jak mógł Patryarcha Jakób rzeczy­wiście pasować się przez całą noc z aniołem.  Badając te sprawy i dorozumiewając się ich według możności, nie bez pożytku ćwiczy się dowcip, byleby zachować miarę w roztrząsa­niu i nie popaść w błąd tych, co mniemają, że wiedzą to, czego nie wiedzą. Bo i na cóż się przyda twierdzić to lub owo, albo też przeczyć z narażaniem się na, pomyłkę, kiedy bezkarnie wolno tego nie wiedzieć, raczej trzeba umieć rozsądzić i rozpoznać, kiedy się szatan przemienia w anioła światłości, aby przez złudzenia nie naraził nas na jakie niebezpieczeństwa. 

W innem zaś  miejscu (2) mówiąc o tym samym przedmiocie, tak się wyraża tenże sam św. Augustyn: Dla mnie jest to bardzo pożyteczne, abym nie przece­niał własnych sił i abym upominał moich braci, by i oni swoich nie przeceniali, aby słaba natura ludzka nie przekraczała granicy bezpieczeństwa. Bo w jaki sposób dokonywają tego aniołowie, lub raczej w jaki sposób działa to Bóg przez aniołów dobrych, a niekiedy i przez złych, już to we formie zezwolenia, już też we formie wyroku, wydanego z niedostę­pnej stolicy swego najwyższego majestatu, tego nie mogę pojąć i wytłumaczyć ani bystrością wzroku, ani żywością wyobraźni, ani polotem umysłu. Cokolwiek przedtem (3) już był powiedział że przechodzi jego siły rozwiązać to pytanie : czy aniołowie, nie tracąc duchowej własności swego ciała, przybierają niewidzialnie inne ciała z jakich więcej materyulnych pierwiastków i jakoby szatę jaką wdziewają je na siebie i przetwarzają w dowolne i rzeczywiste ciała, jako Pan Jezus prawdziwą wodę przemienił w prawdziwe  wino; czy też może własne swoje ciała przemieniają dowolnie i odpowiednio do tego, co czynią.

Tak się wyraża św. Augustyn, który widocznie za zwolennikami Platona prze­puszcza, że aniołowie, lubo z natury są szczerymi duchami, mają może jakieś ciało eteryczne, bardzo delikatne i sobie tylko właściwe, jak mówi  (4), które może się w ciało ludzkie na jakiś czas zamienić tak, iż aniołowie mogą się ukazać i z ludźmi obcować.

Podobnie też św. Bazyli (5), lubo w innych dziełach nazywa aniołów istotnie czysto duchowymi, przecież w księdze o Duchu św. powiada, że aniołowie ukazują się we własnych ciałach i zjawiają się tym, którzy są tego godni. Św. Bernard (6) wyraża się o tej rzeczy powątpiewająco i nie odważa się jej rozstrzygnąć. Nowsi Teolo­dzy za wodzą św. Tomasza (7) jednomyślnie twierdzą, że aniołowie wcale nie mają ciała, i że, zjawiając się ludziom, albo przyjmują ciała, albo narzędzia zmysłów odmieniają, lub wreszcie przedstawiają jakieś przedmio­ty tak, iż inaczej wyglądają, aniżeli w istocie.

 

VI. Że zaś nie zachodzi złudzenie zmy­słów i że się zjawienie nie odbywa w posta­ci pozornego ciała, jak twierdził Tertulian (8), lecz w ciele rzeczywistem, przybranem skądkolwiek, czy to z powietrza, czy z jakiejś grubszej materyi, w ten sposób uzasadnia św. Tomasz (9), iż zjawienia wyobraźne ten tylko widzi, kto je ma; przeciwnie zaś wi­dzenie zewnętrzne i rzeczywiste wszyscy spostrzegają, bo co jest poza widzącym, to wszyscy mogą widzieć. W ten sposób aniołów zjawiających się Abrahamowi, nie tylko on sam widział, lecz cały dom jego (10). Podo­bnie Rafael, towarzysz Tobiasza, był w czasie dalekiej podróży dla wszystkich bez różnicy widzialnym. — Nie jest to jednak zupełnie niezbitym dowodem, bo św. Pawłowi ukazał się rzeczywiście Chrystus, a mężowie oni, którzy z nim byli, stali zdumiawszy się; głos wprawdzie słysząc, lecz żadnego nie  widząc (11); zresztą ciało uwielbione ma tę wła­sność, że się może jednemu ukazać, a przed innym zataić swą obecność, nie używając jakiejkolwiek zasłony.

 

Inaczej zaś ma się sprawa z ciałem przybranem przez aniołów. Ci nie mogą się własną mocą jednym ukazywać, a przed drugimi równocześnie kryć, bo do tego potrzebną jest moc Boska. Szatani zaś mogą swoimi sztuczkami i złudzeniami spra­wić, że jakiś przedmiot będzie dla jednego widzialnym, a dla innych nie. Dzieje się to w ten sposób, że kładą jakąś zaporę, która nie dozwala przedmiotowi działać na oczy obecnych. Przeciwnie zaś niekiedy sprawiają szatani, że wszyscy obecni widzą jakiś przed­miot, który jednak w rzeczywistości nie istnieje, lecz jest tylko prostem przywidzeniem. Przykład tego mamy na Selenie, na­łożnicy Szymona czarnoksiężnika, która wy­szedłszy na wysoką wieżę i przechyliwszy się przez jedno z okien, ukazała się zgro­madzonemu na dole bardzo licznemu zbiego­wisku ludu, jakoby się ze wszystkich okien tejże wieży przechyliła i wyglądała (12). Było to bez wątpienia sprawką złego ducha, dokonaną przez złudzenie zmysłów u patrzących. Bo przecież jasno pojmujemy, że żadne ciało nie może być w sposób naturalny obecne w dwóch miejscach i że Pan Bóg nie udziela szatanowi mocy, przechodzącej siły natury.
Gdyby bowiem, powiada św. Tomasz (13), szata­ni, których wola całkowicie ku złemu jest zwrócona, otrzymali moc czynienia cudów, Bóg byłby świadkiem ich oszustw, co się nie zgadza z dobrocią Bożą. Równie sztuczne i złudne były liczne zjawienia u pogan, o któ­rych bardzo obszernie traktuje św. Augustyn w swem znakomitem dziele, o Państwie Bożem (14).

Podobnych złudzeń niema w zjawieniu anielskiem, bo aniołowie zjawiają się tylko na rozkaz Boży, celem uświęcenia i oświe­cenia naszego i dlatego też nie może być przy tem najmniejszego błędu. Również za rzeczywiste zjawienie trzeba uznać to, które się pozna zmysłem dotykania n. p. kiedy Abraham umył nogi aniołom, którzy się mu w postaci ludzkiej ukazali; kiedy Lota ujęli za ręce i wyprowadzili z miasta zagrożonego spaleniem; kiedy Jakób przez całą noc pasował się z aniołem. Liczne też wypadki sprawdziły, że szatani niekiedy napastują niewiasty, domagając się od nich i spełniając z nimi uczynek nieczysty, czego nie można zdaniem św. Augustyna, bez zarzutu bezczel­ności zaprzeczać. Również często ukazywali się świętym w rzeczywistem ciele przybranem, a nie przez złudzenie lub przywidzenie. Świadkiem tego jest św. Antoni, opat, i wie­lu innych, których szatan w przeróżne spo­soby dręczył, chłostał i policzkował. Pomijam te duchy, które Grecy „Paredros“, t. j. towarzyszami nazywają, a które we widomej postaci liczne posługi ludziom świadczą, pomagając im w pracy domowej i w gospo­darstwie tak, że tego nie można roztropnie zaprzeczać.

Ukazują się zaś aniołowie ludziom za wolą Najlepszego Boga (15), aby ich nie tylko umysłowo oświecać przez widzenia poję­ciowe, lecz także przez postacie zmysłowe, ja ko obrazy rzeczy Boskich. Ponieważ zaś my mamy być przez łaskę wyniesieni do równo­ści i uczestnictwa w ich naturze, dlatego, oni przypodabniają się nam przez przyjmowa­nie ciała, aby biorąc na siebie to, co należy do naszej natury, pociągnąć nas do dążności ku temu, co ich naturę stanowi.

 

VII. Tak samo ma się rzecz ze złymi duchami. Często zjawiają się w ciałach przy­branych a jeszcze częściej łudzą zmysły przywidzeniami. Atoli co dobrzy aniołowie czynią dla naszego zbawienia, to źli obraca­ją na naszę niekorzyść i zgubę. Zjawienia aniołów różnią się także formą od zjawień szatańskich. Aniołowie zwykli się statecz­nie objawiać w jednej postaci t. j. ludzkiej, szatani zaś ukazują się w różnych postaciach, w ludzkich i zwierzęcych. Atoli uni­ka szatan postaci gołębicy i baranka, bo są to mistyczne znaki Ducha św. i Chrystusa i jako zwierzątka bardzo łaskawe nie odpo­wiadają gwałtownym obyczajom szatana..
Nawet nie tylko postacie zwierząt, lecz także i inne dziwaczne i potworne przybierają na siebie szatani, aby ludzi straszyć. Do­świadczenie poucza, że przybierają nawet ciała zmarłych, oczywiście potępionych, bo niepodobna przypuścić, iżby mogli naduży­wać ciał, nad których duszami nie mają naj­mniejszej władzy. Nawet przemieniają się w ludzi żyjących i już to zmysłowi wzroku już też wyobraźni nasuwają straszydła i łudzące przywidzenia różnych rzeczy i osób, i tak, jak ów bajeczny Proteusz, przemie­niają się w różne sposoby, aby nędznego człowieka uwodzić i gubić. Atoli niema naj­mniejszej wątpliwości, powiada św. Augustyn (16), że szatan nie może nawet naturalną swą mocą nic czynić bez woli Bożej, której wyroki są często niezgłębione, lecz zawsze sprawiedliwe. 

Znakomicie wyraża się o tem Tertulian (17): Nie ma szatan najmniejszej mo­cy nad sługami Boga żywego, chyba że Bóg na to zezwoli, aby zetrzeć szatana przez wia­rę wybranych, objawiającą się w zwyciężaniu pokus, albo też celem wykazania, że tacy lu­dzie są pod mocą szatańską, bo się jej dobro­wolnie poddali. Masz przykład na Jobie, któ­remu szatan nie mógł szkodzić, dopokąd nie otrzymał od Boga pozwolenia. Nawet nad stadem wieprzów nie mieli mocy szatani, do­kąd jej nie otrzymali od Pana Jezusa. Toż tem mniej, mają jakąkolwiek moc nad owiecz­kami Chrystusowymi.

 

Książę ciemności i jego towarzysze starają się ze wszelkich sił za­wsze szkodzić ludziom, a ponieważ nie wy­trwali w prawdzie, przeto całą siłą lgną do kłamstwa. Nie tylko przybierają postacie aniołów światłości, lecz nie wahają się także występować w postaci Pana Jezusa, NP. Maryi i Świętych Pańskich i to tak chytrze i łudząco, że nieraz nawet mężów ugrunto­wanych w cnocie w błąd wprowadzili. Świad­czą o tem Ojcowie kościoła i niezbite do­świadczenie.

Bardzo trafnie wyraża się w tym względzie Laktancyusz (18) następującymi słowy : Te duchy upadłe i odrzucone błąkają się po całym świecie, i jakby się chciały po­cieszyć w swej doli, pragną gubić ludzi. Stąd wszędzie pełno ich zasadzek, zdrad, podstę­pów i złudzeń. Nie można tu zamilczeć o jednym z licznych podstępów, jakimi ten najchytrzejszy wróg stara się szkodzić lu­dziom nieoględnym i łowić ich w swe sieci.

Mianowicie lubi on niekiedy przybierać na siebie postać jakiego zmarłego, który pro­wadził życie niecne i w grzechach zszedł z tego świata i ukazując się żyjącym, zwykł ich prosić o jałmużnę, modlitwy, posty, o pielgrzymki, o Msze św. i o inne dobre uczynki, któreby go rzekomo z czyśca wyratowały. Chce on tym sposobem wlać w lu­dzi przekonanie, że nawet publiczni i za­twardziali grzesznicy, chociażby nie byli za­opatrzeni świętymi Sakramentami, nie idą na potępienie, bo wzbudzają akt żalu zanim jeszcze dusza rozłączy się z ciałem. I o też widzenia takie miewają najczęściej wspólni­cy grzechów, albo inni występni, domowni­cy, lub krewni, którym może o to chodzić, iżby swych nieboszczyków w dobrem przed­stawić świetle. Tym sposobem ci, co są w grzechach, brną w nie dalej i ostatecznie przez złe życie skazują się na uczestnictwo w potępieniu z tamtymi. Zazwyczaj bywają takie modlitwy bardzo dokładnie określone co do liczby, a często także bywa w takich zjawieniach domieszka jakiej próżności, dwu­znaczności, lub zabobonu, a niekiedy zdarza­ją się przy tern groźby i zniewolenia tak, że można łatwo wykryć i udaremnić te tajemne i zdradliwe zasadzki najpodstępniejszego wroga.

 

V III. Pozostają nam jeszcze zjawienia dusz ludzkich, tak zbawionych, jako też po­tępionych i zatrzymanych w czyścu. Mamy na to tak obfite świadectwa w Piśmie św., w dziełach świątobliwych i poważnych au­torów, a nawet i u pogańskich, powszechnie znanych historyków, że dziwić się trzeba, iż się mogą znaleźć ludzie, niby to mądrzy, którzy albo im całkowicie przeczą, albo też przypisują je błędnej wyobraźni. O takich słu­sznie można powtórzyć, co powiedział świę­ty Hieronim (19) o Wigilancyuszu, że nakła­dają prawa Bogu, a Apostołom narzucają kajdany, aby aż do dnia sądnego byli trzy­mani we więzieniu i aby nie mogli się uka­zać za zezwoleniem Bożem komu się im zapodoba. Tertulian (20) wprawdzie nie przeczy możliwości zjawień duchowych, ale je uwa­ża za sprawę złego ducha, przez co sprzeci­wia się Pismu świętemu, które opowiada o zjawieniu się Oniasza i Jeremiasza (21), o ukazaniu się Mojżesza i Eliasza przy przemienieniu i o tych, co razem z Panem Jezusem zmartwychwstali i ukazali się»wielu Jerozolimitanom (22). Wszak nie ulega wątpli­wości, że do tych dusz nie miał szatan naj­mniejszego prawa. Takie zjawienia są dla nas bardzo pożyteczne, bo nas przekonują, że dusza nie ginie wraz z ciałem i że bez niego może istnieć i utwierdzają w nas wiarę w zmartwychwstanie.

A jeżeli się zjawiają dusze święte, albo nam przynoszą rozkazy Boże, albo nas zawiadamiają o swem zbawieniu, albo nas zachęcają do cnoty, lub niosą pomoc chorym i konającym i świad­czą nam różne inne dobrodziejstwa. Jeżeli to są potępieńcy, występują jako zwiastuny sprawiedliwości Bożej i uczą nas tak żyć, byśmy się nie narazili na uczestnictwo w ich niedoli.

Jeżeli zaś ukazują się dusze czyścowe, również głoszą nam sprawiedliwość Bożą i błagają o pomoc, aby wsparte na­szymi modłami prędzej się wyzwoliły z mę­ki. Czy się pokazują we własnych ciałach, czy też w przybranych, czy je mogą same sobie utworzyć, czy może potrzebują do tego pomocy aniołów; czy się pokazują same przez się, czy też może aniołowie je przed­stawiają; są to pytania, nad którymi deba­tują scholastycy, przechylając się na różne strony. Jedni pod wodzą świętego Bona­wentury utrzymują, że sprawiedliwi mogą na jakiś czas opuścić miejsce pobytu, ale nie potępieńcy. Inni wraz ze świętym To­maszem przyznają to i potępionym — dla po­prawy i zastraszenia żywych. Inni znowu przypuszczają, że dusze mogą przybierać własne ciała i poruszać nimi jako formami towarzyszącymi, co atoli inni wprost odrzu­cają. Jedni mówią, że dusze mogą przybrać jakieś ciało powietrzne; inni twierdzą prze­ciwnie, jednakże nie podają dostatecznych przyczyn, dla którychby to było niemoźebnem do wykonania za pomocą naturalnych sił duszy. Nie czytamy nigdzie, iżby się ukazywały dusze dziatek, zmarłych jedynie w grzechu pierworodnym, bo im nie mogą być pomocne nasze modły i trudno się do­patrzyć jakiego pożytku ze zjawień nie zawierających przykładu cnót.

Również nie­zbite dowody przekonują nas, że i żyjący mogą się zjawiać żyjącym, lecz najczęściej jak mówi święty Augustyn (23), we śnie. Bo i żyjący, powiada on, ukazują się często żyjącym we śnie, lubo sami nie wiedzą, ze się ukazują i dopiero od tamtych dowiadują się, że ich przez sen widziano, coś czyniących lub mówiących. Stąd wyprowadza wniosek, że także umarli mogą się zjawiać tak, że sami nie wiedzą, iż się zjawiają. Jeżeli tedy, mó­wi on, może mnie ktoś inny widzieć we śnie, objawiającego mu jakie zdarzenie, lub zapo­wiadającego rzeczy przyszłe tak, że ja o tem nic nie wiem i zupełnie się nie troszczę nie  tylko o czem on we śnie marzy, lecz nawet i o to, czy on wtenczas śpi, kiedy ja czuwam, czy może wtenczas czuwam, kiedy on ma sen, że mnie widzi; to cóż dziwnego, że umarli nie wiedząc i nie odczuwając tego, ukazują się śpiącym i mówią do nich coś takiego, co oni po przebudzeniu za prawdziwe poznają. Ja bym wierzył, że się to dzieje przez anio­łów za zezwoleniem lub na rozkaz Boży.
Następnie przywodzi święty Augustyn kilka wypadków, w których zjawiły się dusze zmarłych i zakończa ten wywód następują­cymi słowy (24): W jaki się to sposób dzieje nie wiem ; lecz w jakikolwiek dzieje się spo­sób, dlaczegoż byśmy nie mieli wierzyć, ze tak samo ukazuje się śpiącemu umarły, jak się mu ukazuje i żywy?

Tak więc święty Au­gustyn sądzi, że niekiedy zjawiają się umar­li, nie wiedząc o tem, jako i żywi, nie wiedząc wcale o zjawieniu swojem, ukazują się drugim i rozmawiają z nimi, jako i sam święty Augustyn, mieszkając w Medyolanie, zjawił się Eulogiuszowi, retorowi, mieszka­jącemu w Afryce i wytłumaczył mu we śnie zawiły ustęp z Cycerona. Nie ja powiada tenże święty, lecz moja postać ukazała się mu, bez mojej wiedzy i bez najmniejszej świa­domości o jego kłopotach (25). Dalej zaś tak mówi ten święty Doktor : Czemużbyśmy nie mieli wierzyć, że to są sprawy aniołów, do­konane za wolą Opatrzności Bożej, która w swych niezbadanych wyrokach posługuje się dobrem i złem, już to dla pouczenia tym sposobem ludzi żyjących, już też dla większego ich pognębienia w omamieniu; już to dla po­cieszenia ich, już też dla zastraszenia, stoso­wnie do tego, czy ma ktoś miłosierdzia do­stąpić, czy może otrzymać karę od Tego; którego miłosierdzie i sądy nie na darmo Kościół uwielbia. 

Następnie udowadnia, że nie tylko śpiącym, ale także i czuwającym zjawiają się umarli i powołuje się (26) na przy­kład Samuela, który już po śmierci swojej przepowiedział przyszłość Saulowi; na Moj­żesza i Eliasza, którzy według opowiadania ewangielisty ukazali się przy Przemienieniu Pańskiem; na świętego Feliksa, który zja­wił się przy oblężeniu Noli przez barba­rzyńców, jak o tern świadczą wiarogodni pisarze. Nadto powiada dalej święty Augu­styn, że i Męczennicy niosą żyjącym pomoc w potrzebie, lecz zarazem dodaje, że nie wie, jak się to odbywa. Ta sprawa powiada, jest za wysoka, abym mógł ją pojąć i za głęboka , bym ją zdołał zgłębić, dlatego też nie odważyłbym się decydować, które z dwojga prawdziwe: czy Męczennicy sami osobi­ście się zjawiaja, czy też aniołowie przybie­rają ich postać, a może i obydwa te sposoby w różnych okolicznościach zachodzą; wolałbym się tego dowiedzieć od takiego, co to rozumie.
Skoro zaś święty Augustyn tego nie wie jakżebym ja mógł sobie taką znajomość przypisywać? Zresztą nie jest ona niezbę­dną do osiągnięcia celu, jaki sobie przy napisaniu niniejszego dziełka założyłem. Dla mnie wystarczy, a czytelnika dostatecznie zabezpieczę przed zasadzkami nieprzyjaciel­skimi, kiedy podam, w jaki sposób można zjawienia dobrych duchów od zjawień sza­tańskich rozpoznać.

 

IX . Szatańskie zjawienia można poznać po następujących oznakach : jeżeli zjawiająca się osoba podaje nieprawdziwą lub niemo­ralną pobudkę, jaka ją miała skłonić do ukazania się człowiekowi; jeżeli wyjawia rzeczy próżne i czcze, lub takie, którychby lepiej było nie wiedzieć; jeżeli się zdradza z niechęcią do rzeczy świętych i do sakramentaliów; jeżeli się wzdryga, albo niena­leżycie zachowuje na znak krzyża św., lub na imię Jezus; jeżeli kłamie, lub wyraża się podejrzanie; jeżeli się zjawia w postaci nie­przyzwoitej, lub używa ruchów mniej skrom­nych; jeżeli zdradza gwałtowny umysł, jeżeli się ukazuje z twarzą zachmurzoną, szpetną, gniewliwą; jeżeli przemawia głosem ochry­płym, przytłumionym, niewyraźnym, zmie­nionym; jeżeli człowieka dręczy i straszy, lub sprawia mu przykrości i psoty.

Należy także uważać na powierzchowność zjawiska. Wszystkie mogą się ukazywać w ludzkiej postaci, lub jeżeli ta postać jest czarna, nie­kształtna, koszlawa, cudaczna; będzie to dowodem, że się zły duch pod nią ukrywa. Niemniej podejrzane jest każde zjawienie niewiasty, z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny lub świętych Pańskich. Tylko szatan używa postaci zwierzęcia, lub potworu; dusze zmarłych, nawet potępione, obja­wiając się żyjącym za dopuszczeniem Bożem przyjmują takie kształty, iżby je można było poznać. Ryki, wycia, zgrzytanie zębami, krzyki, jęki, wzdychania, bluźnierstwa, zło­rzeczenia, łajania, znamionują szatanów i po­tępieńców.

Posługi, czynione żyjącym, pra­wdopodobnie pochodzą od dobrych duchów, szczególniej kiedy są pokorne i nie zawie­rają w sobie nic niewłaściwego; atoli trzeba się przy tem także mieć na baczności, bo szatan niezmiernie chytrze i podstępnie umie ludzi łowić.

Nawet zachęty do cnoty, udzielane przez zjawisko, nie są jeszcze cechą niezawodnie rozróżniającą dobrego ducha od złego; bo szatan zachęca niekiedy do jakie­goś dobra mniejszego, by przeszkodzić większemu; pobudza do uczynku cnotliwego, aby tem łatwiej oszukać niebacznych i powoli sprowadzić ich z czasem do najhaniebniej­szych występków.

Piętna ran Chrystusowych, jakie św. Franciszek i inni święci otrzymali, były według najwiarygodniejszych świadectw zjawiskami cudownymi. Atoli tutaj może za­chodzić podstęp szatański. Dowodem tego są powszechnie znane nadzwyczajne zjawiska pewnej zakonnicy z Lizbony i Magdaleny z Korduby, które chodząc w rzeczach wielkich i dziwnych ponad siebie (27), stawszy się igra­szką szatana, pokazywały sztucznie podro­bione piętna ran na rękach, nogach i boku. Podziwiał je lud prosty, a nawet mężowie uczeni dali się w błąd wprowadzić. Jednakże ostatecznie wykryło się, że to wszystko było dziełem próżności, szukającej rozgłosu, pię­tnami zmyślonymi i sprawką szatana, który na nich moc swoję wywierał. Stąd widać,, jak ostrożnie należy w podobnych wypadkach postępować.

Zjawienia dusz potępionych, zda­rzające się za dopuszczeniem Bożem, można poznać po tych samych znakach, jakie służą do rozpoznania zjawień szatańskich. Nie widzę bowiem pomiędzy nimi żadnej różnicy. Dusze czyścowe jedynie w tym celu zwykły być do nas wysyłane, aby prosiły o pomoc. Otrzymawszy takową nie powra­cają, chyba tylko dla złożenia podziękowania. Jeżeli zaś domagają się zwrotu rzeczy cudzej, albo też żądają pewnej i oznaczonej liczby modlitw i Mszy świętych, a po spełnieniu tego wszystkiego jeszcze się naprzykrzają, jest to oznaką złego ducha.

Przykrości, zrzą­dzone ludziom, pochodzą niekiedy od złych duchów, jako wykonawców sprawiedliwości Bożej, niekiedy też i od duchów dobrych, spełniających rozkaz Boży. To też nie łatwo to rozpoznać i trzeba bardzo uważać na wszystkie okoliczności: rzeczy, miejsca, cza­su i osób. Heliodorowi, chcącemu rabować skarby świątyni jerozolimskiej, ukazali się dwaj młodzieńcy, siłą kraśni, ozdobni chwałą, szatą świetną, którzy go obstąpili i z obu stron siekla go biczami bez przestanku i wiele mu plag zadali (28). Z tych słów poznajemy, że dobrzy aniołowie chłostali bezbożnika. Wiele podobnych wypadków przytacza historya kościelna, lecz pomijam je dla zwięzłości.

 

X . Nareszcie Ojcowie święci podają za najlepszy znak po którym można poznać dobre zjawienie, że w pierwszej chwili  przeraża człowieka i napełnia go trwogą i bojaźnią, lecz niebawem ustępuje wszelka bojaźń, a przychodzi dziwna słodycz we­wnętrzna, pod którą wzmaga się miłość i pokora, a rodzi się pragnienie jak najwyż­szej doskonałości. Jeżeli zaś początkowo powstaje radość w duszy, lecz następnie przechodzi w przerażenie i smutek, albo gdy przerażenie początkowe długo trwa, jest to znakiem, że objawienie pochodzi od złego.
Atoli samo początkowe przerażenie nie jest jeszcze dowodem nieomylnym, bo osoby przy­wykłe do anielskich i świętych zjawień tracą powoli wszelką trwogę, którą w każdym względzie przyzwyczajenie usuwać zwykło.

Jest to zdanie świętego Antoniego opata, oparte na własnem doświadczeniu, a które święty Atanazy (29) w żywocie tegoż świętego wyraża jego słowami w sposób następujący: Nie trudno odróżnić zjawienie dobrych du­chów od złych. Dokonuje się bowiem za do­puszczeniem Bożem w ten sposób: Zjawienie aniołów jest przyjemne i spokojne, bo ani nie łają, ani nie krzyczą, ani nie słychać ich głosua ; owszem po cichu i spokojnie przychodzą i wlewają w serce człowieka radość, wesele i otuchę; albowiem towarzyszy im Pan, który jest źródłem i początkiem radości. Następnie duszę naszą w spokoju i bez wszelkiego za­mieszania. oświeca łagodne światło anielskie. Są oni tak łaskawi, że widząc, iż kogoś dla zwykłej słabości ludzkiej ich cudowny blask przeraża, natychmiast usuwają z jego serca wszelką bojaźń. Tak Archanioł Gabryel, rozmawiając ze Zacharyaszem w świątyni, jako tez aniołowie, zwiastujący pastuszkom Naro­dzenie Pańskie i strzegący grobu Zbawicielowego, ukazując się ludziom, nakazują im, aby się nie lękali. Przerażenie bowiem nie tylko pochodzi ze zatrwożenia duszy, lecz przede wszystkiem z widoku dziwnych i wspaniałych rzeczy. Jeżeli tedy po bojażni, pochodzą­cej z przerażenia, przychodzi radość i ufność w Boga i niewypowiedziany zapał miłości, bądźmy pewni, że przyszła pomoc, bo spokój duszy jest oznaką obecności majestatu.

To są słowa świętego Antoniego, który jeszcze wiele innych wiadomości podaje o zjawieniach i ułudach szatańskich. Nasuwa się tu bardzo poważne pytanie, a mianowicie: czy wolno adorować takie zjawienie, które przed­stawia człowiekowi Pana Jezusa, lub Naj­świętszą Pannę, albo też jakiego świętego?’
Aby należycie odpowiedzieć na nie, uwa­żam za stosowne nie wdawać się w drobiazgowe wywody scholastyków, które raczej zaciemniają sprawę, aniżeli ją rozświecają; a natomiast nie odstępować od nauki świętego Tomasza i Bonawentury. Święty Tomasz (30) tak mówi: Trzeba powiedzieć, że ­nie można bez grzechu, adorować szatana, zjawiającego się pod pozorną postacią Chry­stusa, chyba tylko pod warunkiem, który musi być aktualnie (t. j. wśród samejże adoracyi) wyrażony, a nie wystarczyłby waru­nek habitualny, bo sama nowość rzeczy nie­zwykłej wymaga zastanowienia i rozwagi, jako powiedziane o Najświętszej Pannie, że myślała: jakieby to było pozdrowienie.

Ponie­waż tedy nie tajne nam są podstępy szatań­skie, nie możemy wierzyć każdemu zjawie­niu i nie można pierwszemu lepszemu zjawia­jącemu się obrazowi Chrystusa oddawać po­rywczo czci Boskiej, bo należy pamiętać, że tam może być ukryty szatan i że grozi niebezpieczeństwo, by jemu oddając cześć Boską, nie popaść w grzech bałwochwalstwa.

Znakomicie wyraża się o tem święty Bona­wentura (31). Najpierw stawia sobie pytanie, czyby grzeszył ten, ktoby oddał cześć Boską szatanowi, myśląc, że ma Chrystusa przed sobą? Następnie, rozwięzując je, tak mówi:

Trzeba powiedzieć, że cześć Boską można oddać szatanowi w dwojaki sposób. Albo bezwarunkowo, albo też pod warunkiem. Jeżeli oddaje się cześć bezwarunkowo; twierdzę, że nie może to być bez grzechu i nie da się to usprawiedliwić nieświadomością. Wszak ma­my trojaką pomoc, przez którą możemy się ustrzec błędu. Pierwszą jest upomnienie Pi­sma świętego, które kilkakrotnie zapowiada, że przyjdą liczni zwodziciele w imię Chrystu­sa. Drugą jest modlitwa wewnętrzna, przez którą powinien człowiek wznieść się do Boga, aby oświecił jego serce. Trzecią jest zawiesze­nie przyznania rozumowego, boć człowiek nie powinien ufać każdemu duchowi, lecz ma doświadczać, czy jest z Boga. Kto w ta­kich wypadkach szybko wierzy, jest lekkiego, a może i nadętego serca, uważając się za zdolnego do otrzymywania takich widzeń.

Stąd widzeń i zjawień tego rodzaju należy się raczej lękać, aniżeli ich pragnąć. Wszak czytamy o pewnym zakonniku, że kiedy się mu pewnego razu ukazał szatan pod posta­cią Chrystusa, on zamknąwszy oczy powie­dział, że nie chce w tem życiu widzieć Chry­stusa; szatan zaś zawstydzony tak wielką pokorą, natychmiast zniknął. Stąd więc, kto bezwarunkowo oddaje cześć Boską nieprzy­jacielowi Chrystusa, nie może być wymówiony od grzechu, luboby wierzył, że ma przed so­bą Chrystusa. Jeżeli zaś oddaje cześć Boską warunkowo, może się to stać dwojakim spo­sobem, a mianowicie może ten warunek być wyrażony czyli dodany albo habitualnie, al­bo też aktualnie. Jeżeli warunek jest aktual­ny, nie oddaje się czci Lucyferowi, lecz wła­ściwie Panu Jezusowi; bo w takim razie cześć nie przychodzi do skutku tylko wtenczas, jeżeli warunek się spełni; a cześć odnosi się do tego, do kogo zmierza intencya oddania czci. Jeżeli zaś ten warunek jest tylko habitualny, nie wystarcza do uchylenia się od grzechu bałwochwalstwa.

Gdyby ktoś posia­dając dar rozpoznawania duchów, lub oświecony szczególniejszem światłem Bożem, wie­dział na pewne, że w jakiem zjawieniu nie ma najmniejszego złudzenia, ten mógłby zjawiającej się postaci oddać cześć należytą; atoli bezpieczniej jest odrzucać tego rodzaju zjawienia; uznawać się za niegodnego tako­wych i ze wszystkiem odnosić się do spowiednika lub do przełożonego, przyjmując szczerze i pokornie ich zdarzenia. Trzeba w tem naśladować świętą Teresę(32) która pouczona przez ducha Bożego na pewno wiedziała, że jej zjawienia pochodzą od Bo­ga, a jednak nie wahała się iść za wolą spowiednika, który myślał, że to są szatań­skie złudzenia i gardziła osobami, które się jej zjawiały i drwiła sobie z takowych tak długo, aż ją mąż światły pouczył, że po­winna tego zaprzestać, bo nawet przez sza­tana utworzonemu obrazowi Zbawiciela na­leży się uszanowanie i pokłon.

 

O ROZPOZNAWANIU DUCHÓW – Pozostałe części 


Kard. Jan Bona – O rozpoznawaniu duchów.  Przełożył Ks. Dr. Jan Bernacki.  TARNÓW.  Nakładem tłumacza. Drukiem Józefa Pisza 1891. str. 412- 439.

Przypisy:

1) Enchir., c. 59.
2) Lib. 3. do Trin. c. 10.
3) Libr. da Trin. c. 1.
4) De carne Christi, c. 6.
5) c. 16.
6) Serm. 5. in Cant.
7) 1. p. q. 51. a. 2.
8) Libr. 3. adv. Marc., c. 9.
9) l. p. q. 51. a. 2.
10) Ks. Rodz. XV III.
11) Dzieje Ap., IV, 7.
12) Clem. Rom., 1. 2. Recogn.
13) Qu. 6. de potem art. 5.
14) Libr. 18.
15) S. Tho. de potent. q. G. d. 7.
16) L. 18. de Civ. Dei, c. 18.
17) De fuga in persec c. 2.
18) Lib. 2. c. J4.
19) Libr. ad. Vigil.
20) Lib. de anima, c. 57.
21) II. Machab., XV. 11, 16.
22)  Mat., XVII, 3. i XXV11, 52, 53.
23) Lib. de cura pro mort. c. 10. 24) Ibid. c. 11.
25) De cura pro mort. c. 13.
26) ) Lib. de Cura pro mort., 15 et 16.
27) Ps., CXXX. 1.
28) II. Machab., 111. 26.
29) c. 18
30) In 3. sent. dist. 9. q. I. a. 2., q. 6. ad 3.
31) ) 3. sent. d. 9. a. 1. q.. 6.
32) Fundat. c. 8.

Codziennie wieczorem wspieramy osoby wyrażające swoje poddanie się woli Boga naszą modlitwą:


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz. XXIII – O widzeniach szatańskich i ich czci”

  1. Awatar O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz. XXIV – Czy szukać i wierzyć prywatnym objawieniom? – Niewolnik Maryi

    […] O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz. XXIII – O widzeniach szatańskich i ich czci […]

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: