Tajemnica I – Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu
Nie byłaś wprawdzie Maryjo przy cierpieniach Syna Twego w Getsemani, lecz wiedziałaś zapewne, co się tam działo i udział żywy brałaś. Przede wszystkim czuć musiałaś boleści Syna Twego i trwogę, wstręt, opuszczenie, boleści bardzo wielkie i głębokie.
Toż sam Zbawicielu drżysz przed nimi, prosisz o odwrócenie ich i pocisz się z trwogi i napływu bezmiernego Krwi. Ty zaś Maryjo morze tych cierpień odczułaś. Pojmowałaś zarazem przyczynę onej męki duszy.
Trwoga pochodziła z okrutnej a niesprawiedliwej śmierci, jaką Syn Twój widział przed sobą. Budziła się też odraza dla niezliczonych szpetnych grzechów, jakie ludzie tak bez zastanowienia się popełniają, a za które Jezus Twój musi odpokutować. Wywoływała ją i niewdzięczność ludzi, którzy nie tylko nie pomną, co im Jezus uczynił, ale nic dlań nie chcą uczynić, a nawet Go nienawidzą.
Męka ta miała wszystkich zbawić, a jak nieliczni z niej pożytek odnoszą!
Widziałaś też, jak Zbawca te boleści znosił, widziałaś Jego poddanie się, hart duszy i zwycięstwo. Jak trwa w zamiarze odkupienia nas swą śmiercią.
Zbawco mój, cóż oddam Ci za to? Ach nic, jak tylko, że dla żadnej wewnętrznej oschłości, czy wewnętrznych trudności ani Twej służby me opuszczę, ani Ci żadnej nie odmówię ofiary.
Tajemnica II – Biczowanie Pana Jezusa
Byłaś zapewne Matko Najświętsza przy biczowaniu Syna Twojego.
Widziałaś jak kaci Mu szaty odrywali od ciała, jak Go wiązali do słupa? Serce Twe cóż wtedy czuło?
Widziałaś następnie te straszne spadające Nań razy, patrzyłaś jak z ran Zbawicielowych strumień Krwi tryskał, słyszałaś jęki Syna Twojego i patrzyłaś, jak znak nienawiści ku dręczycielom nie ukazał się na Jego twarzy. Owszem jak dla nich miał tylko słowa miłości i modlitwy.
Po biczowaniu widziałaś Syna Tego padającego ze znużenia. Jak chętnie zawiązałabyś mu rany.
Zaiste współczuciem pragnę Ci Maryjo tę boleść osłodzić i nigdy nie zapomnę, za jakie to grzechy szczególnie Zbawca biczowanie odcierpiał. Postanawiam zaś jako dar dla Ciebie, sam się podobnych wystrzegać.
Tajemnica III – Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Byłaś obecna zapewne, Panno Najświętsza przy cierniem koronowaniu. Czemuż On cierniem koronowany? Słyszysz Maryjo, co o tym mówią żołnierze. Serce Twe dreszcz trwogi przejmuje! Widzisz też Maryjo jak Syna Twego na słupie sadzają, jak Go starym odziewają płaszczem, a ciernistą koronę na głowę Mu tłoczą. Widzisz jednym słowem, jak szydzą z Syna Twojego.
I ja również na Cię spojrzeć pragnę Królu boleści na Twą twarz Krwią zbroczoną na to oblicze, które czczą Anieli!
A Ciebie Maryjo jakoż mam w cierpieniu pocieszyć? Oto wśród naigrawań i boleści nie chcę się powodować gniewliwością.
Tajemnica IV – Dźwiganie krzyża przez Pana Jezusa
Jakże to Zbawco Tyś to sam krzyż dźwigał?
Widzę tłum ciekawego ludu, faryzeuszów, żołdactwo i katów i Ciebie w cierniowej koronie idącego pod krzyżem. Będę rozważał boleści Twe na tej drodze.
Niesiesz krzyż silnie, z cierpliwością, z postanowieniem, że umrzesz na nim.
Widzę i Ciebie Maryjo, jak pragniesz mieć udział w krzyżu Syna Twego. Czemu? Bo chcesz Go pocieszać, kiedy Go wszystko opuszcza, i nam dać wzór, jak nasze krzyże mamy znosić, wreszcie w zamiarach to Bożych leżało, boś u krzyża miała ujrzeć uwielbienie Boże.
Idziesz istotnie Maryjo krok w krok za Zbawcą, odkąd Go spotkałaś. Jak bolesne spotkanie! Widzisz Go upadającego, jak Szymon Cyrenejczyk krzyż na się bierze, sama z radością byś go podjęła! Widzisz z wdzięcznością świętą Weronikę.
Chcę i ja z wiarą i miłością znosić cierpienia, jakie na mnie ześle Bóg mój. To są cząstki krzyża Twego, mój Zbawco.
Tajemnica V – Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa
Jakież to przygotowania, Zbawco, do Twego ukrzyżowania! Jakie uczucia Cię przejmują na widok miejsca Twej męki? Nie chcesz przyjąć wina z mirrhą, by nie zmniejszać katuszy. Po raz drugi odzierają Cię z sukien i do drzewa krzyża przybijają.
Maryja słyszy uderzenia młotów i widzi tryskającą krew Zbawicielową. Jak straszne to chwile! Wisisz na krzyżu, mój Jezu. a Maryja stoi pod krzyżem.
Tak to stoisz, o Matko, przy Tym, który tak opuszczony, iż przy Nim nie masz nikogo tak wzgardzony, że Mu nikt nic dobrego odważy się wyświadczyć, tak znienawidzony, iż Mu wszyscy chcą tylko boleści przyczynić.
Cierpisz z Nim, najświętsza Dziewico, wzgardę, nienawiść i boleść i jak niegdyś bezkrwawym sposobem w świątyni, tak teraz Zbawcę krwawo za nas ofiarujesz.
Po śmierci Twej, Zbawco, nastąpiło zdjęcie z krzyża. Jak cieszyłaś się postępowaniem Józefa z Arymatei i innych, którzy ciało Syna Twego zdjęli i Tobie na łono złożyli.
Ale jak bolałaś raz jeszcze oglądając każdą ranę Syna Twojego. O Maryjo, za mnie ofiarowałaś, coś miała najdroższego!
Źródło: Ze starego modlitewnika [brak strony tytułowej] 1899 rok.
Skomentuj