Patrzymy tam, gdzie nas nie ma.
Zawsze malujemy inny obraz siebie —
tak, jakbyśmy byli artystami własnych kłamstw.
Jeżeli nie widzimy prawdy w sobie,
jak możemy ją zobaczyć w innych?
Wszystko jest widoczne —
nic już nie jest ukryte.
Lecz my dalej tańczymy tak, jak system gra,
boimy się odrzucenia i wpadamy w otchłań zła.
Niszczymy własne dzieci w imię swoich kłamstw,
w imię ratowania tego, co nam daje świat.
Nienawiści, która buduje w każdym z nas —
do kogo, do czego?
Do normalności, do Boga, do dzieci nienarodzonych…
A więc do nas, do każdego z nas.
Czy chwila przyjemności, spłukana…
jest warta…?
Zresztą, nie można dyskutować o wartościach
z kimś, kto nie odróżnia dobra od zła.
Maluj dalej swoje obrazy —
przyjdzie deszcz, staną się tylko kolorową plamą
na twoim sumieniu,
której nie zmyjesz, nie zapomnisz.
Dadzą ci tabletki szczęścia,
którego nigdy nie odzyskasz,
w potoku kłamstw…
Prawda jest jak ziarno, które w końcu wyrośnie,
kłamstwo zostanie wyrwane i rzucone w ogień.
Co wtedy zostanie z każdego z nas?
Myśl!
Myślenie nie boli!
Arkadiusz Niewolski


Skomentuj