Zawory bezpieczeństwa w systemie – Mechanizmy kontroli społecznej i religijnej


Zawór bezpieczeństwa – w technice jest to mechanizm, który w sytuacji nadmiernego ciśnienia w systemie otwiera się, aby odprowadzić jego nadmiar i zapobiec zniszczeniu całości. Po ustabilizowaniu ciśnienia zawór zamyka się i system działa dalej.

W psychologii i socjologii określenie to bywa używane metaforycznie – oznacza mechanizmy (instytucje, idee, zachowania), które pozwalają rozładować napięcia w społeczeństwie, nie dopuszczając do otwartego buntu, czy zmiany systemu, lecz w rzeczywistości utrzymując jego dalsze funkcjonowanie.

System stosuje najczęściej tak zwane zawory przelewowe, które nie wyrzucają ciśnienia na zewnątrz, tylko w odpowiednim czasie wprowadzają je do głównego nurtu. Jest to bardziej bezpieczne, zapewnia stałą i całkowitą kontrolę. Zbyt wielu ludzi poza systemem oznacza brak kontroli nad nimi. To nie są teorie spiskowe, tylko zasady działania systemu, znane od dziesięcioleci.

Prosta goebbelsowska zasada, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą, została rozszerzona i unowocześniona wraz z rozwojem socjologii i psychologii.

Przykładem jest walka z chrześcijaństwem. W filmie czy serialu czarny charakter nosi krzyż, a więc nasza podświadomość rejestruje schemat: krzyż to zło. Nawet jeśli wydaje nam się, że tego nie dostrzegamy lub odrzucamy. Można do tego dodać nic niewnoszące do fabuły wstawki – zdania ośmieszające wiarę katolicką. Taki przykład zdania usłyszany wczorajszego dnia: „Co następne? niepokalane poczęcie?” Pytanie rzucone bez związku i całkowicie niepotrzebne, ale będące wyraźnie próbą szyderstwa. Niestety, podświadomość to rejestruje i jeśli jest ciągle atakowana takimi tekstami, programuje w nas odpowiednią reakcję.

W ten sposób zakorzeniono w ludziach obraz złego chrześcijanina i dobrych, niekrzywdzących nawet muchy wyznawców islamu, buddyzmu czy hinduizmu. Tymczasem prawda jest całkiem inna. Chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią na świecie. Te trzy religie w sposób bezwzględny traktują chrześcijan i siebie nawzajem. Wizerunek pokojowych, modlących się buddystów jest tylko wytworem propagandy.



Jednak takie i podobne kłamstwa, wielokrotnie pokazywane, stały się dla ludzi prawdą. Może i nie krzywdzą karaluchów, ale ludzi innych wyznań wyganiają z domów, mordują i palą ich miejsca kultu.

Bóg pokazuje nam tylko prawdę, ale problem polega na tym, że mało kto teraz słucha Boga. Propaganda kłamstwa i szyderstwa medialne są bardziej pożądane przez społeczeństwa żyjące w swoistym matrixie.

Tworzone są iluzje, fatamorgany, i ludzie w nie wierzą, chociaż ich fałsz jest łatwo zauważalny.

Tzw. pandemia też była taką właśnie iluzją, globalnym oszustwem, w wyniku którego zginęło wielu ludzi.  To wszystko było celowym, dokładnie zaplanowanym działaniem. Bardzo ciekawą rzeczą jest to, że głosy twierdzące, że to tylko mniej groźny od grypy wirus, ucichły. Dominuje narracja, że pandemia była bardzo groźna, tylko zastosowano złe metody leczenia i popełniono wiele błędów. Czarodziejska różdżka sprawiła, że owszem, dopuszcza się ostrą krytykę tamtego postępowania, a nawet szczepionek, ale podstawowe kłamstwo o groźnym wirusie większość uznaje za prawdę. Prawda jest taka, że ci, którzy uznali to wszystko za jedną wielką mistyfikację i żyli, jakby nie było żadnej choroby, nie odczuli nic poza huraganem propagandy, który ze spokojem odrzucili.

W czasie pandemii musiałem pojechać do pewnej małej miejscowości, w której nie używano masek ani innych ograniczeń, gdzie powitano mnie stwierdzeniem, że to strefa bez masek, szczepień i innych głupot. Taki mały azyl normalności, który przetrwał bez problemu cały ten okres kłamstw.

Teraz poprawni politycznie, jak potulne baranki, powtarzają, że bardzo groźny wirus był, a więc odpowiedzialność się rozmywa, czyli tak naprawdę jej brak.

Temu powinna się przyjrzeć poważna nauka, ponieważ to jakiś fenomen, że krąży po świecie bardzo groźny wirus i zabija tylko tych, którzy zaczynają go leczyć (np. szczepionkami), ale całkowicie omija tych, którzy uznają, że go nie ma.

To był tak groźny wirus, że rządy musiały dostawać duże pieniądze, żeby ludzi zaszczepić.

Ciekawe jest to, że takie kraje jak Rosja czy Białoruś pieniądze oczywiście zgarnęły, ale podały własne szczepionki, które nikomu nie szkodziły. Nie zabijali własnych narodów – obrzydliwe dyktatury.

Musimy zrozumieć podstawowe metody dzisiejszej propagandy, ponieważ to pozwoli nam rozpoznać zawory bezpieczeństwa stosowane przez system.

Po mistyfikacji potrzebna była wojna, jako następny element globalistycznej układanki zła.

Była ona przygotowywana już dużo wcześniej, mniej więcej od 2014 roku, czyli w czasie zmiany władzy na Ukrainie przeprowadzonej przez CIA. Jednak, patrząc na to z boku, można stwierdzić, że chociaż Rosja była ewidentnie sprowokowana – przecież trudno patrzeć na mordowanie własnego społeczeństwa przez nazistowską, ukraińską dyktaturę – widać wyraźnie współpracę Rosji i podtrzymywanie tej wojny na potrzeby zachodnich elit.

Na Zachodzie już nie istnieje coś takiego jak analiza geopolityczna, zastąpiono ją wymyślaniem bzdur, które usprawiedliwiają najgłupsze pomysły polityków. Nietrudno było przewidzieć, że Rosja wszystko wykorzysta dla siebie, co nie jest wcale trudne, mając za przeciwników dzisiejszych przywódców państw europejskich. Tak zwane uniezależnienie się od rosyjskich surowców – wiadomo było, że oznaczać będzie uniezależnienie się Rosji od Europy, z tragicznymi skutkami właśnie dla Europy, nie Rosji.

Trzeba być kompletnym idiotą, żeby zakładać, że Rosja nie znajdzie nabywców na ropę i gaz. Chwilowe zawirowania, jakie wystąpiły, nie znaczą nic w porównaniu ze stratami Europy. Tanie surowce trafiły w inne ręce, obniżając koszty produkcji, a w Europie podwyższając już i tak bardzo wysokie. Europa kupuje rosyjskie surowce po zawyżonych cenach od pośredników. Poziom przywódców europejskich jest tak niski, że aż budzi pogardę, np. w USA, które zaczęły traktować Europę jak wasala, i to bardzo mało ważnego. Przepraszam za użycie ostrych słów, ale opisując dzisiejszy świat, trudno ich nie używać. Poziom kłamstw, jaki serwuje nam system, jest tak duży, że aż bardzo widoczny, jednak mało kto potrafi odrzucić wszystkie. Raczej wygląda to tak, że każdy odrzuca tylko to, co nie zgadza się z jego poglądami, a resztę przyjmuje.

Niestety samo odrzucenie jakiegoś kłamstwa systemowego powoduje u ludzi przekonanie, że są antysystemowcami, co jest oczywiście błędnym, a nawet śmiesznym założeniem. To tak, jakbyś widział morderstwo i potępił sam akt zabójstwa, ale zaakceptował samego mordercę i ideologię, którą reprezentuje.

System właśnie chce, żebyś tak myślał i postępował, i sam zresztą tak robi. Zło jest potępiane słownie, ale sprawcy nie są karani, a przyczyny, ideologie, z jakimi są związani, przemilczane. Ofiara, jeśli przeżyła, lub rodzina tej ofiary, ma dwa wyjścia – milczeć lub zostać nazwana rasistowską, operującą językiem nienawiści; i oczywiście zostanie ukarana.

Widzimy tu zjawisko rozdrobnienia faktu morderstwa na wiele czynników, które nie są później połączone w jedną logiczną analizę. To jest widoczne w wielu aspektach naszego życia. Nauka dzisiaj postępuje dokładnie tak samo, np. koncerny farmaceutyczne, które blokują wszystko, co mogłoby zagrozić ich potędze finansowej, nie zważając wcale na dobro pacjenta. Mamy tysiące badań na temat raka, ale mówiących o jakimś konkretnym czynniku mającym pozytywny wpływ na leczenie, i nikt tego nie łączy w logiczną całość, tak jak kiedyś zrobiłby każdy szanujący się naukowiec. Jestem w 100% pewien, że ta choroba przestałaby być już dawno problemem, gdyby ktoś to zrobił. Niestety, chemioterapia i radioterapia przynoszą tak potężne zyski, że sama próba takiej analizy kończy się dla naukowca zablokowaniem środków finansowych, odrzuceniem przez środowisko, a nawet ukaraniem.

Czy te schematy stosuje tylko system? Nie. Różne grupy ludzi, które uważają, że z nim walczą, robią tak samo. Ten temat jest mi bardzo bliski i zauważyłem, że każda grupa jest związana z jakąś jedną metodą leczenia alternatywnego, a resztę odrzuca, nie negując może, ale przemilczając, ponieważ przedstawiciele promujący określone metody przeważnie coś w związku z tym sprzedają.

Czy to nie są metody systemu?

Jeśli sprzedajesz jakiś preparat, który – nie przeczę – może pomagać, to np. mój post, w którym opisuję, że od 4 lat biorę witaminę C czy D3, i nie choruję wcale na grypy, przeziębienia, anginy itp., psuje biznes.

Dokładnie to samo robi system, tylko że te grupy twierdzą, że z nim walczą. Jak?? Poprzez powielanie jego metod?

Tylko całkowite odrzucenie kłamstwa spowoduje, że twój umysł zacznie pracować normalnie i dostrzegać zło, które cię otacza.

Największy problem tkwi w ludziach, którzy nie chcą odrzucić kłamstw, chociaż są widoczne, i do tego zwalczają prawdę w sposób bezwzględny, powiedziałbym sekciarski, tak samo jak system.



Po upadku komunizmu Radio Maryja stało się w Polsce klasycznym „zaworem bezpieczeństwa” w sferze religijnej i społecznej. Wciągnęło miliony katolików, którzy czuli, że w Kościele dzieje się coś złego, że nowa rzeczywistość nie daje im oparcia. Zamiast jednak prowadzić wiernych do Tradycji katolickiej i prawd wiary, zatrzymało ich w kontrolowanej narracji – patriotycznej, emocjonalnej; pełnej haseł, ale bez zakorzenienia w doktrynie.

Nie tylko nie promowało Mszy łacińskiej, ale nie prowadziło też do odnowy wiary opartej na dogmatach i tradycyjnej nauce katolickiej, lecz przyciągało do powierzchownych symboli: kremówek Jana Pawła II, objawień w Medjugorie, emocjonalnego kultu „narodowego katolicyzmu”. Zamiast prawdziwej reakcji na kryzys posoborowy, wierni dostali bezpieczne zastępniki.

Dzięki temu bunt i niezadowolenie zostały rozładowane – miliony ludzi poczuły, że „walczą o wiarę”, a w rzeczywistości zostali wyprowadzeni na boczny tor. Radio Maryja spełniło rolę wentyla, który uchronił system modernistyczny przed realnym oporem katolików.

Tak jak w technice zawór bezpieczeństwa wypuszcza nadmiar ciśnienia, by nie doszło do wybuchu, tak samo Radio Maryja odprowadziło nadmiar gniewu i niepokoju wiernych, by nie doszło do prawdziwego wybuchu tradycjonalizmu, czyli powrotu do prawdziwej wiary katolickiej.

Po trzydziestu latach istnienia Radio Maryja nie odrodziło katolicyzmu w Polsce, lecz go zneutralizowało. Wierni zostali nauczeni, że wystarczy słuchać audycji, brać udział w pielgrzymkach, wspominać papieża i powtarzać slogany patriotyczno-religijne. W efekcie, zamiast odnowy wiary, mamy pokolenia katolików wychowanych na namiastkach – na emocjach, zamiast na doktrynie; na kulcie osoby zamiast na kulcie Boga.

System posoborowy dzięki temu przetrwał nietknięty. Zamiast otwartego buntu przeciwko modernizmowi powstała lojalna masa ludzi, którzy myślą, że bronią Kościoła, a w rzeczywistości bronią iluzji. Takie były długofalowe skutki działania „zaworu bezpieczeństwa”: gniew wiernych został rozładowany, a modernizm nie został nawet tknięty.

Dziś, gdy Kościół w Polsce gwałtownie się kurczy, widać owoce tej drogi. Prawdziwa Tradycja została zmarginalizowana, a miliony katolików zostały oszukane – pozostało im poczucie dumy z „polskości wiary”, ale bez wiary w sensie katolickim. Tak zwane pokolenie modernisty Jana Pawła II to bezwolna masa, głosująca raz na jednych, raz na drugich, nie dostrzegając, że nikt z nich nie reprezentuje narodu, tylko globalistyczne, czyli komunistyczne ideologie.

Bractwo Kapłańskie Św. Piotra powstało jako „lojalna” alternatywa wobec Bractwa Piusa X – dla tych, którzy chcieli Mszy tradycyjnej, ale bez konfliktu z modernistycznym Rzymem. W praktyce pełniło rolę idealnego zaworu bezpieczeństwa: przyciągało wiernych i kapłanów rozczarowanych nową liturgią, lecz zarazem zatrzymywało ich w strukturach posoborowych, pod kontrolą biskupów i papieży, którzy tę liturgię niszczyli. Dzięki temu bunt został odprowadzony i rozbrojony – zamiast stanowczej obrony wiary, wierni zostali wciągnięci w iluzję „tradycji w posłuszeństwie”.

https://niewolnikmaryi.com/2025/05/18/rownowaga-duszy-nowy-e-book/

FSSPX od początku przyciągało tych katolików, którzy nie godzili się na modernizm. Stało się miejscem „ucieczki” dla wiernych rozczarowanych posoborowym chaosem. Jednak od lat widać proces powolnego „przelewu” – zamiast stanowczo trwać przy doktrynie, coraz bardziej zbliża się do modernistycznego Rzymu. W efekcie wierni, którzy uciekli z systemu, są stopniowo sprowadzani z powrotem. To klasyczny zawór bezpieczeństwa: najpierw odciągnąć buntowników, a potem wprowadzić ich z powrotem do systemu, choć już złamanych i osłabionych.

Idźmy dalej, teraz przykład z polityki polskiej. Decyzja Kukiza o usunięciu z list wyborczych swoich wieloletnich, lojalnych współpracowników, by zrobić miejsce dla Bosaka i Winnickiego, była ruchem całkowicie pozbawionym logiki politycznej. Oddani ludzie zostali odstawieni na bok, a na ich miejsce wprowadzono postacie zniszczone już wcześniej przez własne powiązania – Bosaka, który w czasach LPR był marionetką Giertycha, i Winnickiego, kontynuatora bez zaplecza i bez charyzmy. Efekt był łatwy do przewidzenia: rozbicie spójności ruchu i zrażenie części sympatyków. Takie posunięcie nie mogło wzmocnić Kukiza – mogło go tylko osłabić. Nie ma tu miejsca na dokładne analizy, przyjrzyjmy się tylko efektom. Powstała Konfederacja, która przyciągnęła część jeszcze myślących ludzi, ale, jak zawsze w przypadku zaworów bezpieczeństwa, w stosunkowo niedługim czasie jest już tylko bezwartościowym tworem politycznym, z którego odeszli lub zostali usunięci wszyscy ludzie, którzy byli w jakiś sposób rozpoznawalni.

System musi mieć zawór bezpieczeństwa i na pewno już jest jakiś zaplanowany.

Obserwujcie dokładnie działania różnych ludzi i organizacji – jeśli zauważycie brak logiki, jest niemal pewne, że to kolejny systemowy zawór bezpieczeństwa. Polska ma teraz bardzo wiele problemów i co najmniej dziwne jest takie nachalne stawanie w obronie Palestyńczyków, podczas gdy codziennie od lat wyznawcy islamu na całym świecie mordują i prześladują chrześcijan. To jest pomijane milczeniem przez polityków nazywających się katolikami.

Przypadki są bardzo rzadkie w polityce, a nawet w życiu, dokładnie to opisuje tutaj:

Równowaga duchowa-  „Przypadki”, czy życie w kłamstwie?



Do wybuchu wojny na Ukrainie często zastanawiałem się, dlaczego system, który w Polsce wywodzi się z komunizmu, dopuścił do propagowania etosu Żołnierzy Wyklętych. Ostatni Rycerze Rzeczypospolitej są przecież symbolem niezłomnej walki z komunizmem, a teraz można to łatwo przedstawić jako walkę z globalistycznym systemem. Tak, to prawda, ale wzbudzają też nienawiść do bolszewików, czyli pośrednio do dzisiejszej Rosji.

Pamięć o Żołnierzach Wyklętych została przywrócona, jednak nie do końca, ponieważ za nimi stały ich rodziny, dzieci. Sprawiedliwość nakazuje zadośćuczynienie ich krzywdzie. Bardzo często ci, którzy donosili na nich, byli nagradzani, ich dzieci mogły studiować, osiągały jakieś stanowiska czy też prowadziły normalne życie.

Rodzinom Żołnierzy Wyklętych nie było to dane. Matki, które zostawały same z dziećmi, były w bardzo trudnej sytuacji i do tego jeszcze dalej prześladowane, nie zawsze sobie z tym radziły. Żołnierze Wyklęci to nie tylko te wielkie, znane nazwiska, to przede wszystkim zwykli ludzie z chłopskich zagród. O tym się nie mówi, ponieważ system interesuje tylko wzbudzanie nienawiści do Rosji.

Prawdziwa sprawiedliwość zajęła by się sprawą ich rodzin, ale też katami oraz tymi którzy ich zdradzili. Ale to nigdy nie nastąpi, ponieważ system w Polsce legł by w gruzach, gdyż w dużej mierze jest oparty na potomkach katów i donosicieli. Jeszcze około 20 lat temu rozmawiałem z ludźmi, którzy nie pozwalali na podanie nazwisk tych którzy doprowadzili do aresztowania ich dziadka, a wyniku tego jego śmierci po przesłuchaniu. Dlaczego ? Ponieważ bali się o pracę i funkcjonowanie w mieście, w którym duża rolę odgrywali potomkowie kapusi komunistycznych.

Zawory bezpieczeństwa dają złudzenie działania, złudzenie walki, złudzenie uczestnictwa, podczas gdy w rzeczywistości są mechanizmem konserwującym upadek.

Dlatego też, jeśli chcemy zrozumieć, dlaczego świat wygląda tak, jak wygląda, musimy nauczyć się rozpoznawać zawory bezpieczeństwa. Musimy dostrzec, że nie wszystko, co wydaje się sprzeciwem wobec systemu, jest nim naprawdę. Musimy dostrzec, że wiele naszych emocji, wiele naszych działań, wiele naszych wspólnot i organizacji zostało tak zaprojektowanych lub tak ukierunkowanych, by pełnić funkcję zaworu, a nie wyzwolenia.

I dopóki będziemy dawać się oszukiwać zaworom, dopóty system będzie trwał. Bo system nie boi się zaworów. System sam je buduje. System boi się jedynie prawdy.

Najważniejsza rzeczą jaką trzeba zapamiętać jest to, że musimy odrzucać wszystko co ma w sobie nawet tylko ułamek procenta kłamstwa – tak w życiu religijnym jak i społeczno politycznym. Nie każdy musi się zgadzać z przykładami które opisałem. Specjalnie dosyć ostro zarysowałem pewne ptzykłady aby łatwiej jest zrozumieć jak działa system w którym żyjemy.


Arkadiusz Niewolski


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

4 odpowiedzi na „Zawory bezpieczeństwa w systemie – Mechanizmy kontroli społecznej i religijnej”

  1. Awatar Andrzej
    Andrzej

    To wszystko musi upaść , bo świat zmierza nieuchronnie ku samozagładzie.Dla mnie, prawdopodobnie istnieją istnieją tylko dwie możliwości. Albo Dobry Bóg zechce świat i kościół naprawić albo zostawi wszystko aż przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wiele wskazuje że żyjemy w czasach ostatecznych i jak że dziś są aktualne słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa – ,, czy Syn Człowieczy znajdziecie wiarę gdy powróci ,,

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Arkadiusz

      Wiare znajdzie tylko w co ? I najważniejsze czy znajdzie się ktoś kto rozpozna Pana naszego Jezusa Chrystusa ?

      Polubienie

  2. Awatar Andrzej
    Andrzej

    Szanowny Panie Arkadiuszu. Uważam że w obliczu wszechobecnej apostazjii jaka panuje dziś w tym fałszywym kościele ,jedyną katolicką odpowiedzią na to stanowisko sedewakantystyczne.Jestem coraz bliżej podjęcia tej decyzji. Rozum podpowiada mi że to jedyne rozwiązanie.

    Polubienie

  3. Awatar Andrzej
    Andrzej

    Literówka. Miało być że jedyną katolicką odpowiedzią na to, jest stanowisko sedewakantystyczne.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Arkadiusz Anuluj pisanie odpowiedzi