Zamykam oczy, by nie widzieć świata skąpanego we własnej krwi.
Krwi niewinnej, płynącej jak z ran biczowanego Zbawiciela.
Rozszarpują oprawcy dziewicze niemowlęta,
nienarodzone, w łonie matki zanurzone.
Krwawe ofiary składane księciu tego świata,
miliony, tysiące zdobią ołtarze czarnych dusz.
Komu, Panie, wolną wolę dałeś?
Ludziom czy wściekłym wilkom,
zaspokajającym krwiożercze żądze?
Nie, nie będzie wybaczenia –
tylko ognisty miecz zadośćuczynienia!
Ludzie zamykają oczy,
nie chcą widzieć zbrodni straszliwej:
serduszek wyrywanych,
ciał dziewiczych rozszarpywanych.
Ciemnieją dusze, gasną umysły.
Antychrysta szukają,
przed wielkim resetem uciekają,
apokalipsy przepowiadają,
lecz o własne dzieci nie dbają.
Krzykiem duszy zawoła poeta:
Coś uczynił, człowieku niemądry?
Nie znajdziesz ukojenia,
nie ugasisz pragnienia,
nie zatrzymasz systemu.
Jesteś jak Judasz, co na szubienicy skończył.Bijesz głową w mury,
które sam budujesz.
Tylko Prawda cię wyzwoli!
Arkadiusz Niewolski


Skomentuj