Mistyka Adwentu


Błogosławione‎ ‎przyjście‎ ‎Jezusa‎ ‎troiste‎ ‎jest w‎ ‎jedności‎ ‎swojej.‎ ‎Jedno,‎ ‎bo‎ ‎przychodzi‎ ‎zawsze ten sam‎ ‎Syn‎ ‎Boży;‎ ‎troiste‎ ‎zaś,‎ ‎bo‎ ‎nawiedza‎ ‎nas Pan‎ ‎w‎ ‎trzech‎ ‎odstępach‎ czasu‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎sposób‎ ‎trojaki.

W‎ ‎V-em‎ ‎kazaniu‎ ‎adwentowem‎ ‎św.‎ ‎Bernarda czytamy:‎ ‎„Pierwsze‎ ‎przyjście‎ ‎Chrystusa‎ ‎jest w‎ ‎ciele‎ ‎i‎ ‎słabości,‎ ‎drugie‎ ‎w‎ ‎duchu‎ ‎i‎ ‎mocy,‎ ‎trzecie w‎ ‎chwale‎ ‎i‎ ‎majestacie.”

Otóż‎ ‎i‎ ‎cała‎ ‎tajemnica‎ ‎Adwentu.‎ ‎

Weźmy teraz‎ ‎ustęp‎ ‎z‎ ‎Iii-go‎ ‎kazania‎ ‎Piotra‎ ‎Blozjusza:

„Są‎ ‎trzy‎ ‎przyjścia‎ ‎Pana:‎ pierwsze‎ ‎w‎ ‎ciele,‎ ‎drugie w‎ ‎duszy,‎ ‎trzecie‎ ‎na‎ ‎sąd‎ ‎ostateczny.‎ ‎Pierwsze dokonało‎ ‎się‎ ‎o‎ ‎północy,‎ ‎jak‎ ‎mówi‎ ‎Ewangelja: A‎ ‎o‎ ‎północy‎ ‎stało‎ ‎się‎ ‎wołanie:‎ ‎oto‎ ‎Oblubieniec!..‎ ‎(Mat.‎ ‎XXV-6).‎ ‎To‎ ‎przyjście,‎ ‎w‎ ‎którem widzian‎ ‎był‎ ‎Chrystus‎ ‎na‎ ‎ziemi‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎ludźmi‎ obcował, minęło‎ ‎już‎ ‎dla‎ ‎nas.‎ ‎Czas‎ ‎teraz‎ ‎na‎ ‎drugie;‎ ‎oby tylko‎ ‎dusze‎ ‎okazały‎ ‎się‎ godnemi‎ ‎tych‎ ‎Bożych odwiedzin.‎ ‎Powiedział‎ ‎Pan‎ ‎Jezus,‎ ‎że‎ ‎jeśli‎ ‎Go umiłujemy, przyjdzie sam i zamieszka w sercu naszem. Wielce jednak niepewne to przyjście Jego, boć nikt z ludzi nie wie, zali miłości, czyli nienawiści godzien… Duch tylko Boży zna swoje. Ci, których porywa żądza rzeczy niebieskich i wznosi ponad słabość przyrodzenia, ci dobrze wiedzą, kiedy nawiedza ich Duch Pański, chociaż i przed nimi zakryte, skąd przychodzi i dokąd idzie. Za to całkowitą mamy pewność o trzeciem przyjściu Jezusa, czas jego tylko nam nieznany, podobnie jak godzina śmierci. Mędrzec Pański mówi, że kiedy o pokoju i bezpieczeństwie rozprawiać będą, tedy śmierć nagle przyjdzie, jako boleści niewiasty rodzącej, a nie uciecze nikt. Pokorne i ukryte było pierwsze przyjście, drugie tajemnicze i miłości pełne, trzecie w blasku oślepiającym i grozie, Baranek cichy w pierwszem, Lew srogi w trzeciem, w drugiem najserdeczniejszy Przyjaciel.”

We łzach i smutku wygląda Kościół św. w Adwencie przyjścia Chrystusa -Odkupiciela. Zapożycza w tym celu ognistych westchnień u Proroków Starego Przymierza, dodając i własne swoje. W ustach Oblubienicy mają te wołania siłę nieodpartą i skuteczną. Przedwiecznie przejrzał i usłyszał je Bóg i w jedno łącząc błagania ludu wybranego z modlitwą Kościoła, niemi zniewolony, zesłał wreszcie na ziemię obiecanego Zbawiciela.

 

I do drugiego przyjścia, polegającego na duchownych odwiedzinach Jezusa, tęskni Kościół święty. Kollekta z pierwszego dnia uroczystości powiada, że nowe narodzenie Syna Bożego wyswabadza wiernych z jarzma niewoli, którą chciałby narzucić nam szatan. Kościół prosi więc w Adwencie, aby Chrystus, Wódz jego i Oblubieniec, poświęcić go raczył w jego hierarchji i członkach.
Z tych jedne są żywe, drugie zaś martwe, ale mogące ożyć na nowo. Prosi za tych, którzy do społeczności nie należą, za samych niewiernych nawet, aby się dłużej nie opierali Światłości, która jaśnieje dla wszystkich- Wyrażenia i zwroty na przyśpieszenie tego przyjścia, są te same, jakiemi błaga o Wcielenie się Słowa Bożego. I nie dziw—zmienił się wprawdzie czas, ale czyż nie są te same potrzeby dusz dzisiejszych?

Ale nawet i te doroczne odwiedziny Pana nie zaspakajają w pełni życzeń Oblubienicy. Pragnie ona końca wszechrzeczy, tzn. przyjścia trzeciego, które otworzy nam wreszcie bramy wieczności. Słodko brzmią jej w uszach słowa: Zaiste przyjdą rychło (Apok. XXII, 20) i powiada im płomiennem pożądaniem miłości: Przyjdź, Panie Jezu! (tamże). Pilno jej zerwać już pęta czasu, by wypełnić szeregi wybranych i co prędzej ujrzeć na niebiosach znak swego Wybawcy i Pana.

Tu dopiero kres pragnień, jakie Mu w tak gorącej złożyła ofierze— i to jest wytłumaczenie tajemniczego proroctwa św. Jana: Przyszło wesele Baranka, a małżonka Jego przygotowała się. (Apok. XIX, 7.)

 

Przejmujące jednak grozę będzie przyjście Pana ostateczne. Kościół św. drży na samo wspomnienie sądu, przed którym kiedyś staniemy wszyscy. Nazywa go dniem gniewu i pomsty, dniem łez i lęku, o którym śpiewał Dawid i Sybilla, że świat cały obróci w perzynę (Sekwencja ze Mszy żałobnej).

Nie znaczy to, aby się Kościół lękał o siebie; dzień ten, owszem, chwałą uwieńczy skronie Oblubienicy. Ale serce Matki trwoży się już naprzód o te z dzieci swoich, które w dniu owym znajdą się po lewicy Sędziego i na zawsze odłączone od wybranych, wrzucone będą w ciemności ognia, tam gdzie płacz wieczny i zgrzytanie zębów. Tu czas jeszcze na zbawienne wstrząśnienie sumień, dlatego w Adwencie tak często ukazuje nam Kościół św. straszne sądy Boże i z Pisma te wybiera ustępy, które najłatwiej zdolne ocknąć nieszczęsnych ze snu grzechowego.

 

Taką jest potrójna tajemnica Adwentu. Formy liturgiczne ma dwojakie: jedne—to modlitwy i czytania w których słowo tłumaczem jest bezpośrednim myśli wyżej podanych; drugie — to obrzędy właściwe temu okresowi; a celem ich dopełnienie znaczenia słów i śpiewu.

Cztery tygodnie Adwentu wyobrażać mają owe cztery lat tysiące przed Narodzeniem Chrystusa, według obliczeń Wulgaty. Aby niczem nie zamącać skupienia wiernych, zabrania Kościół odprawiania wesel w tym czasie i tak w umysły wdraża głębiej całą wagę oczekiwania, a serce krzepi nadzieją zaprosin na gody wieczyste — Barankowe.

 

Fioletowy kolor szat liturgicznych, oznaczający smutek, obrazem jest żałoby, jaką przywdziewa Kościół św. w Adwencie. Barwa ta przeważa, wyjątek stanowią tylko uroczystości Świętych. W niektórych miejscowościach Francji używano dawniej nawet koloru czarnego. Dowód to, jak dalece jednoczył się Kościół św. w duchu z Izraelem, oczekującym Mesjasza w popiele i włosiennicy i opłakującym poniżenie Syonu w te dni kiedy będzie, odjęty sceptr od dudy i Wódz z biór jego, bo przyjdzie, który ma być posłań, a On będzie oczekiwaniem narodów (Gen.40-10)

Żałoba ta oznacza również uczynki pokutne, jako godne przygotowanie na cześć Pana, tak miłościwie zapowiadającego przyjście swoje: „Kochanie moje być z synami człowieczymi (Przyp.VIII.-32).

Na koniec wypowiada ona też ból i tęsknotę Oblubienicy, które ukoić mocne tylko wołanie: Pójdźże z Libanu, Oblubienico moja, pójdź z Libanu, pójdź, będziesz koronowaną, bowiem zraniłaś serce moje (Pieśń IV – 8, 9)

 

Gloria we Mszy św. odmawia się tylko w dni Świętych Pańskich— i słusznie, zabrzmiało bowiem po raz pierwszy nad żłóbkiem Jezusa, trudno więc jeszcze przed narodzinami Dzieciątka wołać w całej prawdzie: Chwata Bogu.. pokój ludziom…

Ite missa est przy końcu Najśw. Ofiary, zastępuje się zwykłem wezwaniem: Benedicamus Domino; jakby się Kościół św. lękał przerwać wiernym modlitwę, której nigdy nadto, a zwłaszcza w ważnej i błogosławionej epoce oczekiwania.

W Jutrzni również jest zawieszony hymn radości, Te Deum. Chce bowiem Kościół św. wyglądać Pana w pokornej powadze, uczucia weselne zostawiając na tę godzinę, w której się nam ukaże wreszcie, w widomej postaci swojego Człowieczeństwa. Wtedy poprzez ziemię całą, jak długa i szeroka, rozgłośnem się echem poniesie wołanie: Ciebie, Boże, chwalimy! Ciebie sławimy o Panie! o Chryste! Królu chwały! Przedwieczny Synu Ojca! Któryś dla odkupienia człowieka, nie wzgardził łonem Dziewicy!”

 

Rubryki adwentowe przepisują w dni powszednie osobne modły na klęczkach, po zakończeniu każdej Godziny w Officjum. W takiej postawie trzymać się winien i chór w te same dni, przez większą część Mszy św., jak w W. Poście.

Alleluja milknie tylko w dni powszednie, a odzywa się w każdą Niedzielę Adwentu. Radośnie brzmienie jego żywy stanowi kontrast z ciemnym kolorem szat liturgicznych. Jest też jedna w tym czasie niedziela, trzecia mianowicie, w której wyjątkowo można używać barwy różowej. Dnia tego odzyskują organy pełny, bogaty swój dźwięk. To wspomnienie radości minionych, jakie odnajdujemy na tle świętego smutku Liturgji, oznacza, że dla nas Emmanuel już przyszedł i żyje w swoim Kościele, i że mocą tego przyjścia Jego, dźwignęła się ku zbawieniu upadła ludzkość na połączenie z Nim wiekuiste. Oto dlaczego wplata Kościół Alleluja w westchnienia swoje i ku radości skłania się już zawczasu. Zbliża się wreszcie owa noc błogosławiona, która ostatecznie wchłonie w siebie wszystką tęsknotę oczekiwania i blaskiem światłości rozedrze cienie i sama wzejdzie, jaśniejsza nad dzień.

 


Rok liturgiczny. Adwent.  – Czcionkami Diecezjalnego Zakładu Drukarskiego. Sandomierz. 1927.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Mistyka Adwentu”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj