Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – XVI. O‎ ‎zjednoczeniu‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎Bogiem


Rozmyślanie‎ ‎dwudzieste.

O‎ ‎zjednoczeniu‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎Bogiem.

I.‎ ‎Każdą‎ ‎rzecz‎ ‎uważamy‎ ‎dopiero‎ ‎wtenczas‎ ‎za‎ ‎doskonalą,‎ ‎kiedy‎ ‎swój‎ ‎cel‎ ‎osiągnie. Ponieważ‎ ‎zaś‎ ‎naszym‎ ‎celem‎ ‎jest‎ ‎Bóg,‎ ‎przeto‎ ‎i‎ ‎my‎ ‎dopiero‎ ‎wtenczas‎ ‎staniemy‎ ‎się‎ ‎doskonałymi,‎ ‎kiedy‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎Bogiem‎ ‎zupełnie‎ ‎połączymy.‎ ‎To‎ ‎połączenie‎ ‎i‎ ‎zjednoczenie‎ ‎odbywa‎ ‎się‎ ‎przez‎ ‎miłość,‎ ‎która‎ ‎jest‎ ‎zwiąską‎ ‎doskonałości‚ (‎Koloss.,‎ ‎III,‎ ‎14.).‎ ‎Bóg‎ ‎jest‎ ‎miłością,‎ ‎a‎ ‎kto‎ ‎mieszka w‎ ‎miłości,‎ ‎w‎ ‎Bogu‎ ‎mieszka,‎ ‎a‎ ‎Bóg‎ ‎w‎ ‎nim‎ (‎I.‎ ‎Jan.,‎ ‎IV,‎ ‎16.‎ ‎).
Wtem‎ ‎połączeniu‎ ‎rozum,‎ ‎oświecony‎ ‎ja-snem‎ ‎światłem‎ ‎mądrości,‎ ‎pojmuje‎ ‎Boga‎ ‎jako‎ ‎istotę,‎ ‎w‎ ‎której‎ ‎się‎ ‎mieści‎ ‎wszystko‎ ‎dobre‎ ‎tak,‎ ‎iż‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎Niego‎ ‎oderwać‎ ‎nie‎ ‎może ku‎ ‎czemu‎ ‎innemu:‎ ‎wolę‎ ‎zaś‎ ‎obejmuje‎ ‎gorąca‎ ‎miłość,‎ ‎która‎ ‎pochłaniając‎ ‎wszystko‎ ‎jak ogień,‎ ‎sprawia‎ ‎to,‎ ‎że‎ ‎dusza‎ ‎sama‎ ‎w‎ ‎sobie niejako‎ ‎żyć‎ ‎przestaje,‎ ‎a‎ ‎zobojętniała‎ ‎na‎ ‎wszystko‎ ‎ziemskie,‎ ‎całą‎ ‎mocą‎ ‎uczucia‎ ‎lgnie‎ ‎i‎ ‎łączy‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎przedmiotem‎ ‎miłości.‎ ‎I‎ ‎to‎ ‎jest właśnie‎ ‎ów‎ ‎pokój,‎ ‎który‎ ‎przewyższa‎ ‎wszelki zmysł,‎ ‎to‎ ‎jest‎ ‎ten‎ ‎pokój,‎ ‎którego‎ ‎świat‎ ‎dać nie‎ ‎może.‎‎ (‎Jan,‎ ‎IV‎ ‎17.‎)‎ ‎To‎ ‎jest‎ ‎ów‎ ‎kamień‎ ‎synów‎ ‎Bożych,‎ ‎na‎ ‎którym‎ ‎wypisane‎ ‎imię‎ ‎nowe,‎ ‎którego nikt‎ ‎nie‎ ‎zna‎ ‎jedno‎ ‎który‎ ‎kierze‎ (‎Pieśń.,‎ ‎II,‎ ‎16.‎ ‎VIII,‎ ‎3.).‎ ‎

Do‎ ‎tego‎ ‎to bloku‎ ‎wzywa‎ ‎Bóg‎ ‎duszę,‎ ‎jak‎ ‎niegdyś‎ ‎Mojżesza.‎ ‎Tutaj‎ ‎jakby‎ ‎w‎ ‎szeleście‎ ‎lekkiego‎ ‎po‎wiewu‎ ‎słyszy‎ ‎się‎ ‎Boga.‎ ‎Tu‎ ‎powiada‎ ‎dusza: dobrze‎ ‎nam‎ ‎tu‎ ‎być ‎(Obj.,‎ ‎II,‎ ‎17.)‎.‎Tu‎ ‎zostaje‎ ‎wprowadzoną‎ ‎do‎ ‎piwnicy‎ ‎winnej (Mat,‎ ‎XVII,‎ ‎24.‎),‎ ‎i‎ ‎śpiewa‎ ‎pieśń‎ ‎weselną:‎ ‎Miły‎ mój‎ ‎mnie‎ ‎a‎ ‎ja‎ ‎jemu;‎ ‎lewica‎ ‎jego pod‎ ‎głową‎ ‎moją,‎ ‎a‎ ‎prawica‎ ‎jego‎ ‎obłapi‎ ‎mnie‎ (Pieśń‎ ‎Sal. II. 6.‎).

 

II.‎ ‎Kiedy‎ ‎już‎ ‎dusza‎ ‎dojdzie‎ ‎do‎ ‎tego‎ ‎stanu, natenczas‎ ‎jasność‎ ‎Boża‎ ‎tak‎ ‎ją‎ ‎na wskroś‎ ‎prze‎jmuje,‎ ‎że‎ ‎rozpalona‎ ‎w‎ ‎Bogu,‎ ‎w‎ ‎którym‎ ‎się całkowicie‎ ‎pogrążyła,‎ ‎przedstawia‎ ‎dziwne podobieństwo‎ ‎do‎ ‎Niego,‎ ‎tak‎ ‎jak‎ ‎żelazo‎ ‎rozpalone‎ ‎zupełnie‎ ‎jak‎ ‎ogień‎ ‎wygląda‎ ‎i‎ ‎własności‎ ‎ognia‎ ‎posiada.‎ ‎Władze‎ ‎takiej‎ ‎duszy‎ ‎dostają‎ ‎się,‎ ‎że‎ ‎tak‎ ‎powiem‎ ‎na‎ ‎bezgraniczną‎ ‎pustynię‎ ‎Bóstwa,‎ ‎gdzie‎ ‎wola‎ ‎niewypowiedzianem‎ ‎uczuciem‎ ‎Boga‎ ‎odczuwa,‎ ‎a‎ ‎rozum‎ ‎straci‎wszy‎ ‎zupełnie‎ ‎moc‎ ‎rozpoznawania‎ ‎i‎ ‎rozłączania‎ ‎przedmiotów,‎ ‎wznosząc‎ ‎się‎ ‎ponad‎ ‎wszelkie nawet‎ ‎najsubtelniejsze‎ ‎wyobrażenia,‎ ‎za pomocą najmędrszej‎ ‎niewiadomości‎ ‎poznaje‎ ‎Boga; nie‎ ‎ogląda‎ ‎Go‎ ‎bowiem‎ ‎tak‎ ‎jasno‎ ‎twarzą w‎ ‎twarz,‎ ‎jak‎ ‎w‎ ‎niebieskiej‎ ‎Ojczyźnie,‎ ‎lecz Go‎ ‎poznaje‎ ‎za pomocą‎ ‎tego‎ ‎wzniosłego‎ ‎rodzaju‎ ‎nieświadomości,‎ ‎jaki‎ ‎Teolodzy-mistycy pod‎ ‎nazwiskiem‎ ‎bezrozumowej‎ ‎i‎ ‎bezduchowej‎ ‎mądrości‎ ‎tak‎ ‎bardzo‎ ‎wychwalają.‎ ‎O!‎ ‎prawdziwie‎ ‎szczęśliwi‎ ‎ci,‎ ‎którym‎ ‎dano‎ ‎stać‎ ‎się synami‎ ‎bożymi‎ ‎za‎ ‎pomocą‎ ‎tak‎ ‎wysokiego podniesienia,‎ ‎którzy‎ ‎stawszy‎ ‎się‎ ‎uczestnikami‎ ‎Boskiej‎ ‎natury (‎I‎ ‎Piotr..‎ ‎I,‎ ‎4),‎ ‎na‎ ‎chwałę‎ ‎Pańską‎ ‎w zwierciedle‎ ‎patrząc,‎ ‎w‎ ‎toż‎ ‎wyobrażenie‎ ‎przemienieni‎ ‎bywają,‎ ‎z‎ ‎jasności,‎ ‎w‎ ‎jasność,‎ ‎jako‎ ‎od‎ ‎Ducha‎ ‎Pańskiego (‎II.‎ ‎Korynt.,‎ ‎III,‎ ‎18).‎ ‎O!‎ ‎stokroć‎ ‎szczęśliwi,‎ ‎o‎ ‎których‎ ‎napisano:‎ ‎Jam‎ ‎rzeki-.‎ ‎Jesteście‎ ‎bogowie‎‎ ‎(Ps,. LXXXI,‎ ‎6.)‎ ‎nie‎ ‎z‎ ‎natury,‎ ‎lecz‎ ‎przez‎ ‎łaskę,‎ ‎nie istotą,‎ ‎ale‎ ‎udziałem:‎ ‎to‎ ‎jest,‎ ‎którzy‎ ‎jakoby wpośród‎ ‎ludzi‎ ‎na‎ ‎wygnanie‎ ‎skazani,‎ ‎przez niebieski‎ ‎żywot‎ ‎do‎ ‎nieba‎ ‎się‎ ‎wznoszą‎ ‎i‎ ‎stają‎ ‎się‎ ‎jednego‎ ‎ducha‎ ‎z‎ ‎Bogiem‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎najwyższej‎ ‎jedności‎ ‎prawdy‎ ‎i‎ ‎prawdzie‎ ‎jedności.

To‎ ‎jest‎ ‎zadanie‎ ‎naszego‎ ‎życia,‎ ‎to‎ ‎cel‎ ‎ostateczny,‎ ‎to‎ ‎rozkosz,‎ ‎spoczynek‎ ‎i‎ ‎szczęście‎ ‎dusz‎ ‎naszych,‎ ‎oby‎ ‎nas‎ ‎do‎ ‎niego‎ ‎doprowadził‎ ‎Je‎zus‎ ‎Chrystus,’‎ ‎Syn‎ ‎Boży,‎ ‎Najsłodszy‎ ‎Oblubieniec‎ ‎dusz‎ ‎naszych,‎ ‎Amen.

 

III.‎ ‎Znaczniejsze‎ ‎przeszkody‎ ‎tego‎ ‎zjednoczenia‎ ‎są‎ ‎następujące:‎ ‎zbyteczna‎ ‎zmysłowość,‎ ‎szukająca‎ ‎wygód‎ ‎i‎ ‎pociech‎ ‎w‎ ‎życiu‎ ‎przynajmniej‎ ‎wewnętrznem‎ ‎pragnieniem,‎ ‎jeżeli‎ ‎w‎ ‎rzeczywistości‎ ‎tego‎ ‎czynić‎ ‎nie‎ ‎może, a‎ ‎przede wszystkiem‎ ‎we‎ ‎wyborze‎ ‎smacznych potraw,‎ ‎miękkiej‎ ‎pościeli,‎ ‎modnym‎ ‎stroju, w‎ ‎pogadankach‎ ‎i‎ ‎innych‎ ‎rozrywkach,‎ ‎które  n‎ie‎ ‎są‎ ‎wprawdzie‎ ‎ciężkimi‎ ‎wykroczeniami, jednakowoż‎ ‎ćwiczeniom‎ ‎duchownym‎ ‎odbierają‎ ‎smak‎ ‎i‎ ‎łatwość.‎ ‎

Drugą‎ ‎przeszkodą‎ ‎jest zbyteczne‎ ‎zaufanie‎ ‎w‎ ‎sobie,‎ ‎objawiające‎ ‎się w‎ ‎ten‎ ‎sposób,‎ ‎że‎ ‎ci,‎ ‎co‎ ‎przez‎ ‎jakiś‎ ‎czas‎ ‎surowo‎ ‎umartwiali‎ ‎swe‎ ‎ciało,‎ ‎nagle‎ ‎myśląc, że‎ ‎już‎ ‎zupełnie‎ ‎pozbyli‎ ‎się‎ ‎pożądliwości‎ ‎cielesnych,‎ ‎popadają‎ ‎w‎ ‎pychę‎ ‎i‎ ‎gardzą‎ ‎innymi,‎ ‎mówiąc:‎ ‎Nie‎ ‎jestem‎ ‎jako‎ ‎inni‎ ‎ludzie (‎Łuk.,‎ ‎XVIII.,‎ ‎10.‎). Gdyby‎ ‎ich‎ ‎pobożność‎ ‎była‎ ‎prawdziwą,‎ ‎nie pobudzałaby‎ ‎ich‎ ‎do‎ ‎oburzenia‎ ‎i‎ ‎gniewu‎ ‎przeciw‎ ‎niedoskonałości‎ ‎bliźnich,‎ ‎lecz‎ ‎do‎ ‎pokory, cierpliwości‎ ‎i‎ ‎współczucia.‎ ‎

Trzecią‎ ‎przeszkodą‎ ‎jest‎ ‎zbyteczna‎ ‎nieśmiałość,‎ ‎objawiająca się‎ ‎u‎ ‎niektórych‎ ‎w‎ ‎ten‎ ‎sposób,‎ ‎że‎ ‎drżą‎ ‎tam od‎ ‎bojaźni,‎ ‎gdzie‎ ‎nie‎ ‎ma‎ ‎strachu (‎Ps.,‎ ‎XIII,‎ ‎5.).‎

‎Czwartą przeszkodą‎ ‎jest‎ ‎nieporządne‎ ‎pragnienie‎ ‎ludz‎kich‎ ‎pochwał‎ ‎i‎ ‎względów:‎ ‎kiedy‎ ‎się‎ ‎ktoś cofa‎ ‎z‎ ‎drogi‎ ‎doskonałości,‎ ‎aby‎ ‎się‎ ‎nie‎ ‎narazić‎ ‎na‎ ‎szyderstwa‎ ‎i‎ ‎pośmiewisko.‎ ‎

Piątą‎ ‎przeszkodą‎ ‎jest‎ ‎brak‎ ‎umartwienia‎ ‎i‎ ‎zupełnej‎ ‎gotowości‎ ‎na‎ ‎wszelkie‎ ‎hańby,‎ ‎wzgardy‎ ‎i‎ ‎prześladowani‎‎a.‎ ‎

Szóstą,‎ ‎zbyteczne‎ ‎zatapianie serca‎ ‎nawet‎ ‎w‎ ‎rzeczach‎ ‎dozwolonych,‎ ‎które‎ ‎sprowadza‎ ‎rozproszenie‎ ‎duszy‎ ‎w‎ ‎czasie wolnym‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎modlitwie;‎ ‎bo‎ ‎przecież‎ ‎napisano:‎ ‎Mądrość‎ ‎nauczonego‎ ‎w‎ ‎czasie‎ ‎wolnym, a‎ ‎kto‎ ‎mniej‎ ‎ma‎ ‎zabaw,‎ ‎mądrości‎ ‎nabędzie (‎Ekkli.,‎ ‎XXXVII,‎ ‎25.).

Te‎ ‎przeszkody‎ ‎należy‎ ‎jak‎ ‎najusilniej‎ ‎usuwać, abyśmy‎ ‎postępując‎ ‎ze‎ ‎stopnia‎ ‎na‎ ‎stopień, mogli‎ ‎dojść‎ ‎do‎ ‎szczytu‎ ‎błogosławionego‎ ‎zjednoczenia.

 

 

IV.‎ ‎Po‎ ‎usunięciu‎ ‎przeszkód,‎ ‎powinna‎ ‎się dusza‎ ‎przygotować‎ ‎za‎ ‎pomocą‎ ‎różnych uprzednich‎ ‎ćwiczeń,‎ ‎jeżeli‎ ‎chce‎ ‎dojść‎ ‎do zupełnego‎ ‎zjednoczenia.‎

‎Pierwsze‎ ‎przygotowanie‎ ‎polega‎ ‎na‎ ‎spełnianiu‎ ‎dzieł‎ ‎wchodzących‎ ‎w‎ ‎zakres‎ ‎życia‎ ‎czynnego,‎ ‎a‎ ‎mianowicie‎ ‎na‎ ‎pokucie,‎ ‎umorzeniu‎ ‎grzechowych‎ ‎nałogów,‎ ‎umartwieniu‎ ‎zewnętrznem‎ ‎i‎ ‎wewnętrznem‎ ‎i‎ ‎wykonywaniu‎ ‎wszystkich‎ ‎cnót.‎ ‎Następnie‎ ‎potrzebne‎ ‎jest‎ ‎oderwanie‎ ‎się‎ ‎zupełne‎ ‎od‎ ‎wszystkich‎ ‎stworzeń,‎ ‎to‎ ‎jest,‎ ‎potrzeba‎ ‎wykorzenić‎ ‎ze‎ ‎siebie‎ ‎wszelkie‎ ‎przywiązanie‎ ‎do‎ ‎nich‎ ‎i‎ ‎zamiłowanie.‎ ‎

Dalej,‎ ‎powinien‎ ‎każdy‎ ‎unikać‎ ‎siebie‎ ‎samego‎ ‎i‎ ‎żyć‎ ‎bez siebie,‎ ‎aby‎ ‎żyć‎ ‎z‎ ‎Bogiem.‎ ‎Przyjdziemy‎ ‎zaś do‎ ‎tego,‎ ‎kiedy‎ ‎w‎ ‎najszczerszej‎ ‎intencyi‎ ‎będziemy‎ ‎we‎ ‎wszystkiem‎ ‎szukać‎ ‎chwały‎ ‎Bożej, a‎ ‎przechylać‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎duszy‎ ‎do‎ ‎tego,‎ ‎co‎ ‎więcej‎ ‎zgodne‎ ‎z‎ ‎Chrystusem,‎ ‎co‎ ‎pożyteczniejsze‎ ‎dla‎ ‎bliźnich,‎ ‎a‎ ‎co‎ ‎więcej‎ ‎sprzeczne z‎ ‎własną‎ ‎wolą.‎ ‎

Po‎ ‎czwarte:‎ ‎potrzebną‎ ‎jest samotność‎ ‎duszy‎ ‎i‎ ‎milczenie‎ ‎wewnętrzne, to‎ ‎jest‎ ‎ogołocenie‎ ‎umysłu‎ ‎i‎ ‎odrzucenie‎ ‎wszelkich‎ ‎pojęć,‎ ‎nie‎ ‎przedstawiających‎ ‎Oblubieńca.

Po‎ ‎piąte:‎ ‎powinniśmy‎ ‎porzucić‎ ‎siebie‎ ‎samych i‎ ‎ofiarować‎ ‎się‎ ‎Panu‎ ‎Bogu‎ ‎ze‎ ‎zupełną‎ ‎obojętnością‎ ‎na‎ ‎wszelkie‎ ‎choroby,‎ ‎potwarze, ubóstwo,‎ ‎na‎ ‎odjęcie‎ ‎wszelkich‎ ‎łask‎ ‎widomych i‎ ‎ciepła‎ ‎duchowego,‎ ‎a‎ ‎wreszcie‎ ‎na‎ ‎śmierć i‎ ‎na‎ ‎wszystko,‎ ‎co‎ ‎nas‎ ‎w‎ ‎życiu‎ ‎i‎ ‎we‎ ‎wieczności‎ ‎spotkać,‎ ‎może.‎ ‎Szóste,‎ ‎nie‎ ‎powinniśmy się‎ ‎do‎ ‎niczego‎ ‎przywiązywać,‎ ‎nawet‎ ‎do‎ ‎ćwiczeń‎ ‎pobożnych,‎ ‎jak‎ ‎tylko‎ ‎o‎ ‎tyle,‎ ‎o‎ ‎ile‎ ‎się przez‎ ‎to‎ ‎pełni‎ ‎wola‎ ‎Boża;‎ ‎czynić‎ ‎to,‎ ‎co‎ ‎w‎ ‎naszej‎ ‎mocy,‎ ‎ale‎ ‎końca‎ ‎sprawy‎ ‎z‎ ‎największym kojem‎ ‎oczekiwać,‎ ‎od‎ ‎Boga.‎ ‎Wola‎ ‎powinna być‎ ‎tak‎ ‎usposobiona,‎ ‎żeby‎ ‎się‎ ‎nigdy‎ ‎nie godziła‎ ‎z‎ ‎tem,‎ ‎cośmy‎ ‎jako‎ ‎niedoskonałe‎ ‎poznali.‎ ‎

A‎ ‎ponieważ‎ ‎zjednoczenie‎ ‎jest‎ ‎szczególniejszym‎ ‎i‎ ‎bardzo‎ ‎wysokim‎ ‎darem‎ ‎Bożym, przeto‎ ‎potrzeba‎ ‎o‎ ‎nie‎ ‎prosić‎ ‎gorącymi‎ ‎westchnieniami‎ ‎lub‎ ‎modlitwami‎ ‎strzelistymi: a‎ ‎to‎ ‎ćwiczenie‎ ‎takich‎ ‎sil‎ ‎doda‎ ‎duszy,‎ ‎że szybkim‎ ‎krokiem‎ ‎podąży‎ ‎do‎ ‎upragnionej jedności.

 

V.‎ ‎To‎ ‎zjednoczenie,‎ ‎o‎ ‎którem‎ ‎tu‎ ‎mowa, -‎ ‎nie‎ ‎jest‎ ‎zjednoczeniem‎ ‎tylko‎ ‎przez‎ ‎łaskę,‎ ‎bo wielu‎ ‎jest‎ ‎ludzi‎ ‎pobożnych‎ ‎i‎ ‎przyjaciół‎ ‎Bożych, którym‎ ‎jednak‎ ‎nie‎ ‎dostało‎ ‎się‎ ‎ono‎ ‎w‎ ‎udziele; ani‎ ‎też‎ ‎nie‎ ‎dokonywa‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎samej‎ ‎duszy przez‎ ‎to,‎ ‎że‎ ‎Bóg‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎duszy‎ ‎obecnym; bo‎ ‎tym‎ ‎sposobem‎ ‎jest‎ ‎Pan‎ ‎Bóg‎ ‎wszędzie przytomny‎ ‎wskutek‎ ‎swej‎ ‎niezmierzoności;‎ ‎ale jest‎ ‎to‎ ‎mistyczne‎ ‎zjednoczenie,‎ ‎przez‎ ‎które dusza‎ ‎łączy‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎Bogiem‎ ‎tak,‎ ‎jako‎ ‎gałązka jednego‎ ‎drzewa,‎ ‎zaszczepiona‎ ‎na‎ ‎p‎‎niu‎ ‎innego, pobiera‎ ‎z‎ ‎niego‎ ‎pożywienie,‎ ‎ale‎ ‎wy‎ ‎daje‎ ‎już nie‎ ‎takie‎ ‎owoce,‎ ‎jakie‎ ‎on by‎ ‎byt‎ ‎wydał,‎ ‎lecz takie‎ ‎same,‎ ‎jakie‎ ‎rodzi‎ ‎to‎ ‎drzewo,‎ ‎z‎ ‎którego‎ ‎odcięta,‎ ‎jak‎ ‎to‎ ‎i‎ ‎sam‎ ‎Pan‎ ‎Jezus‎ ‎głosi: Kto‎ ‎mieszka‎ ‎we‎ ‎mnie,‎ ‎a‎ ‎ja‎ ‎w ‎nim,‎ ‎ten‎ ‎siła owocu‎ ‎przynosi (‎Jan,‎ ‎XV,‎ ‎5,).‎ ‎

Przez‎ ‎to‎ ‎zjednoczenie‎ ‎zatapiamy‎ ‎siebie‎ ‎samych‎ ‎w‎ ‎Bogu‎ ‎najsłodszym, zostawiając‎ ‎po‎ ‎za‎ ‎sobą‎ ‎wszelkie‎ ‎stworzenie, a‎ ‎nawet‎ ‎siebie‎ ‎samych‎ ‎nie‎ ‎odczuwamy‎ ‎już więcej‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎myślimy‎ ‎o‎ ‎sobie.‎ ‎Jako‎ ‎kropla wody‎ ‎puszczona‎ ‎do‎ ‎morza‎ ‎tak‎ ‎się‎ ‎rozpływa, że‎ ‎jej‎ ‎żadne‎ ‎stworzenie‎ ‎odszukać‎ ‎nie‎ ‎zdoła, tak‎ ‎i‎ ‎my‎ ‎wznosimy‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎nieba‎ ‎i‎ ‎stajemy się‎ ‎tem ‎za pomocą‎ ‎łaski,‎ ‎czem‎ ‎jest‎ ‎Bóg‎ ‎z natury.‎ ‎

Tak‎ ‎wreszcie‎ ‎najczyściej‎ ‎zjednoczeni z‎ ‎Bogiem,‎ ‎widzimy‎ ‎Go‎ ‎przez‎ ‎zwierciadło‎ ‎przez podobieństwo (I.‎Korynt.,‎ ‎XIII,‎ ‎12.)‎ ‎oczekując‎ ‎wiecznej‎ ‎szczęśliwości,‎ ‎do‎ ‎której‎ ‎zmierzamy‎ ‎i‎ ‎spieszymy,‎ ‎do‎ ‎której‎ ‎też‎ ‎i‎ ‎stworzył‎ ‎nas‎ ‎Bóg‎ ‎Wszechmocny, któremu‎ ‎Chwała,‎ ‎Cześć,‎ ‎Moc‎ ‎i‎ ‎Uwielbienie.

KONIEC.

FENIKS ODRODZONY, CZYLI ĆWICZENIA DUCHOWNE. KARD. J. BONA

 


Pisma ascetyczne kardynała Jana Bony. I, Feniks odrodzony czyli Ćwiczenia duchowne.  Tarnów, 1891.

 


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – XVI. O‎ ‎zjednoczeniu‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎Bogiem”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi