ROZDZIAŁ II
Szczególne praktyki wewnętrzne
dla tych, co chcą dojść do doskonałości.
Prócz wymienionych dopiero co praktyk zewnętrznych, których nie należy opuszczać ani z niedbalstwa, ani z lekceważenia, o ile obowiązki stanu i warunki pozwalają, są jeszcze praktyki wewnętrzne, zdolne przyczynić się bardzo do uświęcenia tych, których Duch Św. powołuje do wysokiej doskonałości.
Ćwiczenia te można streścić w czterech słowach: Spełniać wszystkie swe uczynki przez Marię, z Marią, w Marii i dla Marii, aby je spełniać doskonale przez Jezusa, z Jezusem, w Jezusie i dla Jezusa Chrystusa.
1. Przez Marię.
Należy spełniać uczynki swe przez Marię, tzn. trzeba we wszystkim być posłusznym Najśw. Dziewicy i pozwolić się kierować we wszystkim Jej duchowi, który jest duchem Bożym. Ci, których prowadzi Duch Sw., są dziećmi Boga: „Bo, którzykolwiek Duchem Bożym rządzeni są, ci są synami Bożymi” (1 Rzym. 8, 14.). Ci których prowadzi duch Marii, są dziećmi Marii, a więc i dziećmi Boga. Spośród wszystkich czcicieli Najśw. Dziewicy prawdziwymi i wiernymi Jej poddanymi są ci tylko, co kierują się Jej duchem.
Powiedziałem, że duch Marii jest duchem Bożym, gdyż Maria nigdy nie kierowała się własnym duchem, lecz jedynie duchem Bożym, który tak Ją opanował, że stał się Jej własnym duchem.
Dlatego mówi św. Ambroży: „Dusza Marii niech będzie w każdym z nas, by wielbić Pana; duch Marii niech będzie w każdym z nas, by się rozradować w Bogu”. Jak szczęśliwa jest dusza, która na wzór Rodrycjusza, zmarłego w opinii świętości (1), zupełnie opanowana jest i rządzona duchem Marii, tym duchem, który jest łagodny a silny, gorliwy a roztropny, pokorny a mężny, czysty a płodny!
Aby duszą kierował duch Marii, winna ona:
- Zanim cośkolwiek przedsiębierze, wyrzec się własnego ducha, własnego światła, własnej woli, np. przed rozmyślaniem, przed mszą św., przed Komunią św., gdyż słabość naszego rozumu i złośliwość naszej woli i naszego postępowania stawiłyby, gdybyśmy się nimi kierowali, zapory duchowi Marii, choćbyśmy je nawet uważali za dobre.
- Trzeba się poddać duchowi Marii, by on nas prowadził i nami kierował wedle Jej woli. Trzeba pozostać w Jej dziewiczych rękach, jak narzędzie w rękach rzemieślnika, jak lutnia w rękach artysty. Jak kamień wrzucony do morza, tak dusza utonąć musi w Marii i w Niej zginąć. Dzieje się to w sposób prosty, w oka mgnieniu, przez jedno spojrzenie ducha, przez krótki akt woli, przez jedno słowo, np.: Wyrzekam się siebie, oddaję się Tobie, Matko moja droga! A chociaż nie odczuwasz przy tym akcie żadnej słodyczy, to jednak jest on bardzo rzeczywisty. Tak samo, gdyby ktoś na serio — co niech Bóg broni — powiedział: oddaję się szatanowi, należałby rzeczywiście do szatana, choćby te słowa bez najmniejszego uczuciowego wzruszenia wypowiedział.
- Trzeba od czasu do czasu zarówno w ciągu jak po czynności odnawiać ten sam akt oddania się i połączenia; a im częściej będziemy go powtarzać, tym prędzej uświęcimy duszę naszą, tym szybciej dojdziemy do połączenia się z Jezusem, albowiem połączenie się z Jezusem jest koniecznym następstwem połączenia się z Marią, gdyż duch Marii jest duchem Jezusa.
2. Z Marią.
Trzeba wszystko robić z Marią, tzn. we wszystkich swych pracach trzeba patrzeć na Marię jako na idealny wzór wszelakiej cnoty i doskonałości, ukształtowany przez Ducha Sw. w czystym stworzeniu, byśmy go wedle sił naśladowali. Trzeba zatem, byśmy przy każdym naszym czynie zastanowili się, jak postępowała Maria lub jak by postąpiła, gdyby była na naszym miejscu.
Dlatego trzebił badać i rozważać owe wielkie cnoty, w jakich się Maria ćwiczyła za swego ziemskiego życia, zwłaszcza:
- Jej żywą wiarę, dzięki której uwierzyła bez wahania słowom anioła; wierzyła wiernie i stale aż do stóp krzyża na kalwarii.
- Jej głęboką pokorę, która nakazywała Jej ukrywać się, milczeć, poddać się wszystkiemu i pozostawać zawsze na ostatnim miejscu.
- Jej iście boską czystość, która nigdy nie miała i mieć nic będzie równej sobie na ziemi.
Proszę pamiętać, powtarzam to po raz wtóry, że Maria jest ową wielką i jedyną formą Bożą, zdolną, by tworzyć z małym trudem i w krótkim czasie żywe odbicie Boga. Dusza, która tę formę znalazła i w Niej się zatopiła, wnet będzie przemieniona w Jezusa Chrystusa, którego forma ta wiernie przedstawia.
3. W Marii.
Trzeba spełniać wszystko w Marii. By praktykę tę dobrze zrozumieć, trzeba wiedzieć, że Najśw. Dziewica jest prawdziwym rajem ziemskim nowego Adama, którego stary raj ziemski był tylko figurą. W raju tym są bogactwa, piękności, rzadkości i niewypowiedziane słodycze, które nowy Adam, Jezus Chrystus, tam pozostawił. W tym raju upodobał On sobie przez dziewięć miesięcy, tam zdziałał Swe cuda, tam rozpostarł Swe bogactwa z iście Bożą wspaniałomyślnością. Święte to miejsce zna tylko ziemię dziewiczą i niepokalaną., z której przez działanie mieszkającego tam Ducha Sw. utworzony został nowy Adam, wolny od wszelkiej plamy i skazy. W tym to raju ziemskim znajduje się rzeczywiście drzewo żywota, które zrodziło Jezusa Chrystusa, owoc żywota; drzewo wiadomości dobrego i złego, które dało światło światu. Na tej Bożej roli stoję drzewa ręką Bożą zasadzone i zraszane Jego Boską rosą, które wydawały i wydają owoce o smaku Bożym. Są tam kwietniki strojne w piękne i różnorodne kwiaty cnót, rozsiewające woń, co samych aniołów przenika. Są. tam zielone łąki nadziei, niezdobyte wieże mocy, cudne przybytki ufności itd.
Tylko Duch Sw. może dać zrozumienie prawdy ukrytej pod tymi figurami rzeczy materialnych. Na tej roli jest najpiękniejsze powietrze o niczym niezamąconej czystości, tam świeci jasne światło dzienne najświętszego człowieczeństwa (Jezusa Chrystusa), tam goreje bezustanny żar miłości, w którym wszelakie żelazo, weń wrzucone, topnieje i zamienia się w złoto; tam płynie rzeka pokory, wytryskająca z ziemi, a dzieląc się na cztery ramiona, zrasza całą tę zaczarowaną krainę; są to cztery cnoty kardynalne.
Duch Św. nazywa Najśw. Dziewicę przez usta św. Ojców Kościoła także:
- Bramą wschodu, przez którą arcykapłan, Jezus Chrystus, wchodzi na świat i wychodzi (Ezech. 44, 2-3,). Przez Nią przyszedł On po raz pierwszy na świat, i przez Nią przyjdzie także po raz drugi.
- Przybytkiem Bóstwa, miejscem odpoczynku Trójcy Przenajśw., Tronem Bożym, Miastem Bożym, Ołtarzem Bożym, Świątynią Boga, Światem Boga.
Wszystkie te przymioty i pochwały są najprawdziwsze przez wzgląd na rozmaite cuda i łaski jakich Najwyższy dokonał w Marii. Jakie to bogactwa.
Jaka chwała! Jaka radość! Jakie szczęście, móc znaleźć mieszkanie w Marii i zamieszkać fam, gdzie Najwyższy ustawił tron najwyższej Swej chwały.
Ale jakże trudno takim grzesznikom, jak my, uzyskać pozwolenie, zdolność i światło, by móc wstąpić na miejsce tak wzniosłe i święte, którego strzeże już nie cherubin (Ks. Rodź. 3, 24.), jak dawnego raju ziemskiego, lecz sam Duch Sw„ który uczynił się wszechwładnym Panem Marii i mówi do Niej: „Jesteś ogrodem zamkniętym, siostro moja i oblubienico, jesteś ogrodem zamkniętym. zdrojem zapieczętowanym” (Pieśń nad pieśniami 4, 12.). Maria jest zamknięta, jest opieczętowana; nędzne dzieci Adama i Ewy wypędzone z raju ziemskiego, nie maję wstępu do tego raju bez szczególniejszej łaski Ducha Sw., którą winni sobie wysłużyć.
Wysłużywszy zaś sobie przez wierność ową wielką łaskę, trzeba z upodobaniem przebywać we wnętrzu Marii, trzeba w nim wypoczywać w pokoju, trzeba w nim szukać oparcia z ufnością, trzeba ukryć się w nim bezpiecznie i całkowicie się w nim za topić, aby w dziewiczym łonie Marii dusza:
- karmiła się mlekiem Jej łaski i macierzyńskiego miłosierdzia,
- uwolniona była od niepokojów, obaw i wątpliwości,
- bezpieczna była przed wszystkimi swymi nieprzyjaciółmi, przed szatanem, światem i grzechem, którzy tu nigdy nie mieli przystępu. Dlatego Maria sama powiada, że ci, co w Niej swe uczynki spełniają, nie będą grzeszyli (Ekklezjastyk 24, 30.), tzn. że ci, co duchowo mieszkają w Najśw. Dziewicy, nie popełniają większego grzechu;
- aby dusza była ukształtowana w Jezusie, a Jezus w niej. Albowiem według Ojców Kościoła jest łono Marii przybytkiem tajemnic Bożych, w którym Jezus Chrystus i wszyscy do chwały wiecznej wybrani zostali ukształtowani.
4. Dla Marii.
Wreszcie trzeba wszystko czynić dla Marii. Wstąpiwszy bowiem raz w Jej służbę, słuszną i sprawiedliwą jest rzeczą, byśmy wszystko czynili dla Niej, jak przystoi na pachołka, sługę łub niewolnika.
Nie znaczy to jakoby Maria byki służby naszej ostatecznym celem, bo nim jest Jezus Chrystus. Maria zaś jest celem naszym bezpośrednim, jest owym tajemniczym polem, na którym działa Jezus Chrystus, jest łatwym środkiem dojścia do Niego.
Jak dobremu słudze i niewolnikowi, tak i nam nie wolno próżnować, lecz z niewzruszoną ufnością w Jej pomoc i orędownictwo trzeba przedsiębrać i czynić rzeczy wielkie dla dostojnej Pani i Królowej. Trzeba bronić Jej przywilejów, jeśli ich kto nie chce uznać, trzeba bronić Jej chwały, jeśli kto zaczepi, trzeba starać się, by przyciągnąć jak najwięcej dusz, o ile możności świat cały do Jej służby i do tego prawdziwego i rzetelnego nabożeństwa: trzeba z całą stanowczością występować przeciwko tym, którzy nadużywają nabożeństwa do Niej, by obrażać Jej Syna, a równocześnie starać się o to, by to prawdziwe do Niej nabożeństwo silnie uzasadnić. A jako nagrodę za te drobne usługi nie trzeba niczego więcej od Niej żądać, jak zaszczytu przynależenia do tak ukochanej Pani i szczęścia przez Nią być zjednoczonym nierozerwalnym węzłem z Jezusem. Jej Synem, w czasie i w wieczności.
Chwała Jezusowi w Marii!
Chwała Marii w Jezusie!
Chwała Bogu samemu!
Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.XX – Ćwiczenia zewnętrzne nabożeństwa
Św. Ludwik Maria Grignon de Montfort – O DOSKONAŁYM NABOŻEŃSTWIE DO NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY. Księgarnia św. Wojciecha. Poznań. 1947.
1) ’) Sw. Alfonsa Rodrycjusza T. J. kanonizował Leon XIII w roku 1888.


Skomentuj