Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.XVI – Pobudki do dosk. nabożeństwa do NMP (Cz.4)


ROZDZIAŁ VIII
Nabożeństwo to jest cudownym środkiem wytrwałości.

Ósma pobudka. — Wreszcie zachęca nas do tego nabożeństwa nader skutecznie ta okoliczność, że stanowi ono cudowny środek wytrwania w cnocie i wierności.

Skądże bowiem pochodzi, że wielka część nawróceń grzeszni­ków bywa niestała? Skąd pocho­dzi, że tak często grzesznik na­wrócony popada na nowo w grzech? Skądże pochodzi, że większa część sprawiedliwych zamiast postępować w cnocie i wzrastać w łasce, traci często­kroć tę odrobinę cnót i łask, ja­ką posiada? Nieszczęście to po­chodzi, jak wykazałem poprzed­nio, że człowiek, który przecież jest tak bardzo zepsuty, słaby i niestały, przecenia siebie same­go, opiera się na własnych siłach i sądzi, że sam zdoła zachować skarb łask, cnót i zasług.

 

Przez nabożeństwo to człowiek powierza wszystko, co posiada, Pannie wiernej; obiera Ją za strażniczkę wszelkich dóbr na­tury i łaski, powierza się Jej wierności, opiera się na Jej potędze, buduje na jej miłosier­dziu i łaskawości, by ona zachowała i pomnażała jego cnoty i zasługi mimo zakus szatana, świata i ciała, którzy silą się na to, by mu je wydrzeć. Mówi on do Niej, jak dobre dziecko do matki, jak wierny sługa do swej pani: „Depositum custodf” (1 Tym. 6, 20.). Do­bra Matko i Pani, uznają, że do­tąd więcej otrzymałem łask od Pana Boga za Twoją przyczyną, niż na to zasługiwałem, a smutne doświadczenia, jakie zrobiłem, uczą mnie, że skarb łaski noszą w bardzo kruchym naczyniu i że jestem zbyt słaby i nędzny, by go sam zachować. „Młody je­stem, i wzgardzony” (Ps. 118, 141). Dlatego błagam Cię, weź w zastaw wszystko, co posiadam, i zacho­waj przez Twą wierność i potę­gą. Jeśli ty opiekować się mną będziesz, nic nie stracę; jeśli Ty mnie podtrzymywać będziesz, nie upadnę, jeśli Ty mnie osła­niać będziesz, uchronię się przed nieprzyjaciółmi.

Słuchajmy, co mówi św. Ber­nard, aby nas do tego nabożeń­stwa zachęcić: „Jeśli Ona cię wspiera, nie upadniesz; jeśli cię osłania, nie będziesz się lękał; jeśli cię poprowadzi, nie zmę­czysz się, jeśli Ona ci łaskawa, dotrzesz do portu zbawienia (1).

Św. Bonawentura mówi to sa­mo w sposób dobitniejszy: „Najświętsza Dziewica nie tylko sa­ma utrzymuje się w pełni świę­tości, lecz zachowuje świętych w pełni ich życia wewnętrzne­go, by snadź nie zmniejszała się ich świętość; Ona zapobiega, by nie rozpraszały się ich cnoty, by nie obniżały się ich zasługi, by łaski ich nie ginęły, by im szatani nie szkodzili; Ona Sprawia, że kiedy grzeszą, Pan ich zaraz nie karze” (2).

 

Najśw. Maria Panna jest Dzie­wicą, wierną, która przez swą wierność naprawia szkody, spo­wodowane przez wiarołomstwo niewiernej Ewy i wyprasza wszystkim, którzy się do Niej przywiążą wierność Bogu i wy­trwałość. Dlatego porównywa Ją pewien święty z silną kotwicą, która broni człowieka przed roz­biciem na wzburzonym morzu doczesnego życia, w którym tyle dusz ginie dla braku tego silne­go oparcia: „Przywiązujemy, po­wiada on, dusze nadzieją do Ciebie jako do silnej kotwi­cy” (3). Wszak to do Niej najbar­dziej przywiązali się święci, co się zbawili, i do Niej przywiązywali drugich, by wytrwali w cnocie. Szczęśliwi więc, po ty­siąc razy szczęśliwi chrześcija­nie, którzy teraz przywiązują się do niej, jako do silnej ko­twicy i wiernie przy Niej wy­trwają; nie zgubią ich burze te­go świata i nie zniszczą ich nie­bieskich zdobyczy. Szczęśliwi, którzy chronią się pod Jej skrzydła, jakoby do arki Noego! Wody potopu grzechu, w któ­rych tylu zginęło, nie zaszkodzą im, albowiem ci, mówi Maria słowami Księgi Mądrości (Ekklezjastyk 24, 30.), któ­rzy ze Mną nad swym zbawie­niem pracują, nie upadną. Szczę­śliwe, niewierne dzieci nieszczęśliwej Ewy, co przywiązują się do Matki i Dziewicy wiernej, która zawsze jest wierna i nie zawodzi nigdy (4), i która kocha zawsze tych, co Ją kochają (Przypow. 8, 17.);, i to nie tylko miłością uczucio­wą, lecz miłością prawdziwą i czynną. Chroni Ona swych czcicieli wielką, obfitością łask by nie cofali się w cnocie, nie upadli w drodze i nie utracili łaski Jej Syna. Dobra ta Matka przyjmuje zawsze z czystą mi­łością wszystko, co Jej oddaje­my na przechowanie, a przyjąwszy, prawnie zobowiązana jest do przechowania nam tego, cośmy Jej powierzyli, podobnie jak osoba, której bym oddał ty­siąc złotych na przechowanie, byłaby zobowiązana do przecho­wania mi ich; a gdyby przez jej niedbalstwo moje tysiąc złotych zginęło, natenczas byłaby za nie prawnie odpowiedzialna. Wszak­że wierna Maria nigdy przez za­ niedbanie nie straci tego, cośmy Jej powierzyli; prędzej przeminęłoby niebo i ziemia, niżby Maria stała się niedbały lub nie­wierną wobec tych, co Jej zau­fali.

 

Biedne wy dzieci Marii, jak wielką jest wasza słabość i wa­sza niestałość, jak bardzo skażo­na jest wasza natura. Przyznaję. że pochodzicie z tego samego ze­psutego szczepu, co reszta dzieci Adama i Ewy; ale nie zniechę­cajcie się; miejcie raczej otuchę i cieszcie się! Oto tajemnica, któ­rą wam powierzam, której pra­wie nikt spośród chrześcijan nie zna, nawet najpobożniejsi.

Nie pozostawiajcie waszego złota i srebra w kufrach, rozbi­tych już i okradzionych przez złego ducha; wszak są one za małe, za słabe i za stare, by mo­gły chować tak wielki i koszto­wny skarb. Nie lejcie zdrojów czystej i jasnej wody do wa­szych naczyń zepsutych i skażonych grzechem. Bo choć tam już nie ma grzechu, pozostała je­dnak przykra woń, która by ze­psuła wodę. Nie wlewajcie wa­szych wybornych win do starych beczek, które napełnione były lichym winem, bo zepsułoby się i łatwo mogłoby się rozlać.

 

Chociaż mnie dobrze rozumie­cie, wy dusze wybrane do chwa­ły wiecznej, chcę jednak mówić do was jeszcze otwarciej. Nie powierzajcie złota waszej mi­łości, srebra waszej czystości, zdrojów łask niebieskich, ani wina waszych zasług i cnót dziu­rawemu worowi, starej i poła­manej skrzyni, naczyniu zepsute­mu i skażonemu, jakim jesteście; inaczej złupią. was złodzieje, tzn.-szatani, którzy na to dniem i no­cą czyhają; inaczej najczystsze dary Boże popsujecie złą wonią miłości własnej, zbytniej ufności w siebie i samowoli.

Złóżcie w sercu Marii wszystkie wasze skarby, łaski i cnoty. Wszak jest ono naczyniem du­chownym, naczyniem czcigod­nym, naczyniem osobliwym nabożeństwa. Odkąd Bóg sam we własnej Osobie ze wszystkimi swymi doskonałościami zamknął się w tym naczyniu, jest ono całkiem uduchownione i stało się mieszkaniem duchownym dusz najbardziej uduchownionych i chwalebnym tronem naj­większych książąt wieczności; stało się naczyniem osobliwym nabożeństwa i przybytkiem dusz celujących w łagodności, łaskach i cnotach. Wreszcie stało ono bo­gate, jak dom złoty, silne jak wieża Dawidowa, czyste jak wieża z kości słoniowej.

 

Jakżeż szczęśliwy jest czło­wiek, który wszystko oddał Ma­rii, który się Marii ze wszystkim i we wszystkim powierza! Już należy on całkowicie do Marii, a Maria do niego. Śmiało może on mówić z Dawidem: „Dobrze mi z tym” (Ps. 118, 56.); Maria stworzona jest dla mnie; lub z umiłowa­nym uczniem: „Wziąłem Ją So­bie za całe me dobro” (Jan 19, 27.), lub z Jezusem Chrystusem: „Wszyst­ko moje twoim jest, a twoje jest moim“ (Jan 17, 10.).

Gdyby jakiś umysł krytyku­jący sądził, że przesadzam lub kieruję się wybujałą pobożno­ścią, to mu powiem, że niestety mnie nie rozumie, i to dlatego że jest człowiekiem zmysłowym, co nie pojmuje rzeczy ducho­wych, lub dlatego że należy do świata, który nie jest zdolny przyjąć Ducha Sw„ lub wreszcie dlatego, że jest człowiekiem py­sznym i krytykującym, który potępia wszystko i gardzi wszy­stkim, czego nie rozumie. Nato­miast ci, co nie są ze krwi, ani z pożądliwości ciała, ani z woli męża (Jan 1, 13.), ale zrodzeni są z Boga i z Marii rozumieją, co mówię i znajdą w tym upodobanie. Dla nich właśnie to piszę.

 

Jednym jednak i drugim po­wtarzam, że Boska Maria nie po­zwoli się nigdy prześcignąć w miłości i szczodrobliwości, po­nieważ jest najszlachetniejsza i najhojniejsza ze wszystkich stworzeń, a za drobnostkę, którą Jej ofiarujemy, daje obficie z te­go, co otrzymała od Boga. A za­tem, jeśli dusza jaka oddaje się Jej bez zastrzeżeń, jeśli w Niej pokłada całą ufność swoją bez zarozumiałości i zuchwalstwa, pracuje ze swej strony nad zdo­byciem cnót a opanowaniem namiętności, to i Ona oddaje się takiej duszy całkowicie.

 

Niechże więc wierni słudzy Najśw. Marii Panny powtarzają śmiało ze św. Janem Damasceń­skim: „Pokładając ufność w To­bie, Malko Boża, będę zbawiony; pod Twym orędownictwem nie będę się niczego obawiał, z Two­ją pomocą będę zwalczał i zwy­ciężał mych nieprzyjaciół, gdyż nabożeństwo do Ciebie jest bro­nią zbawienia, jaką, Bóg daje tym których chce zbawić” (5).

Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.XV – Pobudki do dosk. nabożeństwa do NMP (Cz.3)


Św. Ludwik Maria Grignon de Montfort – O DOSKONAŁYM NABOŻEŃSTWIE DO NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY. Księgarnia św. Wojciecha. Poznań. 1947.

Przypisy:
1) Homilia. 2 super Missus est n. 17.
2) Speculum B. M. V. lect. VII, § 6.
3) Sw. Jan Damasceński, Sermo 1 in Dormit. B. M. V.
4) 2) Aplikacja słów św. Pawła (2Tym. 2, 13) do Marii Panny.
5) Serm. de Annuntiat.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.XVI – Pobudki do dosk. nabożeństwa do NMP (Cz.4)”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi