Ewangelia na Sobotę po czwartej Niedzieli Postu.
(Jan 8).
Onego czasu mówił Jezus do rzeszy: Jam jest światłość świata. Kto za mną idzie, nie chodzi w ciemności, ale będzie miał światłość żywota. Rzekli mu tedy faryzeuszowie: Ty sam o sobie świadectwo wydajesz, świadectwo twe nie jest prawdziwe. Odpowiedział Jezus i rzekł im : Chociaż Ja świadectwo daję sam o sobie, prawdziwe jest świadectwo moje, bo wiem skądem przyszedł i dokąd idę, lecz wy nie wiecie skąd przychodzę, albo dokąd idę. Wy wedle ciała sądzicie, Ja nikogo nie sądzę. A jeśli ja sądzę, sąd mój jest prawdziwy, bo nie jestem sam, ale ja, i który mię posłał Ojciec. A w zakonie waszym jest napisano, iż dwojga ludzi świadectwo prawdziwe jest. Jam jest, który sam o sobie daję świadectwo i wydaje świadectwo o mnie Ojciec, który mię posłał. Mówili mu tedy: gdzie jest twój Ojciec? Odpowiedział Jezus: ani mnie znacie, ani Ojca mego. Byście mnie znali, snadź byście i Ojca mego znali. Te słowa mówił Jezus w skarbnicy ucząc w kościele, a żaden Go nie pojmał, bo jeszcze nie przyszła była godzina Jego.
ROZMYŚLANIE XXXI.
Pan Jezus nazywa siebie w dzisiejszej Ewangelii światłem świata. Nic prawdziwszego. Czym jest słońce w naturze, tym jest Pan Jezus w świecie ducha. Słońce daje nam ciepło i światło, a przeto obdarza życiem i pobudza do ruchu wszystkie stworzenia. Kwiaty, trawa, kłosy, drzewa, wszystko się nachyla ku słońcu i ssie z niego życie. A. gdy je cień pokrywa, wychylają, się same spod cienia i szukają ożywczych promieni słonecznego światła i ciepła. Kiedy po długich, pochmurnych, słotnych i zimnych dniach, przedrze się słońce przez chmury i rzuci swe dobroczynne światło na ziemię, witamy je z uciechą wielką, bo uczuwamy wtedy, jakby ożywczy płyn w sobie, aż do gruntu przenikający kości nasze. Proszę sobie tylko pomyśleć, co by się z nami stało, gdyby nam kto na pewne powiedział, że dziś zachodzące słońce już nigdy dla nas nie zejdzie? Rozpacz bez granic.
Jest życie w naturze, jest podobne życie w duszy. Czym jest słońce dla ziemi, tym jest Pan Jezus dla duszy naszej. On jest tym światłem, o którem Ewangelista mówi: „I była światłość, która oświeca każdego człowieka, na świat przychodzącego On jest dla nas„jasnością wiecznej światłości i zwierciadłem bez zmazy Boskiego majestatu, i wyobrażeniem dobroci Jego“ (Mądr. 7).
„On jest jasnością chwały Bożej” (Żyd. 1), „albowiem w nim żywiemy i ruszamy się i jesteśmy”(Dzieje Ap. 17), bo nas łaską i nauką swą oświeca i ożywia. Albowiem przyniósł On nam naukę z nieba, a ta oświeca rozum nasz i ogrzewa serca nasze, a pod wpływem tego światła i ciepła, owoce żywota naszego muszą być dobre i szlachetne.
Częstokroć prosty chłopek, jeżeli on się Boga boi i jest poczciwym, daleko większą posiada mądrość, niż niejeden uczony po ludzku. Bo on, ten prostaczek, ale w sercu pokorny, oświecony jest światłością z nieba, to jest nauką i przykładem Pana Jezusa. A że praw dziwie oświecony, pokazuje się z tego, że on swoim rozumem sięga i docieka bardzo daleko i bardzo głęboko. Podczas gdy ludzie uczeni po ludzku, rozumem swym błądzą po rzeczach takich, które przynoszą pieniądze i wygodne życie, to taki prostaczek z wiarą, sięga swym rozumem aż poza grób, aż we wieczność i według tego poznania kieruje on życiem swym.
W taki sposób jest on prawdziwym mędrcem. Ono się kiedyś pokaże, kto jest prawdziwie mądrym, czy ten kogo oświeca światłość wiary, czy ten, kogo oświeca światłość wiedzy ziemskich korzyści i zmysłowego życia. Można się o tern przekonać z następujących słów Pisma świętego :
Grzesznicy takie żale w piekle zawodzić będą: „Ci to są, któreśmy niekiedy mieli za pośmiech i za przysłowie urągania. My głupi, mieliśmy żywot ich za szaleństwo i za sromotne ich dokończenie. Oto jako policzeni są między syny Boże i między świętymi dział ich jest. A tak zbłądziliśmy z drogi prawdziwej i nie świeciła nam jasność sprawiedliwości i słońce rozumienia nie weszło nam. Napracowaliśmy się na drodze nieprawości i zatracenia i chodziliśmy drogami trudnymi, a drogi Pańskiej nie znaliśmy. Cóż nam po mogła pycha, albo chluba bogactw, co nam przyniosła? Przeminęło ono wszystko jako cień i jako poseł przebiegający. I jako okręt, który przechodzi przez burzącą się wodę, którego gdy przejdzie, ślad się znaleźć nie może. Albo jako ptak, który leci przez powietrze, którego drogi żaden znak nie znajduje się, ale tylko szum skrzydeł bijący w lekki wiatr. Albo jako strzaławypuszczona do celu pewnego, rozbite powietrze wnet się zasię zbieżało, tak iż nie znać przejścia jej. Takżeć i my narodziwszy się, wneteśmy być przestali, a cnoty żadnego znaku nie mogliśmy po sobie pokazać, aleśmy zniszczeli we złości naszej. Takieć rzeczy, mówili w piekle ci, którzy zgrzeszyli. Bo nadzieja niezbożnego jest jako perz, który wiatr porywa i jako cienka piana, którą wicher rozpędza, i jako dym, który wiatr rozwiewa, i jako pamiątka gościa, jednego dnia przemijającego. Ale sprawiedliwi na wieki żyć będą“ (Mądr. 5).
Którzyż tedy lepiej wyszli, czy ci, co im przyświecała światłość wiary, czy ci, co im nie przyświecała światłość wiary? Łatwo zgadnąć.
Pan Jezus oświeca każdego człowieka na świat przychodzącego, a ta światłość odbić się musi od naszych uczynków dobrych, „aby ludzie widzieli te nasze uczynki dobre, i chwalili Ojca naszego, który jest w niebiesiech”. A zatem wszystkie twoje sprawy niech
będą światłością, według słów pisma świętego, bo tak nakazuje Zbawiciel słowy: „Niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli wasze uczynki dobre i chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech”. Niech ludzie widzą uczynki twoje dobre, aby poznali, że jesteś chrześcijaninem przykładnym, że w małżeństwie żyjesz uczciwie, że między wami panuje jedność, miłość wzajemna i szacunek. Niech ludzie widzą, że tak w słowie, jak i w czynach swoich jesteś sumiennym i sprawiedliwym. Niech ludzie widzą, że często przy stępujesz do spowiedzi i Komunii św. Niech widzą, że
dzieci twe wychowujesz w bojaźni Bożej, że je posyłasz na nauki do kościoła i do szkoły, że je karzesz za przekroczenia chociażby i małe, że nad ich moralnością czuwasz i strzeżesz ich jak oka w głowie; że ich nigdy nie tylko że nie posyłasz po nic do karczmy, ale owszem dajesz czujne oko, ażeby ci cichaczem nie wykradli się dorośli synowie i córki na taniec z muzyką do karczmy. Niech ludzie widzą, że raczej ciężko na kawałek chleba pracować wolisz, niż kogo oszukać, czy to w kupnie, czy w sprzedaży, czy w niesłusznym procesie, czy we wypłacie czeladnikowi i najemnikowi. Niech ludzie widzą, że dla zysku kilku złotych nie gwałcisz dnia świątecznego robotą ciężką. Żywot twój domowy ma być ustawicznie wystawionym na światłość wszystkich ludzi, jakby ściany domu twego były ze szkła. Niech dzieci to widzą, że ojciec przebudziwszy się z rana ze snu pada pod wizerunkiem krzyża na kolana i w modlitwie gorącej poleca siebie i żonę i dzieci i cały dom opiece Boskiej. Niech wszyscy widzą, że matka bierze po kolei każde dziecko i klęka z nimi do pacierza. Niech ludzie widzą, że ojciec rodziny, choćby krótką modlitwą przed i po jedzeniu dziękuje Stwórcy za chleb powszedni. Niech dzieci widzą, że ojciec i matka każdą pracę rozpoczynają w imię Boga; a przekleństwa, bluźnierstwa i obmowy, wyrugowali z domu na zawsze, słowem, — „Niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli wasze uczynki dobre i chwalili ojca waszego, który jest w niebiesiech“.
A teraz zastanów się nad sobą. Przyjacielu, czyś dotychczas chodził w światłości? Pismo święte mówi: „że Bóg jest światłością, a żadnej ciemności w nim nie masz. Jeżelibyśmy rzekli, iż towarzystwo mamy z Bogiem, a w ciemności chodzimy, kłamiemy, a prawdy nie czynimy“ (Jan 1). Jeżeli chodziłeś w ciemnościach, to jest, jeżeli ci w życiu twym nie przyświecała nauka Pana Jezusa, to uczynki twoje nie mogły być dobre, bo po ciemku nikt nic dobrego zrobić nie może. „Ludzie umiłowali ciemności, bo były złe ich uczynki“, — mówi pismo św. Grzech ma to do siebie, że szuka ciemności. Karczemne hulanki, kradzieże, cudzołóstwa, zabójstwa i każda zbrodnia, nawet i drobne występki, szukają ciemności, albo przynajmniej ukrycia przed światłem oka ludzkiego. Piątego każdy grzech jest ciemnością, większą lub mniejszą, według wielkości.
Co na to radzić?
Jeżeli w starym serze lub słoninie zalęgnie się robactwo, lub w sukniach mole, to dobrze jest wynieść to na słońce. Robactwo powyłazi, rozlezie się i zmarnieje. I tak wszelkie obrzydliwe śmiecie, plugastwa, smród i nieczystość wyniesione na światłość słońca, gdzieś to uleci i zniknie. Przeciwnie dobre nasienie i każda użyteczna roślina, mają znowu to do siebie, że jak się je wystawi na światłość słońca, to się bujnie rozrastają i owoc dobry i pożytek ludziom przyzastosuj to do siebie w znaczeniu moralnym. Jeżeli w duszy twej zaległo się obrzydliwe robactwo grzechów, to wystaw swój stan duszy pod wpływ światła i ciepła nauki i żywota Pana Jezusa. Odkryj w spowiedzi grzechy te, wydobądź je z ciemności serca, a te grzechy zmarnieją pod wpływem nauki i przestróg spowiednika twego. A gdy tak w ukrytej komórce serca swego przetrząsać poczniesz, znajdą się tam rożne stare, zapomniane, zapleśniałe grzechy, zwyczajnie jak wszystko, co w ciemnościach pleśnieje. Wydobądź to wszystko na światło. Przypomnij sobie, jaki żywot prowadziłeś w młodości? w jakich bywałeś towarzystwach?
jaka była spowiedź twoja przedślubna, jeżeliś już żonatym? o czym w tedy myślałeś? czy o rachunku sumienia i serdecznym żalu, czy też o swojej oblubienicy i o weselu i o rozkoszach małżeńskich ? Przypomnij sobie jakie było twoje obcowanie przedślubne z narzeczoną? Przypomnij sobie i późniejsze spowiedzie. Przypomnij sobie, czy z dawniejszych lat nie ciąży na tobie jaka krzywda ludzka, która jeszcze ci siedzi przylepiona do sumienia w ciemnym zakątku duszy twej ? To są same ciemności, które wydobyć musisz na światłość Chrystusową. Co za potęga i moc tej światłości! co dobre, czyni ona jeszcze lepsze, złe zaś niszczy.
Ks. Feliks Gondek – Rozmyślania nad Ewangeliami każdego dnia Wielkiego Postu. Dla zbudowania i uświęcenia ludu chrześcijańskiego. Kraków. 1888
Skomentuj