O istocie modlitwy
1. Modlitwa jest to wzniesienie ducha do Boga.
Prowadząc z kimś miłą rozmowę, zapominamy o wszystkim innym. Tak samo powinno być, gdy rozmawiamy z Bogiem, czyli gdy się modlimy. Przy modlitwie musimy zwrócić do Boga wszystkie władze naszej duszy; a więc rozum, bo mamy myśleć o wszechmocnym Bogu; pamięć, gdyż mamy zapomnieć o wszelkich sprawach doczesnych; także serce, gdyż musimy jednocześnie radować się Bogiem i obcowaniem z Nim. A więc sama myśl o Bogu (bez wzniesienia serca ku Niemu) nie jest jeszcze modlitwą; także duchy piekielne myślą o Bogu, a przecież nie modlą się. (…)
2. Modlić się można albo duchem tylko, albo równocześnie duchem i ustami.
Chrystus wzniósł przed jedzeniem Swe oczy ku Niebu i pochylił głowę, przez co chciał powiedzieć: „Ojcze, dzięki Ci”. Była to modlitwa ducha. Tak możemy i my modlić się przy pracy, albo w drodze, a nikt nawet nie będzie wiedział o naszej modlitwie, prócz Boga. – Modlitwa ustna jest potrzebną i pożyteczną.
Człowiek składa się z duszy i z ciała, powinien więc składać hołd Bogu i duszą i ciałem (Oz 14, 3). Leży to także w naturze człowieka, by objawiał na zewnątrz swe wewnętrzne uczucia (Mt 12, 34). Bez modlitwy ustnej nie miałaby religia chrześcijańska węzła łączności i musiałaby upaść. Modlitwa ustna dodaje bodźca naszemu sercu i zwiększa nasze nabożeństwo, a zarazem i nabożeństwo naszych bliźnich. Modlitwa ustna, a zwłaszcza wspólna, czyni Boga skłonniejszym do wysłuchania naszych próśb (Mt 18, 19).
Modlitwa wyłącznie ustna, w której duch nie bierze udziału, nie ma żadnej wartości.
Dlatego skarży się Chrystus na Faryzeuszów: „Ten lud czci Mię wargami, ale serce ich daleko jest ode Mnie” (Mt 15, 8). „Niejeden woła do Boga tylko głosem ciała, a nie głosem duszy” (Św. Aug.). Modlitwa jest jako lina, którą trzeba ciągnąć, by na górze zadźwięczał dzwonek przy uchu Boga. Kto ciągnie linę tak słabo, że dzwonek nie odezwie się, nie osiągnie nic. Także towarzyszące modlitwie ceremonie nie mają żadnej wartości, jeśli brak wewnętrznego nastroju, odpowiadającego tym ceremoniom. Kto bezmyślnie klęka, bije się w piersi itp., jest obłudnikiem. Boga uwielbiać należy „w duchu i prawdzie” (J 3, 24). Człowiek, modlący się bezmyślnie, wart tyle, co owe młyny modlitewne, używane w Indiach (Spirago, Przykłady).
(…)
Niedobrze jest, trzymać się wyłącznie gotowych modlitw książkowych. Przynajmniej od czasu do czasu trzeba także swobodnie, własnymi słowami porozmawiać z Panem Bogiem. Pan Bóg lubi to, jeśli nasza modlitwa płynie z serca, jeśli rozmawiamy z Nim szczerze a serdecznie, jak dziecię z ojcem. Własnymi słowami modlili się trzej młodzieńcy w gorejącym piecu. Tak również modlił się Chrystus na Górze Oliwnej (Mt 26, 39). Nie trzeba przy tym dobierać jakichś wyszukanych słów, owszem trzeba się modlić całkiem zwyczajnie, z prostotą i szczerością serca. Mowa zwyczajna jest zawsze mową serca. „Ludzie oceniają serce według słów, Bóg ocenia słowa według serca” (św. Grzegorz W.). Nie należy mówić zbyt wiele (Mt 6, 7). Bóg nie patrzy na czas trwania, tylko na gorącość modlitwy. Jakże hojnie Zbawiciel nagrodził króciutką modlitwę prawego łotra!
Można modlić się albo samemu, albo wspólnie z innymi osobami. Oba te rodzaje modlitwy zalecił Chrystus Pan, zarówno modlitwę w ukryciu (Mt 6, 5), i modlitwę wspólną (Mt 18, 19).
3. Celem modlitwy może być chwalenie Boga, prośba o coś, przebłaganie Boga, albo podziękowanie Mu za coś.
Chwalimy Boga dla Jego nieskończonej doskonałości. Gdy ktoś odbył podróż po dalekich krajach, opowiada potem cuda o piękności przyrody i nie może się dość nachwalić. A czymże jest piękność świata widzialnego wobec wspaniałości Boga! Jakżeż radowałby się człowiek i chwalił Boga, gdyby mógł ujrzeć Jego nieskończoną piękność! Aniołowie w Niebie oglądają nieskończony majestat Boga w całym blasku, więc też radują się, wielbią Go, chwalą i śpiewają Mu: „Święty, święty…” (Iz 6, 3). Chwalenie Boga jest właściwie głównym zatrudnieniem mieszkańców Nieba (Obj 4). Oglądanie Boga „twarzą w twarz” tak przejmuje Aniołów, że ich modlitwa przemienia się w hymny pochwalne. My także poznajemy majestat Boga ze świata stworzonego i z objawienia, więc i my mamy powód i pobudkę do częstego chwalenia Boga. (…)
Bóg chce, byśmy prosili Go o wszystko, czego nam potrzeba; bez modlitwy nie daje Bóg nic (Jak 4, 2). „Kto nie prosi, nie otrzymuje” (Św. Teresa z Awili). Bóg chce nawet, byśmy prosili Go wytrwale. „Chce nie tylko, byśmy Go prosili, lecz byśmy Go niejako zmuszali” (Św. Grzegorz W.). Spartanie zwykli byli kłaść swym głodnym dzieciom chleb na wysoki słup, by celnym strzałem strącili go sobie i tak zasłużyli na niego; podobnie postępuje Bóg. (Hunolt). Bez wątpienia zna Bóg wszelkie nasze potrzeby (Mt 6, 32) i mógłby nam w każdym razie pomóc; chce jednak, byśmy Go o wszystko prosili, byśmy Jego dary uważali nie za rzecz z powinności należną, ale za dobrodziejstwa, a tak byśmy tym więcej uznawali zupełną naszą zależność od Boga. W ten więc sposób chce nas Bóg skłonić do wdzięczności i pokory.
Modlitwą błagalną była modlitwa Jezusa na Górze Oliwnej i na krzyżu, modlitwa św. Szczepana, modlitwa Apostołów na łodzi podczas burzy, modlitwa chrześcijan za uwięzionego Piotra, modlitwy św. Moniki.
Modlitwa błagalna zwie się modlitwą pokutną, jeśli w niej prosimy Boga o odpuszczenie grzechów. Tak modlili się Niniwici; tak modlił się także Dawid, zwłaszcza w swym Psalmie pokutnym Miserere (Ps 50), zaczynającym się od słów: „Zmiłuj się nade mną, Boże, według wielkiego miłosierdzia Twego…”
Bóg chce, byśmy dziękowali Mu za każde otrzymane dobrodziejstwo (1 Tes 5, 18). Wyraża to Chrystus w słowach, wyrzeczonych do uzdrowionego trędowatego (Łk 17). Wdzięczność jest najpewniejszym środkiem do osiągnięcia u Boga nowych dobrodziejstw. Modlitwą dziękczynną była ofiara dziękczynna Noego (1 Mojż 8). Niejeden dar odbiera Bóg ludziom tylko dlatego, że nie potrafią go ocenić i za niego Bogu dziękować; na niewdzięcznych ludzi Bóg często zsyła głód, nieurodzaj, grad itp.
O pożytku i potrzebie modlitwy
1. Za pomocą modlitwy możemy osiągnąć u Boga wszelkie dobra; nie zawsze jednak wysłuchuje Bóg nasze modlitwy bez zwłoki.
Przyrzekł nam Chrystus: „Wszystko, o co byście prosili w modlitwie, wierząc, weźmiecie” (Mt 21, 22). „Proście, a będzie wam dano” (Mt 7, 7). Przez modlitwę więc staje się człowiek niejako wszechmocnym (Św. Chryz.). Modlitwa jest kluczem do wszelkich skarbów Boskiej dobroci (Św. Aug.). Jak u ludzi można wszystko otrzymać za pieniądze, tak u Boga wszystko przez modlitwę. Kto tylko znajduje się w potrzebie, niech woła do Boga o pomoc. A jeśli nie uczyni tego, to niech potem nie skarży się na swą nędzę, tylko na własne lenistwo i głupotę.
Człowiek taki pobudza wprost do gniewu. Czyż nie gniewałby się każdy na żebraka, który drży z zimna i ginie z głodu, a jednak nie zwróci się do bogacza, który przyrzekł mu pomoc? Módl się, a Bóg ci dopomoże. Tak uczynili Apostołowie na łodzi podczas burzy i doczekali się zaraz pomocy.
Bóg nie zawsze wysłuchuje nasze modlitwy natychmiast. Trzeba częściej pukać do drzwi tego wielkiego Pana, zanim się otworzą (Św. Aug.). Święta Monika prosiła przez 18 lat o nawrócenie swego syna. Bóg daje się nieraz dlatego tak długo prosić, by się przekonać, czy rzeczywiście prosimy Go szczerze i z serca i byśmy tym więcej cenili sobie otrzymane łaski (Św. Aug.).
Kto ustaje w prośbach, jeśli nie otrzymuje natychmiast wysłuchania, dowodzi tym samym, iż nie prosił bynajmniej naprawdę. Komu zaś zależy na spełnieniu prośby, ten będzie się modlił tym gorliwiej, i Bóg nie będzie zwlekał z wysłuchaniem prośby. Tak czynił ów ślepy na drodze do Jerycha; im mniej zdawał się Chrystus zważać na jego prośby, tym głośniej on wołał: „Jezusie, Synu Dawidów, zmiłuj się nade mną” (Łk 18, 38. 40).
Pewien Święty tak mówi do Boga: „Zwlekasz, Panie, z dawaniem, by nauczyć nas proszenia”. Także z tego względu nie wysłuchuje Bóg nieraz naszych próśb zaraz, bo wie, że spełnienie tej prośby przyniosłoby nam w danej chwili raczej szkodę, niż pożytek.
(…)
Jest łatwo zrozumiałym, że Bóg rychlej wysłuchuje modlitwy człowieka sprawiedliwego. „Wiele może ustawiczna prośba sprawiedliwego” (Jk 5, 16). Bez zwłoki wysłuchał Bóg modlitwę Eliasza o deszcz (3 Król. 17).
Zdarza, się, że Bóg wcale nie wysłuchuje prośby naszej, a to dlatego, że spełnienie tej prośby wyszłoby nam na szkodę, albo ponieważ niegodni jesteśmy wysłuchania. Bóg jest jako dobry lekarz który z miłości do chorego nie pozwala mu na to, choćby mu mogło zaszkodzić (Św. Aug.). Kto użyłby na złe tego, co chce uzyskać przez modlitwę, nie otrzyma nic właśnie dlatego, iż Bóg lituje się nad nim (Św. Aug.).
Św. Monika gorąco błagała Boga, by przeszkodził wyjazdowi jej syna, Augustyna do Włoch; Bóg jednak nie wysłuchał jej. Dlaczego? Bo właśnie pobyt we Włoszech miał być zbawiennym dla Augustyna. Kazania św. Ambrożego w Mediolanie miały go sprowadzić na drogę zbawienia. Dlatego później św. Augustyn sam powiada: „O Panie, nie spełniłeś wtedy życzenia mej matki, by spełnić jej to, o co Cię zawsze prosiła”. Gdyby był np. syn marnotrawny prosił o wybawienie go z biedy, pewnie nie byłby mu Bóg dopomógł, bo polepszenie jego doli na obczyźnie byłoby mu wyszło tylko na szkodę.
Bóg nie wysłuchuje nas czasem także dlatego, że nie zasługujemy na wysłuchanie.
Niegodnymi wysłuchania są ci, którzy modlą się bez nabożeństwa i ufności (Jk l, 7), albo którzy znajdują się w stanie grzechu ciężkiego i nie mają wcale zamiaru zwalczania złych skłonności i nawyków (J 9, 31). Niektórzy znów nie otrzymują wysłuchania, bo nie modlą się wytrwale, a więc nie chodzi im istotnie o osiągnięcie upragnionej rzeczy. Daremnie jednak nie modlił się nikt. Chociaż nawet nie da Bóg tego, o co prosimy, to z pewnością da nam co innego, co jest nawet lepszym dla nas (Św. Chryz.).
Bóg postępuje jak ojciec, który dziecku, napierającemu się o nóż, daje piękne jabłko, by je uspokoić. I grzesznik nie modli się daremnie; modlitwa zjednywa mu łaskę potrzebną do nawrócenia się. „Jeśli modlisz się, a nie jesteś wysłuchanym, nigdy nie przypisuj niespełnienia twych próśb Bogu, lecz albo nienależny temu sprawowaniu modlitwy, albo tej okoliczności, iż z wysłuchania prośby niewielki miałbyś pożytek. W tym wypadku twa modlitwa sprawi, iż Bóg udzieli ci łaski innej i to lepszej, niż ta, o którą prosiłeś” (M. Lat.). Bóg może wszystko daleko obficiej uczynić, niż prosimy, albo rozumiemy (Ef 3, 20).
2. Modlitwa przemienia grzeszników w sprawiedliwych, a sprawiedliwych utrzymuje w stanie łaski.
Modlitwą zjednywa sobie grzesznik przebaczenie. Łotr prawy rzekł tyle tylko: „Panie, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Królestwa Twego”, a już przebaczył mu Chrystus (Łk 23, 42).Celnik w świątyni rzekł tylko: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”, i odszedł do domu usprawiedliwiony (Łk 18, 13). Dawid, skarcony przez Proroka Natana, rzekł: „Zgrzeszyłem przeciw Panu”. Zaraz oznajmił mu Natan przebaczenie grzechów (2 Krl 12, 13).
Kto zaczyna się modlić, przestaje grzeszyć; a kto przestaje modlić się, zaczyna grzeszyć (Św. Aug.). Grzech śmiertelny i modlitwa nie mogą istnieć obok siebie (Św. Ter). Modlitwa przemienia człowieka, ze ślepych czy nieświeconych, ze słabych – mocnych, z grzeszników – Świętych (Św. Wawrz. J.).
Modlitwa przemienia grzeszników w sprawiedliwych, zjednywa bowiem grzesznikowi łaskę skruchy i nawrócenia się.
Modlitwą ściągamy na siebie Ducha świętego (św. Efrem), czyli osiągamy łaski wzmacniające. Im bardziej zbliża się ziemia do słońca, tym więcej otrzymuje odeń światła i ciepła; tak i dusza nasza, czerpie tym więcej światła i mocy od Chrystusa, Słońca sprawiedliwości, im więcej zbliżamy się do Niego w modlitwie (Oryg.)
Modlitwa daje nam więc oświecenie; przez nią poznajemy coraz lepiej majestat i dobroć Boga, ostateczny cel życia naszego, wolę Boga, prawdziwą wartość rzeczy doczesnych, naszą własną nędzę itd. Modlitwa, to wielka księga kaznodziejska (Św. Winc. a P.). (…)
Modlitwa daje nam także nowe siły i umacnia nas w znoszeniu cierpień (Św. Bern.). Modlitwa jest dla duszy rosą niebiańską; jak rosa odświeża przez noc rośliny i odnawia ich siły życiowe; tak dusza odświeża się i zasila modlitwą (Św. Chryz.). Modlitwa jest tym dla duszy, czym sen dla ciała; ciało we śnie, a dusza w modlitwie czerpie wytchnienie i nowe siły. Powinniśmy więc uciekać się do modlitwy po każdej dłuższej pracy i przed każdą ważniejszą czynnością. Sam Chrystus uchylał się i odosabniał często na modlitwę, a tuż przed męką Swą modlił się długo na Górze Oliwnej. Człowiek, który często się modli, nigdy nie będzie lękliwym.
Modlitwa utrzymuje sprawiedliwego w stanie łaski, chroni go bowiem przed pokusą i grzechem.
Modlitwa odpędza pokusy czarta. Pokusa przyćmiewa nasz rozum i osłabia wolę; modlitwa zaś działa właśnie przeciwnie: oświeca rozum i umacnia wolę. „Modlitwa działa tak, jak woda na ogień” (Św. Chryz.). Modlitwa jest tarczą, którą odpieramy ogniste pociski czarta (Św. Ambr.). To zbawcza kotwica dla tych, którzy są w niebezpieczeństwie zatonięcia duszy (Św. Chryz.). Gdy szatani ujrzą nas zatopionych w modlitwie, cofają się spiesznie, jak złodzieje, którzy ujrzą żołnierzy z dobytymi przeciw nim mieczami (Św. Chryz.). Sprawiedliwy dochodzi przez modlitwę do wielu cnót. „Kto umie się dobrze modlić, umie także dobrze żyć” (Św. Aug.). Człowiek zwykł przyswajać sobie charakter tego, z kim bardzo często obcuje; kto obcuje ustawicznie z Bogiem, przyswoi sobie charakter Boga. Drzewo, wystawione na ciągły wpływ słońca, rośnie sporo i wydaje obfite owoce; tak samo rzecz się ma z człowiekiem, który modlitwą zbliża się często do Słońca łaski. Królowa nie wjeżdża nigdy sama do miasta, tylko w otoczeniu innych niewiast i dworu; tak samo za modlitwą wstępują do duszy liczne inne cnoty (Św. Chryz.).
3. Modlitwa zjednywa sprawiedliwym odpuszczenie doczesnych kar za grzechy i wieczną nagrodę.
Modlitwa zjednywa sprawiedliwym przebaczenie kar za grzechy. „Modlitwa wznosi się ku Niebu, a natychmiast. zstępuje na ziemię miłosierdzie Boże” (Św. Aug.). Modlitwa powstrzymuje wybuch gniewu Bożego (Św. Aug.).
(…). Chrystus Pan mówi: „Gdy się modlić będziesz, wnijdź do komory swojej, a zawarłszy drzwi, módl się Ojcu twemu w skrytości; a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie” (Mt 6, 6). Św. Teresa objawiła się po swej śmierci jednej z sióstr zakonnych i rzekła tak: „Gotowa byłabym znieść wszelkie męki ziemskie, gdybym przez to mogła powiększyć me szczęście w Niebie o tyle tylko, o ile powiększa się przez odmówienie jednego „Zdrowaś Maryjo”. Modlitwa jest dziełem pewnej pracy i walki, łączy się więc z pewnym trudem. Prócz tego usiłują często złe duchy przeszkadzać w modlitwie przez podsuwanie różnych myśli. Czarci naśladują w tym względzie człowieka, któremu wytoczono proces; tenże wysila przed sędzią całą swą chytrość i wymowę, byle tylko wyrok nie wypadł przeciw niemu (Św. Egid.). Jak wiatr stara się zdmuchnąć światło latarni, tak szatan, gdy widzi nas pogrążonych w modlitwie, stara się wygasić gorliwość naszą przez różnorakie urojone troski (Św. Chryz.). Kto więc mimo tych przeszkód modli się dobrze, odpokutowuje przez to wiele i zyskuje prawo do nagrody.
Modlący się ma już pewien przedsmak wiecznej szczęśliwości. Modlitwa bowiem daje pogodę ducha. Wszak Duch święty jest pocieszycielem (J 14, 26); On wypłasza smutek i utrapienie ducha. Chrystus obiecuje tym, którzy są strudzeni i obciążeni, ochłodę, jeśli zwrócą się do Niego. (Mat. 11, 28). Św. Jakub mówi: „Smuci się kto z was, niech się modli” (Jak 5, 13). W modlitwie przeczuwa człowiek już naprzód radości Nieba. Nic nie może w tym życiu napełnić serca człowieka większą radością, jak gorliwa modlitwa (Św. Bern.). Modlitwa, to rozmowa dziecięcia z Ojcem; a przecież jakąż pociechę znajduje dziecię, jeśli może wywnętrzyć przed ojcem swe stroskane serce i pomówić z nim otwarcie a z ufnością!” Skosztujcie, a obaczcie, jak słodki jest Pan” (Ps 33, 9). Jeden dzień, przepędzony na modlitwie, więcej znaczy, niż przepędzać lata całe w rozkoszach i rozrywkach życia.
4. Kto nie modli się, nie może być zbawionym; człowiek bowiem taki popada w grzechy ciężkie.
Cóż ma począć pan ze sługą takim, który ani nic pozdrawia go, ani nic do niego nie mówi. Gdyby można otworzyć piekło, ujrzelibyśmy, że są tam prawie wyłącznie tacy, którzy się nie modlili. „Jeśli sam Chrystus modlił się noce całe, cóż dopiero my czynić mamy, by dostąpić zbawienia” (Św. Ambr.). Kto nie modli się, nie ma siły do oparcia się pokusom. Człowiek taki podobny jest do żołnierza bez zbroi, do ptaka bez skrzydeł, do okrętu bez żagli i steru. Człowiek bez modlitwy jest trzciną, którą wiatr chwieje na wszystkie strony.
Kto się nie modli, jest już teraz umarłym (Św. Chryz.). Człowieka niemodlącego się spotyka los ryby, wyjętej z wody (św. Chryz.), drzewa, wydartego z ziemi (Lud. Gr.), człowieka, pozbawionego pokarmu (św. Aug.), lub nie mogącego zaczerpnąć tchu (Bell.). Zboża nie można zsypywać na miejsce wilgotne, bo zapleśnieje; umieszczać je należy na miejscu wywyższonym, suchym. Tak samo i serce nie może leżeć bezustannie na ziemi (oddawać się tylko sprawom ziemskim), lecz musi pilnie wznosić się ku Bogu, inaczej przejdzie również w zgniliznę (Św. Aug.). Dlatego to upomina Chrystus tak często do modlitwy. (Mk 13, 33; Mt 26, 41).
cdn.
Katolicki katechizm ludowy. Stosownie do potrzeb czasu i pedagogicznie opracowany. Przez Ks. Prof. Franciszka Spirago. Przełożył na polskie Ks. Dr. Wojciech Galant, Profesor teologii w Przemyślu, Podkomorzy Jego Świątobliwości Piusa X. Mikołów – Warszawa. Nakładem Karola Miarki. 1911.
WESPRZYJ NAS
Jeśli podobają się Państwu treści które publikujemy i uważacie, że powinny docierać do większej ilości odbiorców, prosimy o wsparcie rozwoju naszej strony.
Wybraną kwotą:
Lub inną dowolną:
Dziękujemy
WSPIERAM
Skomentuj