O dniu wieczności i o nędzach tego życia.
1. Uczeń: O błogosławione mieszkanie górnej ojczyzny! O najczystszy dniu wieczności; którego noc nie zaciemnia, lecz najwyższa prawda wciąż opromienia, dniu zawsze bezpieczny, a nigdy nieodmienny! Oby ten dzień zajaśniał, a wszystkie rzeczy doczesne koniec swój wzięły! Świeci on wprawdzie Świętym Pańskim, blaskiem wiekuistej jasności; lecz nam pielgrzymującym po tej ziemi, lśni tylko izdaleka, i tylko jakby w zwierciadle.
2. Mieszkańcy nieba weselą się w rozradowaniu dnia wiecznego: synowie Ewy, wygnańcy, jęczą w tęsknocie i goryczy dnia doczesnego. Dni pielgrzymowania tego są krótkie, a złe (Ks. Rodz. 46. 9), pełne boleści i nędzy. Tu mnogie grzechy szpecą człowieka, mnogie namiętności go wiążą, mnogie trwogi przejmują, mnogie starania kłopocą, mnogie marności wikłają, mnogie błędy otaczają i gubią, mnogie prace obciążają; pokusy gnębią, rozkosze osłabiają, niedostatek dręczy.
3. O! kiedyż będzie koniec tych nieszczęść? Kiedyż będę wybawiony z nędznej niewoli wad moich? Kiedyż, o Panie, na Ciebie jednego tylko pamiętać będę? Kiedyż zupełnie rozraduję się w Tobie?
Kiedyż będę opływał w prawdziwą swobodę, bez żadnej przeszkody, bez żadnej dolegliwości umysłu i ciała?
Kiedyż przyjdzie pokój trwały, pokój niezmącony, pokój bezpieczny, pokój wewnątrz i zewnątrz, pokój zewsząd pewny?
O Jezu dobry! kiedyż mię stawisz przed Tobą, abym Cię widział? Kiedyż będę wpatrywał się z zachwyceniem w chwałę królestwa Twego? Kiedyż mi będziesz wszystkiem we wszystkiem?
O, kiedyż będę z Tobą w Królestwie Twojem, które od założenia świata zgotowałeś ukochanym Twoim? (Mat. 25. 34).
Jestem opuszczony, ubogi i wygnaniec w ziemi nieprzyjacielskiej, gdzie bój codzienny i największe nieszczęścia.
4. Osłódź mi wygnanie moje, złagodź ból mój, bo ku Tobie wzdycham całem pragnieniem mojem. Albowiem, wszystkie pociechy tego świata ciężarem są dla mnie.
Pragnę serdecznie posiąść Cię, ale objąć Cię nie zdołam. Pragnę przylgnąć do rzeczy niebieskich, lecz rzeczy ziemskie i nieposkromione namiętności spychają mię na dół.
Umysł mój chce zapanować nad wszystkiemi rzeczami, a poniewolnie muszę być ciałem pod niemi.
Tak ja człowiek nieszczęsny walczę sam z sobą, i stałem się ciężarem sam sobie (Job. 7. 20), gdy duch mój wzlatuje ku niebu, a ciało po ziemi się czołga.
5. O jakże cierpię w głębi duszy, gdy w chwili, kiedy zatapiam się myślą w rzeczach niebieskich, aż oto tłumy rzeczy ziemskich cisną się do myśli. Boże nie oddalaj się ode mnie! (Psalm 70. 12) Nie odstępuj w gniewie od sługi Twego (Psalm 26. 3). Zabłyśnij błyskawicą, a rozprószysz je, wypuść strzały Twoje (Psalm 143. 6), a rozwieją się wszystkie te widma szatańskie.
Zbierz i zwróć ku Tobie wszystkie zmysły moje; daj mi zapomnieć o wszystkiem, co jest światowe: daj, abym wnet z pogardą odrzucał wszelkie ponęty do grzechu. Wspomóż mię, wieczna Prawdo, aby nie poruszała mną żadna próżność.
Przybądź niebieska Słodyczy, a wszelka nieczystość pierzchnie przed Oblicznością Twoją.
Odpuść mi też Panie, odpuść miłościwie, ilekroć na modlitwie rozmyślam o czem innem, jak o Tobie. Albowiem wyznaję szczerze, iż nawykłem być bardzo roztargnionym.
Częstokroć nie tam jestem, gdzie stoję lub siedzę; lecz gdzie mię unoszą myśli moje. Tam jestem, gdzie jest myśl moja. Tam jest częstokroć myśl moja, gdzie jest to, co miłuję. To mi najprędzej do myśli wpada, co mi się podoba, już to z przyrodzonej skłonności, już to z nałogu.
6. Stąd to, o wieczna Prawdo, rzekłeś wyraźnie: albowiem gdzie jest skarb twój, tam jest i serce twoje (Mat. 6. 21).
Jeśli miłuję niebo, chętnie rozmyślam o rzeczach niebieskich. Jeśli świat miłuję, cieszą mnie jego radości, a zasmucają jego przeciwności.
Jeśli miłuję ciało, często cielesność zaprząta myśl moją. Jeśli ducha miłuję, natenczas rozpływam się w rozmyślaniu o rzeczach duchownych.
Cokolwiek więc miłuję, o tem rad myślę, mówię i słucham, i wyobrażenie tego zachowuję w pamięci mojej. i z sobą do domu zanoszę.
Lecz błogosławiony ów człowiek, który dla Ciebie, Panie, pożegnał wszystkie stworzenia; który hamuje przyrodzone skłonności, i pożądliwość ciała krzyżuje żarliwością ducha. aby wypogodzonem sumieniem ku Tobie zanosił czystą modlitwę, i wygnawszy z serca swego wszystko, co ziemskie, stał się godny należeć do chórów anielskich.
Tomasz a Kempis – O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA. KSIĄG CZTERY.Kraków 1922 r. Wydawnictwo Księży Jezuitów
0 komentarzy dotyczących “O NAŚLADOWANIU CHRYSTUSA – O dniu wieczności i o nędzach tego życia”