Rozmyślania o pokucie cz. 7 – Mocne postanowienie poprawy
Kto jest nie stały w danej obietnicy poprawy, ten 1) wielką szkodę ponosi za życia,
2) wielki ból uczuwa przy śmierci, 3) wielkie ma pohańbienie na sądzie ostatecznym, 4) niesłychaną mękę w piekle. Oto cztery punkta,które pod bliższą uwagę weźmiemy w rozmyślaniu niniejszem.
1.
a. Zaprawdę, wielkie szkody ponosimy, niestali jesteśmy i mocnego przedsięwzięcia
poprawy nie dochowujemy. Bóg nam daje łaski swoje obficie, ale że z niemi nie współpracujemy, więc giną dla nas bezpożytecznie. Owocu nie wydają i opuszczają nas, jako nie umiejących cenić takiego dobrodziejstwa.
b. Nie spełniając obietnicy danej na spowiedzi, wypadamy z łaski, a tem samem tracimy wiele sposobności do jednania sobie coraz większych zasług. Każdy czyn dobry byłby nam przysporzył zasług niemało, ale że był wykonany nie w stanie łaski, przeszedł dla życia wiecznego bez wartości, u ludzi tylko znalazł uznanie i na tem koniec.
c. Jeśli wierni nie jesteśmy przyrzeczeniu danemu na spowiedzi, to znowu wpadamy
w grzechy te same, któreśmy wyznali, a może i w większe jeszcze.
d. Za przestępstwo należy się kara, więc gdy poprawa stosownie do obietnicy nie nastąpiła, gdy ponownie jedno lub drugie przykazanie zostało przekroczone, samo się przez się rozumie, że kara nas nie minie, owszem tem cięższą będzie, im bardziej lekceważyliśmy sobie słowo dane Panu Bogu przy spowiedzi.
2.
a. Wielką boleść nam sprawiają przy śmierci niezachowywane przyrzeczenia, łamane raz po raz obietnice poprawy. Przy śmierci bowiem o wiele jaśniej niż teraz, i z wielkiem przerażeniem poznamy, cośmy dobrego mogli i powinni byli uczynić, a czegośmy właśnie przez lekkomyślność naszą zaniedbali i nie uczynili.
b. Zło natomiast, które się z naszej winy stało, bardzo się uwydatni wtedy, zgrozą nas
przejmie niepomierną, zawstydzenie i pohańbienie postawi nam przed oczy bardzo w wyraźnie i nader dotkliwie.
c. Mieliśmy za dobre nagrodę otrzymać teraz z bólem niesłychanym widzimy, że kara nas za złe spotyka, że najmniejsze uchybienie zostało zaznaczone i teraz jako powód do kary ujawnione. Samo się gwałtownie na myśl nasuwa, i jakby mówi: „otom ja, wtedy a wtedy zostałom popełnione“.
d. Z góry wiedzieliśmy, nieraz byliśmy ostrzegani, że przy końcu ścisły rachunek zdać
przyjdzie ze wszystkiego, co się robiło w ciągu życia, że nam nawet szeląga nie podarują, ale uiścić każą; tymczasem to wszystko jakbyśmy wymazali z pamięci, jakbyśmy do tego wszystkiego nie przywiązywali wagi, i dlatego przy śmierci taki smutek nas przygniata, taką wysłowić się nie dającą boleść czujemy.
3 .
a. Wielkie pohańbienie na sądzie nas spotka, żeśmy mocnego przedsięwzięcia poprawy nie zachowywali. Bóg i Aniołowie Święci, z całym dworem niebieskim patrzeć na to nasze pohańbienie, świadkami tego pohańbienia będą. Wolelibyśmy gdzieś w przepaści się znajdować, niż na taki wstyd się wystawiać, taką hańbę ponosić. Nie usłyszą głosu naszego góry i pagórki, nie spadną na nas i nie zakryją nas, chociaż oto natarczywie prosić będziemy.
b). Wołał nas Stwórca do siebie różnymi sposobami i to nieraz, prosił byśmy przy Nim trwali, Jego się trzymali, tak jak On chce żyli, obowiązki nasze spełniali, my tymczasem niebaczni na własną zgubę wołania tego do sercaśmy nie brali; na zaprosinyśmy nie zważali i powolnymi się nie okazali.
c. Czci i wesela pozbawiliśmy Pana nad Pany, gdyśmy nie za tem, co on nam zalecał,
co było z takiem dobrem naszem. ale za czem innem poszli, gdyśmy własną wolę nad wolę Pana przełożyli, i tym sposobem czci Mu nie okazali, wesela nie sprawili.
d.. Niedbalstwo i opieszałość były sprawcami tylu i tak ciężkich grzechów, któremiśmy Boga obrażali, siebie na gniew Jego wystawili, karę skądinąd nam należną powiększyli.
e. Zawstydzenie nasze i pohańbienie, a oraz kara wobec podwładnych nas spotka.
Tyleśmy razy ich upominali i zachęcali, aby tego co Panu Bogu przyrzekli dotrzymali; tyleśmy razy surowo ich karcili, gdy się w czem nie powolnymi okazali -— a tymczasem sami, zamiast im przykładem świecić, bardziej jeszcze byliśmy niewiernymi i bardziej opieszałymi w zachowaniu przedsięwzięcia mocnego.
O jakaż straszna czeka nas kara! Jak bardzo jesteśmy winnymi! Dla innych mieliśmy przestrogę, a dla siebie nam jej zabrakło. Biedni stokroć biedni!
4 .
a. Za życia, przy śmierci, na sądzie, mocno się nam dało we znaki, żeśmy tak lekko sobie ważyli słowo w tak ważnej chwili wyrzeczone. Ale na tem nie koniec, po sądzę wieczna szczęśliwość, albo wieczne biada następuje. Ci co się w piekle znajdą, co los złych, duchów podzielą iprzez nich zawsze dręczeni będą; jasno i z wielkiem zdumieniem swojem zobaczą, jak łatwo, dołożywszy jeno starania trochę, mogli tych strasznych mąk piekielnych uniknąć i niebieską szczęśliwość osiągnąć, a jednak szczęśliwość niebieska ich ominęła, męki piekielne ponoszą, dlatego, że z przestróg i rad im udzielanych nie korzystali. Zapóźno teraz spostrzegli. jakiego czczęścia się pozbawili, a w jakie nieszczęście popadli.
b. To co ich odwodziło od dobrego, co w przepaść popychało, było tak marnem, tak niegodziwem, że ze wstrętem odeń trzeba się było odwrócić, a przy tern, co się Bogu przyrzekło, co było tak ważnem. takie szczęście zapewniającem, niezłomnie trwać.
Akt strzelisty.
Życie, śmierć, sąd i piekło przemawiają za tem silnie, abyśmy obietnicy Bogu danej
przy trybunale świętym zawsze wiernymi byli. Ten owoc z rozmyślania naszego nasuwa się nam sam przez się przed oczy i do wzięcia naprasza. Weźmy go i za żadne pieniądze nie odstąpmy nigdy nikomu. Amen.
Ks. Antoni Chmielowski – ROZMYŚLANIA O POKUCIE I JEJ WARUNKACH, Petersburg, 1908 r.
0 komentarzy dotyczących “Rozmyślania o pokucie cz. 8 – Niestałość w przyrzeczeniu poprawy.”