Nabożeństwo Majowe (19) – Z rękopisów O. Karola Antoniewicza


ROZMYŚLANIE XX.

Na dzień 19. Maja,
oraz na Święto Matki Boskiej
Szkaplerznej.

„Rzekł matce swojej: Niewiasto! oto syn Twój. Potem rzekł ucznio­wi: oto matka twoja.“
(Ś. Jan X IX . 26, 16.)

 

Dziwne są przejścia w życiu człowieka, w życiu narodu, w życiu całego człowieczeństwa. Rozpoczęło się to życie człowieka od dwóch ludzi., na ziemi, w ciągu wieków. Odebrał człowiek na dziedzictwo całą zie­mię; znosił góry i wypełniał doliny; wyty­kał bieg rzekom i liczył gwiazdy na niebie i rozkazy wydawał całej przyrodzie, a cała przyroda hołd mu oddawała, bo go Bóg postanowił królem świata, ale królem pod­ władnym woli Jego! I rozprzestrzenił się człowiek po ziemi, i rozprzestrzeniła się złość w sercu człowieka, bo serce ziębło, a myśl się rozpalała; bo uczucie stygło, a namię­tność gorzała.

Straciwszy wolność godności człowieka, gonił król ziemi za wolnością podłego niewolnika, za wolnością bezrozumnego zwierza. Straciwszy szczęście we wnę­trzu duszy, gonił za szczęściem zewnętrznym; i wyłamawszy się z jarzma Boskiego, wprzągł się w jarzmo świata. I krew płynęła, ale to była krew Abla o pomstę wołająca do Nieba. I łzy płynęły, ale to były łzy Kai­na, łzy klątwy i rozpaczy. I wiek po wieku mijał i grób po grobie przybywał, a zbro­dnia zbrodnię rodziła! Klątwa Boga nad człowiekiem w okropnych rozwijała się pojawach! I przyszła chwila wielka, stanow­cza chwila przejścia rodu ludzkiego z cie­mności w światło, z klątwy w błogosławień­stwo. Krzyż na górze Kalwaryjskiej, a na tym krzyżu Bóg, a pod krzyżem Matka Boska; ale ta krew święta, jakże dla wielu na próżno spłynęła! Co ród ludzki cały, to każdy pojedynczy człowiek. Urodzeni w klą­twie, przez chrzest weszliśmy w błogosławieństwo kościoła, tego kościoła, który podobny do bluszczu, co w szczelinie muru wyrasta i pnie się w górę i zamek starożytny zieloną siatką obciąga; tak i kościół w ranie Jezusa wyrasta, zasięga do gwiazd, przechodzi przez serca, cały ten gmach świata ujmując w ramiona swoje. Niezwiędły jak ten bluszcz; jak bluszcz barwą nadziei ja­śnieje.

Ale dla nas ten kościół nie ma bło­gosławieństwa, bo my sami, ile możemy, wyłamujemy się z pod tego błogosławień­stwa, chciwi błogosławieństw świata! Od świata, który Bóg przeklął, chcemy być bło­gosławieni: dlatego też doznajemy owocu tego błogosławieństwa to jest klątwy! Bo jakże może być inaczej, gdy my od krzyża Chrystusowego do krzyżownika Chrystusa, do świata, uciekamy; uciekamy myślą, ser­cem i wolą od Tej, która jest Matką naszą; gardzimy Jej służbą, gardzimy Jej opieką, gardzimy Jej Sercem, a czyż może być szczęśliwe dziecko, co się najlepszej zaparło Matki? Ona woła, my nie odpowiadamy. Ona prosi, my uszy zatykamy; Ona płacze, my się z Jej łez urągamy; Ona kocha, a my nienawidzimy; Ona pod krzyżem a my ten krzyż nogami depcemy.

O pokąd Maryi słu­chać, pokąd z Maryą płakać, pokąd Maryi kochać nie będziemy, zawsze i wszędzie sie­rotami zostaniemy; sierotami bez opieki, bez miłości, bez nadziei. Kościół dziś rozpamię­tywa uroczystość Szkaplerza. O łaskach jego, o początku, o sposobie noszenia zba­wiennie, rozważać tu nie będziemy, bo mniej więcej każdy o tem wie, lub jeśli chce, ła­two o tern wiedzieć może, bo to nabożeń­stwo nigdzie może tyle zwolenników nie miało, jak u nas w Polsce; a jeśli dziś już nie to co dawniej, jednak te pamiątki i po­dania żyją jeszcze w sercach naszych!

Gdyś jeszcze był dzieckiem, o ileż to razy oko twoje na otwartćj piersi ludu ten znak szkaplerza widziało! I zapytałeś matki, co by ten szkaplerz oznaczał; a ona ci tak rzewno i pięknie o nim mówiła i o tych wszyst­kich cudach spełnionych na tych, co tę su­kienkę Maryi nosili, — i o miłości i bole­ściach Jej, a tyś słuchał z taką wytężoną ciekawością i serce biło mocno, bo serce dziecka mocno ucieszyło i na źrenicy łza drżała, bo to oko jeszcze nie znało łez bo­leści; a rączka twoja igrała swawolnie tym szkaplerzem, bo ta rączka nikogo nie skrzywdziła jeszcze! O pokąd świat był dla nas tak mały i ciasny jak cztery ściany domku rodzinnego, serce było tak wielkie i rzewne; ale cbcąc je rozwinąć, tak nędznie się skur­czyło. I wstąpiliśmy w świat z tym szkaplerzem na piersiach, z miłością Maryi w sercu, i było jasno w nas, ale na świecie ciemno; z czasem i ta ciemność jasną dla nas być się; zdała, jasność serca ciemnotą się stała! — I mówiliśmy światu o Maryi, a świat ramio­ nami wzruszał i szydząc głową potrząsał i mówiliśmy światu, że Ją kochamy, a świat się nad nami litował; i mówiliśmy światu, że Ona nas kocha, a świat milczał, bo na takie słowa świat echa nie m a.— O! ma, ale echa piekielnego urągania! I staliśmy z wiarą, z miłością, z nadzieją naszą w Boga Rodzicy jak na rozstajnej drodze; świat się śmiał a Matka płakała. Urąganie świata zwyciężyło łzę matki, ale szkaplerz był je­szcze na piersiach naszych. Ale jako kwiat zerwany i zasuszony traci woń i barwę, tak ten szkaplerz na wysuszonem sercu stał się wreszcie tylko płatkiem sukna, bez uroku mi­łości, bez błogosławieństwa nadzieli — Był on jeszcze na piersiach naszych, ale w tych piersiach wrzała walka namiętności, był na sercu naszem, ale to serce już Maryi nie ko­chało; Bo jakże kochać mogło, kiedy świat wszystkie uczucia i myśli dla siebie zagar­nął. I cózesmy na tej zmianie zyskali ? — powróćmy myślą i sercem w przeszłość naszą, na to miejsce, gdzieśmy klęcząc zawsze poranne i wieczorne odmawiali modlitwy; do tego kościoła, gdzieśmy oparł­szy głowę na sercu, pierwszą przyjęli ko­munią; do tego cichego pokoju Matki, gdzieśmy usypiali swobodnie, przysłuchując się powieściom Jej o Bogarodzicy jakoby tejże Bogarodzicy ręką w słodki sen ukołysane; a te wspomnienia obudzą zamarła mi­łość, a z ma i dawny pokój duszy naszej, tylko ze niegdyś był on pokojem szczęścia a dziś stanie się pokojem boleści. Nie wstydźmy się służyć Maryi, ale wstydźmy się służyć światu. Nie służmy światu, ale kochajmy ludzi, a wypełni się ta próżnia w sercu naszem, cośmy nierządną chcieli zapełnić mi­łością.  Wyrzekłszy się miłości Maryi, wy­ pełni się ta próżnia rozumu naszego, cośmy czczą ludzką chcieli zapełnić mądrością odrzuciwszy naukę Boską. Sumiennem wy­konaniem obowiązków powołania wypełni się życia naszego ta próżnia, którąśmy chcieli wypełnić zabawami, tańcami, obmową i t. p. Wróćmy do krzyża, a wrócimy do Maryi, bo Ona we dnie i w nocy czeka pod krzy­żem Syna swego na powrót dzieci swoich, bo Ona nigdy nie wyrzeka się Macierzyń­stwa swego. Czeka na nas, a w sercu Jej siedem mieczów boleści, a w oku Jej łzy żalu i smutku, a w ustach Jej słowa pociechy i nadziei, a w ręku Jej szkaplerz! Amen.

 

LITANIA DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY.

Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas. Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba Boże,, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu Świata Boże: zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże: zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco jedyny Boże: zmiłuj się nad nami.
 
Święta Maryo —  Módl się za nami 
Święta Boża Rodzicielko
Święta Panno nad Pannami
Matko Chrystusowa
Matko łaski Bożej
Matko najczystsza
Matko najśliczniejsza
Matko niepokalana
Matko nienaruszona
Matko najmilsza
Matko przedziwna
Matko Stworzyciela
Matko Odkupiciela
Panno roztropna
Panno czcigodna
Panno wsławiona
Panno można
Panno łaskawa
Panno wierna
Zwierciadło sprawiedliwości
Stolico mądrości
Przyczyno naszej radości
Naczynie duchowne
Naczynie poważne
Naczynie osobliwsze nabożeństwa
Różo duchowna
Wieżo Dawidowa
Wieżo z kości słoniowej
Domie złoty
Arko przymierza
Bramo niebieska
Gwiazdo zaranna
Uzdrowienie chorych
Ucieczko grzesznych
Pocieszycielko strapionych
Wspomożenie wiernych
Królowo Aniołów
Królowo Patryarchów
Królowo Proroków
Królowo Apostołów
Królowo Męczenników
Królowo Wyznawców
 
Królowo Panieńska, Módl się za nami
Królowo wszystkich Świętych, Módl się za nami
Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta, Módl się za nami..
 
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata. Przepuść nam Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata. Wysłuchaj nas Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata. Zmiłuj się nad nami.
 
Chryste usłysz nas. Chryste wysłuchaj nas.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
 
Pod Twoje obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszemi prośbami nie racz gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać Panno chwalebna i błogosławiona, Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza, z Synem Twoim nas pojednaj, Synowi Twojemu nas polecaj, Twojemu najmilszemu Synowi nas oddawaj.
 
Módl się za nami Święta Boża Rodzicielko.
Abyśmy się stali godnemi obietnic Pana Chrystusowych.

 

MODLITWA
ŚWIĘTEGO BERNARDA.

Wspomnij o najdobrotliwsza Panno Maryo, że od wieków nie słyszano, ażeby kto, uciekając się do Ciebie, Twej pomocy wzywając, Ciebie o przyczynę prosząc, miał być opuszczonym kiedy. Tą nadzieją ożywiony, uciekam się do Ciebie o Maryo, Panno nad Pannami i Matko Jezusa Chrystusa! Przystępuje do Ciebie, biegnę do Ciebie, stawam przed Tobą jako grzeszny człowiek drżąc i wzdychając. O Pani świata nie gardź prośbami mojemi, o Matko Słowa przedwiecznego, racz wysłuchać mnie nędznego, który do Ciebie z tego padołu płaczu o pomoc wołam. Bądź mi pomocą we wszystkich moich potrzebach teraz i zawsze, a osobliwie w godzinę śmierci, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryo. Amen.

 


Nabożeństwo Majowe. Z rękopisów Ojca Karola Antoniewicza S. J. oddrukowane osobno z książki do nabożeństwa tegoż autora. Kraków. 1883.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Create a website or blog at WordPress.com