Boże Narodzenie w duszy, nie pod choinką!


Czas Bożego Narodzenia nie ma wiele wspólnego z choinką i prezentami. Zresztą najlepszym prezentem, w sensie ludzkim, byłoby spotkanie całej rodziny przy wigilijnym stole, tak jak to kiedyś bywało, zanim pieniądze zaczęły rządzić wszystkim. Pieniądze rodzą zazdrość, zawiść, a z drugiej strony poczucie wyższości. Oczywiście jest to gotowy przepis na katastrofę w stosunkach międzyludzkich, którą teraz obserwujemy. Pogoń za dobrobytem powoduje, że ludzie nie mają czasu na dzieci, co daje nam gotowy przepis na mordowanie nienarodzonych, czyli – jak to się łagodnie dziś mówi – aborcję. Na starość ciężko jest chorować samemu, a więc gotowy przepis na samobójstwo, czyli mówiąc dzisiejszą nowomową – eutanazję.

To takie krótkie podsumowanie praw rządzących współczesnym światem. Niestety zastąpiliśmy myślenie głupotą.

Jednak nie o tym dzisiaj chciałem pisać.

Boże Narodzenie powinno być dla nas właśnie zachętą do myślenia, refleksji nad naszym życiem. Bóg narodził się w ubogiej stajence, w biednej rodzinie. Przywitała Go na świecie najniższa klasa społeczna – pasterze. Warto zwrócić na to uwagę, ile dokonał, przyjmując rolę biedaka, a przy tym pamiętać słowa: „Cóż dobrego może być z Galilei?”.

Czy już narodziliśmy się od nowa? Czy wstąpiliśmy na wąską ścieżkę nawrócenia?

Radość z Bożego Narodzenia powinna nas skłaniać do zadawania takich pytań. Ważne jest, żebyśmy zadawali je sobie, a nie innym. Tak, to jest bardzo ważne, ponieważ przed Bogiem odpowiadamy tylko i wyłącznie za siebie. Pan nasz Jezus Chrystus wyraźnie to wskazuje, mówiąc o wyciągnięciu belki ze swojego oka, zanim powiesz komuś o drzazdze w jego oku.

To, z jakiego miejsca startujesz, nie ma też żadnego znaczenia. Chociaż wszyscy mogą mówić, że nie jesteś dobrym katolikiem i nigdy nie będziesz, ponieważ byłeś np. złodziejem, prostytutką, masonem czy też po prostu złym człowiekiem – to są słowa faryzeuszy i „uczonych w Piśmie”, tylko nie wiadomo jakim.

Właśnie to jest bardzo ciekawe: w jakim?

Bardzo często, czytając jakieś wypowiedzi i ich ludzkie interpretacje, zastanawiam się, czy o tej samej Biblii myślimy. Czytanie nie powinno być zakazane – ale powinien obowiązywać test na czytanie ze zrozumieniem.

Wszystko, co jest proste, człowiek potrafi zaplątać tak, że później tylko interwencja Matki Boga może pomóc.

Wracając do tematu: tylko człowiek, który się narodził od nowa, jest w stanie przyjąć całą Prawdę. Reszta ją odrzuci albo zareaguje z taką nienawiścią, że – wydaje mi się – byłaby w stanie zabić.

Powtarzam: całą Prawdę, nie zabarwioną żadnym kłamstwem.



Niestety w dzisiejszych czasach o prawdę trudno. Ona nie otwiera portfeli czytelników, tylko wzbudza agresję i nienawiść lub w najlepszym wypadku blokady i przemilczanie.

Pisząc prawdę, dochodzisz do pewnego punktu kulminacyjnego i masz dwa wyjścia: iść dalej prostą ścieżką, ale pod górę, albo pędzić w dół autostradą do piekła z tłumem.

Podam taki przykład, dosyć typowy, a reszta oparta jest na takim samym schemacie.

Obserwowałem stronę internetową – teraz nie jest ważne jaką. Pisali prawdę o tematach historycznych i politycznych. Naprawdę poruszali bardzo interesujące tematy. Nie dostrzegałem fałszu, co jest dla mnie teraz dziwne. Nagle zaczęli wspominać, że spada zainteresowanie ich stroną, spadają dotacje itd. Jest to normalne zjawisko – bez kłamstw i tego czego oczekują czytelnicy, tracisz popularność.

Musieli w końcu dokonać wyboru: „tak”, lub „nie”.

Niestety dokonali złego wyboru. Zauważyłem, że zaczęli wspominać coraz częściej Piłsudskiego – sanacyjnego, lewackiego dyktatora, pokazując go w typowym propagandowym przebraniu marszałka i jego powiedzeń. Przyjęli drogę kłamstw i skończyły się ich narzekania.

Taki scenariusz jest bardzo widoczny w wielu przypadkach. Normą jest na przykład sytuacja, że w takich newralgicznych momentach pojawia się Karol Wojtyła, Faustyna Kowalska czy też zjawa z Medjugorie.

Jeżeli jednak nie ustąpisz i nie wybierzesz kłamstwa, stajesz się niewidzialny dla Google i innych gigantów informacyjnych w stylu platformy X czy Facebook – i przede wszystkim dla zwykłych ludzi.

Prawda jest taka, że zwolennicy kłamstwa promują się nawzajem, np. poprzez polemiki i wzajemne odnoszenie się i oceny tego, co piszą. Stwarza to pozory walki, ale tak jak w polityce – lewica i prawica, to tylko dwie strony tego samego medalu. Taki przykład: Donald Trump co jakiś czas powie coś trafiającego do współczesnych „katolików” – np. wspomni o Janie Pawle II – i wszyscy konserwatyści są zachwyceni, zapominając, że Wojtyła był naczelnym modernistą, który przez wieloletni pontyfikat promował i wprowadzał modernizm do Kościoła, a tym samym wdrażał globalistyczne ideologie Brzezińskiego. Więc główny kierunek jest taki sam, choć narracja trochę bardziej wyglądająca na konserwatywną.

Elon Musk – człowiek kreujący się na obrońcę wolności słowa, bo atakuje takie idiotyczne instytucje jak Unia Europejska. Problem polega na tym, że jego „Tesla” jest niczym innym jak wytworem polityki ekologicznej, czyli teorii globalnego ocieplenia – a więc globalnego kłamstwa. Dziecko systemu udaje wroga systemu. Dodajmy do tego Groka, reklamowanego jako sztuczną inteligencję bez cenzury, a który bardzo często odpowiada jak papuga głównych mediów, mówiąc, że jest antysystemowy i chroni prawdę.

Tylko człowiek, którego dusza się odrodziła w Bogu, jest w stanie całość poskładać i zobaczyć. Nawet ci, którzy są tak zwanymi „dobrymi katolikami”, przestrzegają wszystkich zasad, muszą się narodzić od nowa, bo inaczej to tylko pozory i iluzje. W chwili, gdy usłyszeliby: „Zostaw wszystko i chodź za Mną”, okazałoby się, że nie mogą, bo to, czy tamto im nie pozwala.

Narodziny Pana naszego Jezusa Chrystusa powinny być naszym narodzeniem od nowa. W naszych duszach połączmy się z Bogiem, odrzućmy kłamstwa tego świata.

Zadajmy sobie pytanie:

Jak można przyjąć Boga, uczestnicząc w rytuale masońsko-protestanckim, czyli nowej mszy obrażającej Boga?

To tak, jakbyś przyszedł do kogoś na urodziny i powiedział mu, że lepiej by było, żeby się nie narodził!

Warto powiedzieć „nie” dla kłamstwa i „tak” dla Prawdy. Tylko taka postawa wyzwoli nasze dusze z niewoli systemu i da nam upragnioną wolność z Bogiem i w Bogu.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że nawet tak zwani antysystemowcy atakują religię, zrównując wszystkie: islam, judaizm, hinduizm czy buddyzm z chrześcijaństwem. Nieraz wskazywałem na to, że tylko chrześcijaństwo jest całkowicie zgodne z prawami nauki, natury itd., ponieważ nie zawiera w sobie nawet odrobiny kłamstwa. Więc przeciwnicy systemu działają na korzyść systemu, ponieważ takie postępowanie kreuje nieprawdziwy obraz chrześcijaństwa i pozwala jego przedstawicieli mordować i prześladować na całym świecie.

Piszę o takich rzeczach od lat i to jest tylko krótkie przypomnienie.

Jeżeli masz wspierać modernistyczny Kościół, czyli ściek wszystkich herezji, nawet złotówką, to lepiej wrzuć ją do puszki żebrakowi – przynajmniej będziesz miał 90% szans, że pomogłeś jednemu człowiekowi, a w innym wypadku masz 100% pewności, że wspierasz globalistów, aborcję i prześladowanie chrześcijan.

Zostańcie z Bogiem i niech ten czas Bożego Narodzenia będzie dla nas wszystkich czasem nawrócenia.

Arkadiusz Niewolski



ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj