Ukraińskie Ludobójstwo.


Publikujemy dzisiaj tekst Agnieszki Nagrodzkiej, która walczy o prawdę o ukraińskim ludobójstwie na Polakach.

Najpierw kilka słów moich refleksji na ten temat.
Każdy Polak powinien zadać sobie pytanie:
Dlaczego nie chcemy pamiętać o jednej z najstraszliwszych zbrodni w dziejach – nie tylko Polski, nie tylko Europy, ale całego świata?

Samo słowo ludobójstwo jest zbyt słabe. Rzeź Wołyńska – to określenie lepiej oddaje istotę tej zbrodni. Ale pamiętajmy, że nie dotyczyła ona tylko Wołynia, lecz znacznie większego obszaru.

Teraz zadajcie sobie jeszcze jedno pytanie:
Dlaczego Zbrodnia Katyńska, w której zamordowano  kilkadziesiąt tysięcy polskich żołnierzy – dorosłych mężczyzn – jest szeroko pokazywana i stanowi pretekst do budowania nienawiści wobec Rosjan,
a zbrodnia wołyńska, w której w bestialski sposób zamordowano całe rodziny – kobiety, dzieci i starców – pozostaje wciąż tematem przemilczanym?

Według badań Ewy i Władysława Siemaszków – autorów najbardziej szczegółowego opracowania o zbrodniach UPA na Wołyniu:

Polacy: ok. 60 000 ofiar (tylko na Wołyniu),

Polacy na całych Kresach Południowo-Wschodnich (Wołyń + Galicja Wschodnia + Lubelszczyzna): łącznie ok. 100 000–120 000 ofiar,

Żydzi: brak pełnych danych; część Żydów ukrywających się po Zagładzie również była mordowana przez UPA – szacunki mówią o kilkuset do kilku tysięcy ofiar,

Rosjanie (głównie osadnicy i cywile w służbie administracji sowieckiej): szacunki różne – kilkaset do ok. 1 000 ofiar.


Podsumowując:
Ukraińska Powstańcza Armia i nacjonaliści OUN-B zamordowali od ok. 100 000 do 130 000 osób, z czego zdecydowaną większość stanowili Polacy.
Dodam jeszcze że Ukraińcy zamordowali około 20 tys. radzieckich jeńców wojennych aby jeszcze bardziej pokazać że   oni mordowali tylko bezbronnych – dzieci, kobiety starców i jeńców. 
Źródło główne:
Ewa i Władysław Siemaszko, „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945”, Warszawa 2000.

I teraz pytanie:
Czy to ma być powód, byśmy jako Polacy pomagali i wspierali potomków tych morderców?

Zacznijcie myśleć.
Myślenie nie boli – ale głupota boli bardzo.

Przeczytajcie ten oraz inne wpisy zamieszczane przez Panią Agnieszkę Nagrodzką, między innymi na platformie X.
Zachęcam do obserwowania i wspierania.

Arkadiusz Niewolski.

Macie troszeczkę „przyjacielskich” stosunków Ukraińców do swoich sąsiadów – Polaków. Na pewno listopad, świadkowie nie podali dnia.

We wsi Kozaczyzna, pow. Borszczów, banderowiec Kyryło Gabrych uprowadził z domu 25-letnią Polkę, Stefanię Awanturę. Po kilku dniach znaleziono jej zwłoki w pobliskim lesie. Wisiała powieszona za obie ręce na gałęzi drzewa. Pod nią były ślady ogniska, miała spalone stopy i dolną część ubioru (Komański…, s. 43).

We wsi Turówka, pow. Skałat, zamordowali 28-letniego Polaka o nazwisku Skwarek, ożenionego z Ukrainką. Jego zwłoki odnaleziono w marcu 1944 roku nad brzegiem rzeki Zbrucz. Były oplecione drutem kolczastym, a w głowie ofiary odkryto kilka wbitych gwoździ (Komański…, s. 352).

We wsi Krzywcza Górna, pow. Borszczów, uprowadzili z domów i zamordowali w pobliskim lesie pięciu Polaków, w tym 18-letnią Julię Kamińską i 21-letnią Marię Kamińską. Odnalezione zwłoki miały ślady tortur, liczne rany kłute, powyrywane paznokcie, poparzone ciała ogniem, obcięte piersi u kobiet, które przed torturami były gwałcone (Komański…, s. 44).

We wsi Krosienko, pow. Przemyślany, zamordowali m.in. 30-letniego Jana Kopocińskiego. „Gdy podchodził do bramy, został ugodzony nożem. Kiedy przewrócił się, banderowcy zaczęli okładać go pięściami do nieprzytomności, po czym powlekli w stronę obory. W oborze jeden z oprawców z wielką siłą wbił w gardło drewniany kołek grubości pięciu–sześciu centymetrów, drugi uderzył kilka razy siekierą w kołek, który bez trudu krtanią wyszedł po przeciwnej stronie, wbijając się głęboko w ziemię” (Wiktor Błażków, w: Komański…, s. 779).

We wsi Hukałowce, pow. Zborów, zamordowali 10 Polaków, w tym 19-letniego Filipa Błażków. Powiesili go na słupie, oblali benzyną i podpalili – spłonął żywcem.

We wsi Wasylkowce, pow. Kopyczyńce, „partyzanci ukraińscy” uprowadzili do lasu 30-letnią Polkę, Pelagię Węgrzynowicz, żonę podoficera WP. Tam przywiązali ją do drzewa, wydłubali oczy, obcięli język, okaleczyli piersi. Jej zwłoki odnaleziono po kilku dniach.

We wsi Podczahryk, pow. Zaleszczyki, należącej do sołectwa Torskie, upowcy dokonali napadu o 5 rano i zamordowali 31 Polaków. Większość, po obrabowaniu, spalili żywcem w budynkach. Wśród ofiar było tylko dwóch mężczyzn powyżej 17 lat, reszta to kobiety i dzieci, m.in.: matka w zaawansowanej ciąży z czwórką dzieci, dwie matki mające po dwie córki, matka w ciąży oraz jej 3-letni syn, matka z córkami w wieku 17, 19 i 23 lat.

A teraz zauważcie to bestialstwo – to celowe pastwienie się, zadawanie swoim ofiarom jak najwięcej cierpień: siekiera, ogień, kołek, drut kolczasty – w ten sposób pozbawiali życia. Tam nie było litości, zero sumienia – oni się tym bawili, im to sprawiało przyjemność.

A dzisiaj – bohaterowie, „weterani”. Pasowałoby zapytać, z kim walczyli i w jakiej wojnie?

To było zaplanowane, przemyślane ludobójstwo – taka jest prawda. To byli i są zwykli MORDERCY, nic innego. Każdy, kto to neguje lub próbuje usprawiedliwiać, nie jest godzien miana człowieka.

Agnieszka Nagrodzka.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj