Często wspominam w swoich tekstach, o toczącej się walce o nasze dusze. Warto przedstawić, możliwie jak najprościej, jak do takiej bitwy się przygotować i przypomnieć o tym, co każdy powinien wiedzieć zanim stanie do otwartej walki z bardzo groźnym przeciwnikiem jakim jest szatan.
Jedną z pierwszych rzeczy, jakie trzeba sobie uświadomić, jest to, że szatan to anioł; upadły, ale anioł, a więc nie jest głupi i kieruje się dwoma podstawowymi zasadami – nienawiścią do Boga i pogardą dla ludzi. Przypomnę tylko, że ta pogarda sprawia, że nawet jeśli człowiekowi jest zmuszony coś dać, to trzeba za to zawsze zapłacić i to najwyższą cenę. – Nie, to nie jest nasze życie; ono nie obchodzi księcia tego świata. Możemy zdychać w cierpieniach jak psy pod płotem, lub umierać w luksusach. to nie ma żadnego znaczenia. Jego nie interesuje nic oprócz naszych dusz. Jeżeli widzi, że jesteśmy na złej drodze zostawia nas w spokoju; nie brudzi sobie rąk ludzkimi sprawami, ponieważ brzydzi się i gardzi wszystkim co związane jest z ludźmi. Dlatego też, generalna zasada jaka obowiązuje w wojnie duchowej, to żadnych dyskusji i słuchania tego co on nam przekazuje. Nawet jeżeli mówi 99% prawdy to ten 1% kłamstwa nas zniszczy. Dlatego też, między innymi Pan nasz Jezus Chrystus nakazuje nam :
Tak, tak, Nie , nie – a wszystko co pomiędzy od szatana pochodzi.
To są proste zasady i żaden katolik nie powinien mieć z nimi problemów. Chociaż niektórzy zaciekawieni słuchają sensacji egzorcystów opowiadających, jak to zmusili szatana do mówienia prawdy i co gorsze, sugerują się tym co on rzekomo powiedział.
Z brakiem podstawowej wiedzy na temat nauki katolickiej nie będę dyskutował, tylko jeszcze raz powtórzę – z szatanem się nie dyskutuje.
Komuniści to tacy przedstawiciele szatana na ziemi. W latach powojennych ostatni polscy partyzanci walczący z komunistycznym terrorem jaki wprowadzili bolszewicy i polscy komuniści mówili: Z komunistami się nie dyskutuje, do komunistów się strzela. Tego się trzymajmy. Oczywiście nie strzelamy do nikogo, ale trzymamy się tej generalnej zasady.
Przygotowanie samego siebie do takiej walki jest ważne.
Każdy musi zdać sobie sprawę, że jest nikim, jeżeli jest sam, bez Boga. To też jest prosta prawda, ale w dzisiejszym świecie wyjątkowo trudna do zaakceptowania. Może i teoretycznie jej przytakniemy, ale w praktyce zachowujemy się jakby to nic nie znaczyło. Ludzkie „ego” stało się dużo większe, niż jego rozum i wiedza. Urosło do takich rozmiarów, że ludzie wierzą, że Niebo ich o coś prosi, lub Pan nasz Jezus Chrystus, to taki uśmiechnięty pobłażliwy kolega, czy sprzątaczka, która przyjdzie i posprząta bałagan, który zostaje po ich grzesznym życiu.
Znakomita większość nie potrafi okazać nawet tyle szacunku, żeby uklęknąć i nie wyciągać brudnych rąk po Najświętszy Sakrament. Jest czystym szaleństwem uważać że na Novus Ordo następuje konsekracja, ale modernistyczny wyznawcy w to wierzą. Proste pytanie – w jakiego Boga oni wierzą, że nie okazują mu odrobiny szacunku? To co właściwie dla nich znaczy, być prochem wobec Boga? Czy trzeba koniecznie sięgnąć dna, żeby to zrozumieć? W sensie ludzkim możesz go nie sięgnąć, bo jak mówiłem, szatanowi obojętne czy żyjesz w luksusie czy pod płotem – ważne, żeby daleko od Boga.
Efekty tej niewiary są widoczne.
Skandale seksualne , finansowe i coraz to nowe herezje. Nie wspominając o nasileniu fałszywych orędzi i objawień w stylu Medjugorje.
Po owocach ich poznacie. Czyż nie tak było powiedziane?
Jednak wróćmy do tematu . Uznanie własnej nicości jest podstawowym elementem przygotowania się do walki. Nie rozumiem, dlaczego wielu ludzi to odstrasza. Wiadomo przecież że zbytnia pewność siebie często prowadzi do zguby. Znając jednak swoje słabości i zdając sobie sprawę, że wróg też je zna, możemy się lepiej przygotować. Tam gdzie popełniamy najwięcej grzechów tam właśnie szatan zaatakuje. Tam musimy wzmocnić naszą obronę.
Do tego jest potrzebny uczciwe spojrzenie na siebie i rachunek sumienia. Nie ekspresowy -….. więcej grzechów nie pamiętam.
Prawdziwym wyznawcą Pana naszego Jezusa Chrystusa nie jest ten, kto twierdzi, że nie ma grzechów ( to są zapatrzeni w siebie kłamcy, bo nie ma człowieka bez grzechu), tylko ten który zwalcza swoje złe skłonności i uczynki.
Z powyższego jasno wynika, że całe przygotowanie do wojny z szatanem jest niczym innym, jak postępowaniem zgodnym z nauką katolicką – co każdy nazywający się katolikiem powinien wiedzieć.
Postępujesz zgodnie z tym, co przekazuje nam Ewangelia – Bóg to widzi i cię chroni.
Prawda, jakie to wszystko proste? Jakiekolwiek własne „ale…” to furtka do szatana.
Tak bardzo proste, tak jak nasza wiara, tylko ludzie zawsze coś poplączą.
Intencje – Nie zwracamy na nie uwagi całkowicie.
Bez prawidłowych intencji nie ma rozwoju duchowego. Jest pustka duchowa i ofiary którymi brzydzi się Bóg!
Tak, ofiary którymi brzydzi się Bóg!
Tylko jest jeden problem- Kto w ogóle teraz składa ofiary Bogu?
Nie, nie chodzi mi teraz o Mszę Św. tylko o codzienne życie. Wszystko co robimy, powinniśmy składać Bogu w ofierze , a zachowujemy się tak jakbyśmy żyli dla siebie.
Prawidłowe intencje naszych działań decydują o wszystkim – o naszym życiu doczesnym, ale przede wszystkim o naszym Zbawieniu.
Nasza wiara ma początek i koniec w naszych duszach. Jak wiemy, a na pewno powinniśmy wiedzieć – Bóg jest Duchem i powinniśmy Go czcić w duchu i prawdzie.
To co większość uważa za przejaw głębokiej wiary, bywa tylko płytkim nic nie wartym pokazem dla innych ludzi.
Ks. Robert Mader dobrze to pokazał w swoim tekście:
… Dzień Pański, uważał, to dzień, w którym sobie chrześcijanie drwią ze swego Boga. Niewiele poważniej odnoszą się i do Mszy św. Lepszy jest dzień roboczy. Każdy się okazuje, czym jest.
W niedzielę jest wiele udawania, wyrachowania, nadrabiania miną, powierzchowności. Nawet i w ćwiczeniach pobożnych. Msza św. kłamie. Nie sama w sobie i dla siebie, ale święcenie jej przez dzisiejszych katolików...
Przygotowując się do walki musimy wiedzieć, czy nasza chęć zwycięstwa posiada intencje zgodne z wolą Boga, czy jest tylko próżnym przekonaniem o własnej sile.
Nie można się wahać i oglądać za siebie tak, jak żona Lota, ponieważ zamiast poczuć oparcie w Bogu, który jest jak skała, sami staniemy się bezwartościowym kamieniem.
Cała wojna toczy się w naszych duszach, ale trzeba też być przygotowanym na to, że wrażenia będą jak najbardziej realne. Świat duchowy istnieje i jeżeli chcesz się nawrócić, czyli narodzić od nowa, musisz wygrać bitwę w duszy i o własną duszę. Jeżeli świat duchowy istnieje to jest rzeczą oczywistą, że wszystko co się w nim dzieje jest jak najbardziej realne i mające wpływ na nasze życie.
O tym też trzeba pamiętać.
Ciąg dalszy nastąpi…
Arkadiusz Niewolski


Skomentuj