Smutno mi Boże, aż do śmierci!


Za oknem pochmurno, pada deszcz. Leżę zmęczony, nie wiem, czy życiem, czy pracą. Spoglądam na Ciebie Panie, na krzyż wiszący na ścianie.

Smutno mi Boże, aż do śmierci

W małym pokoju na poddaszu łza czasami spadnie. Smutek duszy boli tak bardzo. Czasami chciałbym krzyczeć:

Dlaczego mnie opuściłeś Boże!

Lecz zamiast tego z ust wychodzi cichy szept :

Panie Ty jesteś zawsze, a my Ciebie potrafimy wymazać z pamięci.

Piszę, mówię, lecz milczenie jak miecz wykuty w piekielnej otchłani przeszywa moje serce i duszę tak bardzo rani. Chciałbym umrzeć, lecz życiem muszę spłacić moje grzechy.

Smutno mi Boże, aż do śmierci

Zanurzam się w ciszy. Pamięć odchodzi; zamykam oczy, lecz sen nie nadchodzi. Bezgłośny płacz wstrząsa mym ciałem, a niemy krzyk jest oznaką jak bardzo mnie boli.

Zapada zmrok, świat kryje się w ciemnościach. Muszę się podnieś chociaż za każdym razem to bardziej boli.

Smutno mi Boże aż do śmierci

Kim jestem ?

Nikim

Lustrem w którym szukam swojego prawdziwego obrazu, ale świat rozbił lustro. I teraz składam je kawałek po kawałku i sklejam miłością do Ciebie Panie .

Matka Boga mnie prowadzi. Lecz wybacz że czasami jestem jak żona Lota , albo jak Jonasz uciekający do Hiszpanii.


Arkadiusz Niewolski


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Smutno mi Boże, aż do śmierci!”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi