Komentatorzy mediów katolickich i tzw. katolickich reagują na uczestnictwo Franciszka i kardynałów w pogańskim rytuale o którym pisaliśmy ostatnio: Naprawdę myślisz że to w Kościele Chrystusowym? – Kolejne pogańskie rytuały z udziałem Franciszka
Sceny były gorszące nie tylko dla tzw. tradycjonalistów, czy też pseudo-tradycjonalistów takich jak Tylor Marschall którzy ciągle dziwią się udając, że nie widzą w czym uczestniczą. Swoją opinię wyraził między innymi teolog zajmujący się tematyką egzorcyzmów i walka duchową, autor książek Charles D. Fraune. cytując fragment z rytuału i komentując wydarzenie na Twitterze :
„Daj nam dostęp do świętego kręgu duchów, aby mogły być z nami”.
Panie, miej litość!
Franciszek dosłownie uczestniczy w przywoływaniu demonów.
Pomijając fakt że to odrażające i przerażające wydarzenie nikt jednak z tzw. tradycjonalistów czy raczej kościelnych konserwatystów nie przypomina takich wydarzeń :jak np. to z 5 lutego 1986 r. kiedy to Jan Paweł II zapalił świecę w ramach zoroastryjskiego rytuału religijnego. Ceremonia ta miała miejsce w mieście Chennai (Madras dla Zoroastrian) w Indiach.
/281_JPII-Zoroaster02.jpg)
Zoroastyzm to starożytna perska religia, która czci słońce i ogień. Jego pochodzenie sięga aż 500 lat przed narodzeniem Chrystusa. Była to religia Babilonu i jest uważana za źródło astrologii i magii. JP II miał na sobie także stułę z symbolami inspirowanymi tą pogańską mitologią, co też razi w wypadku Franciszka, a wcześniejsze wydarzenia są zalane mgłą niepamięci.

To wydarzenie miało miejsce 1 sierpnia 2002 r. w Meksyku w katedrze Matki Bożej z Guadalupe gdzie odbywała się ceremonia beatyfikacji Juana Battisty i Jacinto de los Angeles, dwóch katolickich Indian, którzy przelali krew w obronie katolickiej wiary.
Męczennicy,- funkcjonariusze Inkwizycji, odkryli, że w mieście Vila Alta de St. Ildefonso w Oxaca odbędzie się bałwochwalczy rytuał indiański. Poszli na miejsce, uniemożliwili przeprowadzenie rytuału i skonfiskowali instrumenty kultu. Następnego dnia Indianie udali się do klasztoru Dominikanów w mieście, gdzie obaj urzędnicy się schronili i zażądali, aby wydano im obu, aby mogli się zemścić. Dominikanie w końcu się zgodzili. Indianie zaoferowali Juanowi Battisty i Jacinto de los Angeles wolność, jeśli zgodzą się na indyjskie bałwochwalstwo. Odmówili i zostali zabici po przejściu okrutnych tortur. Ich serca zostały wyjęte z ich piersi i wyrzucone psom. A na obrazku mamy Indiankę która wykonuje podobne pogańskie obrzędy w kościele i za aprobatą- z nazwy przynajmniej – katolika… Chyba nie trzeba dodawać że te tumany dymu nie są z kadzidła tylko z rytualnych ziół, a kobietę można nazwać kapłanką diabła, a nie kapłanem katolickim który taką czynność wykonuje oddając chwałę Bogu a nie człowiekowi, a w żadnym wypadku nie zachowuje się jak znachorka/szeptucha nad chorym.
Jakie są skutki takich „błogosławieństw” i modlitw z poganami widać od dawna. Franciszek nie jest pierwszy, ani nawet drugi. Ekumenizm modernistów polega na tym, że możesz być „bratem” nawet dla kapłana Vooduu…bo przecież nie przeszkadza że uprawia on czarną magię, której praktyki są równie niebezpieczne jak sam diabeł.


No ale skoro powszechnie uważa się że „podstawę voodoo stanowią rdzenne wierzenia ludów zachodnioafrykańskich wraz z elementami religii katolickiej i spirytyzmu” to można się bratać z każdym kto chociażby wypowie słowo Bóg, czy „matka ziemia”. Nieważne czy ten bóg jest demonem, czy Bogiem zrównanym z demonami, które się czci.
Pomijam tu dwa skandaliczne wydarzenia – całowanie Koranu przez JPII , czy bicie pokłonów do Buddy umieszczonego na tabernakulum w katolickim kościele w Asyżu w czasie międzyreligijnych spotkań z udziałem JPII. O tym pisaliśmy tutaj: Tych kilka sytuacji też warto przypomnieć:



To zdjęcie na koniec, bo wielu się gorszy różnymi filmikami pokazującymi do jakich „wyczynów” są zdolni niektórzy modernistyczni kapłani żeby „urozmaicić” wiernym msze. Tańce nie podobają się teraz, a te kiedyś były słuszne? Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia? Wielu jest w stanie się gorszyć na Franciszka i twierdzić że nie jest papieżem, ale co do Benedykta XVI, czy JPII nabierają wody w usta – i to w najlepszym wypadku, bo większość atakuje za jakikolwiek głos prawdy.
Czy ktoś chce to widzieć czy nie to niszczenie Kościoła zaczęło się już dawno i wspólnikami tego byli obaj, tak lubiani powszechnie nawet przez tzw. konserwatywnych katolików, poprzednicy Franciszka.
Droga zatracenia – Jan Paweł II
Źródła: lifesitenews.com, traditionaction.org.
Agnieszka Szaroleta
Skomentuj