Świat stał się iluzją, jedną wielką fatamorganą. Bardzo mało rzeczy, które widzimy i słyszymy, jest prawdziwe. To tak, jakby pandemia – wielki eksperyment socjologiczny i psychologiczny, a może najlepiej nazwać go zabójczą, szarlatańską medycyną – zmieniła ludzi w psy Pawłowa reagujące jedynie na wyuczone komendy. Pewnie nie zaczęło się to dopiero wtedy, lecz po prostu spadająca inteligencja ludzi obserwowana od połowy lat siedemdziesiątych, dosięgła dna i stała się boleśnie widoczna.
Mamy dziś dwie wojny, które budzą wielkie kontrowersje, ale w rzeczywistości nie wiemy o nich prawie nic. Zadziwia fakt, że przy tak rozbudowanej technologii, jaką dysponujemy obecnie, relacje z wojny wietnamskiej były pełniejsze i bardziej prawdziwe. Dziś oglądamy pokaz inscenizacji rzekomych zbrodni wojennych, które nigdy się nie wydarzyły, albo obrazy stworzone przez sztuczną inteligencję. Masowo rozprzestrzeniają się jedynie krótkie filmiki, które nie wnoszą nic do rzeczywistego obrazu wojny. A przecież takie sceny, jak zabawa w dyskotekach zaledwie kilkaset metrów od rzekomego frontu, ukazują wyraźnie, jak wielkim kłamstwem jesteśmy karmieni. Głodująca Gaza otwierająca ekskluzywne kawiarnie jest kolejnym przykładem tej fatamorgany.
Każda iluzja posiada jednak błędy, dzięki którym można ją rozpoznać. Prawdą jest, że w tych wojnach giną ludzie, ponieważ życie ludzkie dla władców-marionetek nie ma żadnego znaczenia, ale liczba ofiar nie jest tak wielka, jak wmawiają nam media. Największa i najprawdziwsza wojna toczy się gdzie indziej. Ona ma realne ofiary, jest najbardziej okrutna i najbardziej przemilczana. Codziennie, od wielu lat, giną w niej ludzie. Jest to wojna z chrześcijaństwem.
Wystarczy spojrzeć na statystyki, które budzą przerażenie, zamiast zamykać oczy i krzyczeć „Rosja zabija”, „Izrael zabija”, podczas gdy o prześladowanych chrześcijanach wszyscy milczą jak zaklęci.
Oficjalne dane raportu World Watch List 2025 (obejmujące okres od października 2023 do września 2024) i tak są szokujące, ale gdy urealni się je, biorąc pod uwagę typowe niedoszacowania, obraz staje się jeszcze bardziej dramatyczny.
Liczbę prześladowanych chrześcijan należy szacować nie na 380, lecz na ponad 400–450 milionów.
Zabitych jest nie 4 476, ale około 6 000–7 000.
Kościołów i obiektów chrześcijańskich zaatakowanych nie 7 679, lecz 10 000–15 000.
Aresztowanych i uwięzionych nie 4 744, lecz około 7 000–10 000.
Uprowadzonych nie 3 775, lecz 10 000–20 000.
Ofiar przemocy seksualnej nie 3 944, lecz 15 000–30 000.
Znęcania się fizycznego i psychicznego nie 54 780, lecz 100 000–250 000.
Ataków na domy i firmy nie 28 368, lecz 60 000–80 000.
Przesiedlonych nie 16,2 miliona, lecz 30–40 milionów.
To jest prawdziwa wojna, która toczy się od lat. A wszyscy ci, którzy razem z mediami głównego nurtu i lewicą z Gretą na czele podnoszą wrzask, powinni wreszcie to dostrzec, zamiast zarzucać brak moralności katolickiej tym, którzy mówią prawdę. Cała Europa płonie, ludzie są zabijani, dzieci gwałcone (mówimy tu o setkach tysięcy, a biorąc pod uwagę, że tylko 10, może 15 procent ludzi zgłasza takie przestępstwa, mówimy o nawet 1,5 miliona gwałtów rocznie), a winni pozostają bezkarni. Kto jest w większości sprawcą najbardziej brutalnych gwałtów, niech każdy sam się domyśli.
Dla wielu to nie jest problem, ale wystarczy powiedzieć, że Izrael ma prawo się bronić, i już rozpętuje się burza.
Ludzie zachowują się jak judasze, nie bronią własnych braci chrześcijan, dzieci i rodzin, lecz stają po stronie islamskich terrorystów, którzy są sprawcami zbrodni.
Czy to ma być moralność katolicka?
A czy to jest stawanie po jakiejś stronie politycznej?
Nie – to jest pokazanie, że każdy ma prawo się bronić.
Jeśli to wszystko dotrze do Polski, a już powoli dociera, to wtedy najmniej ważne będzie, czy Izrael wiedział o planach ataku Hamasu, czy nie.
Zresztą ludzie, którzy głosują na partie polityczne wspierające banderowską Ukrainę, a więc większość Polaków, zapominając o ponad 100 tysiącach bestialsko zamordowanych Polaków, nie są warci posiadania własnego kraju i trudno się dziwić, że nie obchodzi ich los milionów chrześcijan.
Arkadiusz Niewolski


Skomentuj