EXTRA OMNES
Bergoglio, głęboki Kościół, konklawe
Wywiad Matteo Demicheli dla Radio Roma TV
Matteo Demicheli: Sytuacja w Kościele katolickim jest bardziej niż niepokojąca: to Kościół, który ugina się pod wpływem „mody”, który się przekształca, Kościół, który przeczy nie tylko Ewangelii, ale nawet Przykazaniom. Jak mogło do tego dojść? Skąd to wszystko się wzięło? Czy Paweł VI miał rację, kiedy w 1972 roku powiedział: „Przez jakąś szczelinę dym szatana przeniknął do świątyni Boga”? Czy odnosił się do Soboru Watykańskiego II?
Carlo Maria Viganò: Kościół katolicki, jak wiemy, jest niezawodny (niezniszczalny), ponieważ jest bosko wspomagany przez Ducha Świętego. Nie oznacza to jednak, że nie może być dotknięty wielkimi kryzysami, zraniony w swojej jedności przez schizmy, uderzony w swojej doktrynie przez herezje, oszpecony przez moralne zepsucie swoich duchownych. Obietnica naszego Pana – portæ inferi non prævalebunt (bramy piekielne go nie przemogą) – musi być zatem rozumiana nie jako ochrona Kościoła przed tymi kryzysami, ale w tym sensie, że bramy piekła nie osiągną swojego celu, którym jest właśnie zniszczenie Kościoła. Ale będą bardzo blisko. Apostazja, o której mowa w Apokalipsie, wraz z orędziami Matki Bożej i objawieniami różnych Świętych i mistyków, ostrzegają nas przed tą bezwzględną wojną między Bogiem a Szatanem – wojną składającą się z wielu bitew o zmiennych wynikach, ale której ostateczny triumf Boga jest pewny i definitywny. Ten triumf został przypieczętowany na Krzyżu przez Mękę i Śmierć Boga-Człowieka oraz historyczny fakt Zmartwychwstania.
Ponieważ Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, passio Ecclesiæ (męka Kościoła) jest wewnętrznie związana z Passio Christi (Męką Chrystusa), tak że i On (Kościół) musi stawić czoła własnej Kalwarii, zostać mistycznie ukrzyżowany i być uznany za pokonany przez swoich wrogów. Ci wrogowie zdołali przeniknąć do Twierdzy, tak jak w czasach Chrystusa, uzurpując sobie legalną władzę, by zniszczyć Kościół od wewnątrz za pomocą nowych Judaszów. Paweł VI jest znany ze swoich niepokojących sprzeczności między niektórymi wypowiedziami a zachowaniem – jak wtedy, gdy potępił dym szatana, który sam świadomie dopuścił do świątyni, popierając tzw. „reformy” Soboru Watykańskiego II i dając wolną rękę osobom, które aż do czasów Piusa XII były słusznie uważane za heretyków lub dewiantów, a które już działały za jego pontyfikatu (wystarczy wspomnieć Annibale Bugniniego czy jezuitę kardynała Agostino Beę). Pobłażliwość Roncallego (Jana XXIII) i Montiniego (Pawła VI) wobec tych ludzi była częścią planu zajęcia Hierarchii: pełnowymiarowej akcji wywrotowej, wobec której Paweł VI nie tylko pozostał bierny, ale sam ją popierał, równocześnie eliminując wielu dobrych Pasterzy, których uważał (słusznie) za wrogów modernizmu, którego był zagorzałym zwolennikiem.
Jak doszło do tego, że Kościół katolicki – a raczej: członkowie Hierarchii – doszli do punktu, w którym zaczęli podważać niezmienne Magisterium i otwarcie nauczać błędów doktrynalnych i moralnych, które do tej pory były surowo potępiane? Poprzez pielęgnowanie poczucia niższości Kościoła katolickiego – Domina gentium (Pani narodów) – względem świata, zniżając go do poziomu fałszywych religii i bałwochwalczych zabobonów; poprzez moralne zepsucie poszczególnych duchownych; poprzez utratę życia wewnętrznego i stanu łaski; przez przyzwyczajenie się do życia w grzechu śmiertelnym i w ciągłym świętokradztwie. Kapłan, który żyje w sprzeczności z tym, w co powinien wierzyć i co powinien głosić, staje się doskonałą ofiarą diabła i nie jest już w stanie nauczać tego, czego sam nie praktykuje. Stąd duchowa ślepota i niezdolność do zrozumienia doskonałości Objawienia Bożego. Stąd iluzja, że można przypodobać się światu, rozcieńczając Wiarę i Moralność, że można być słuchanym i docenianym przez przyjmowanie mód tego świata. W ten sposób Hierarchia stopniowo przekształciła Kościół w byt ludzki, o ludzkich horyzontach, skazując go tym samym na społeczną nieistotność. Zresztą – dlaczego Pan miałby błogosławić i chronić ludzi instytucji, którzy Go odstawili na bok – dosłownie: wystarczy spojrzeć na porzucenie Tabernakulów w naszych kościołach – i którzy wierzą, że mogą się bez Niego obejść?
Matteo Demicheli: Współpracownicy McCarricka – kardynałowie Farrell, Cupich, McElroy, Wuerl, Gregory, Tobin i wielu innych – zostali awansowani na wysokie stanowiska w Watykanie i w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych, który, jakby przypadkiem, idzie ramię w ramię z Partią Demokratyczną. Partią, która popiera aborcję, propaguje ideologię gender i, ogólnie rzecz biorąc, wszystko to, co jest sprzeczne z nauką naszego Pana Jezusa Chrystusa. Przypadek?
Carlo Maria Viganò: Spadkobiercy McCarricka tworzą ultraprogresywną, wywrotową siatkę władzy obecną dziś w Rzymie i w diecezjach USA (i nie tylko tam). Są wyrazem tzw. „głębokiego Kościoła”, zepsucia jego członków oraz ich współudziału w realizacji tego samego planu wywrotowego, co globalistyczna oligarchia Nowego Porządku Świata. Aby przywrócić Kościołowi jego siłę, niezbędne jest zatem ujawnienie, osądzenie i usunięcie tych, którzy zajęli najwyższe stanowiska w Hierarchii, próbując zniszczyć Kościół od wewnątrz. Ich postępowanie stanowi zbrodnię zdrady stanu i jako taka powinna zostać ukarana.
Matteo Demicheli: Jaką rolę odegrały mafia z Sankt Gallen, amerykańskie „głębokie państwo” oraz blokada watykańskich systemów płatności elektronicznych w rezygnacji papieża Benedykta XVI i wyborze Bergoglia?
Carlo Maria Viganò: Nie potrafię powiedzieć, ponieważ to, co wiemy o zamachu stanu, który wyniósł uzurpatora Bergoglia na Tron Piotrowy, jest niepełne i fragmentaryczne. Potrzebne jest poważne i bezstronne dochodzenie, które ustali odpowiedzialność poszczególnych osób, a przede wszystkim ujawni istnienie – bezsporne – jednego scenariusza, pod jedną reżyserią.
Musimy również wziąć pod uwagę, że posiadanie papieża działającego jako „piąta kolumna” wroga jest częścią projektu ujawnionego już w XIX wieku przez włoską karbonarię: to „rewolucja w kapie i tiarze”, o której mowa w instrukcjach Alta Vendita. Projekt ten został podjęty nie tylko przez amerykańskie „głębokie państwo” i ogólnie przez międzynarodowe lobby globalistyczne, ale również przez chińską komunistyczną dyktaturę – zwłaszcza po jej wejściu do Światowej Organizacji Handlu w 2001 roku i „liberalnej konwersji” Xi Jinpinga (wykształconego w King’s College London, a więc bliskiego anglo-amerykańskiej masonerii). Jak wyjaśniłem w moim niedawnym oświadczeniu na temat tajnego porozumienia między Chinami a Watykanem, komunistyczne Chiny są uważane za nieodzownego sojusznika globalizmu z Davos. Po „zsycynizowaniu” zachodnich gospodarek poprzez nieuczciwą konkurencję ze strony Pekinu, przydatne było zdobycie poparcia Watykanu, aby „zsycynizować” również katolicyzm. W tym wysiłku kluczową rolę odegrali Bergoglio, McCarrick, Parolin, Zuppi, jezuici oraz możni katolickiej lewicy – w tym Wspólnota Sant’Egidio – przeciwko którym Benedykt XVI próbował się bronić. Dlatego też Benedykta trzeba było zmusić do rezygnacji – także poprzez zablokowanie międzybankowego systemu SWIFT – aby zrobić miejsce dla emisariusza globalistycznej agendy woke. Jest oczywiste, że Bergoglio w pełni zrealizował to, czego oczekiwali od niego jego mocodawcy, poczynając od haniebnej zdrady chińskich katolików wiernych Stolicy Apostolskiej. Jego wizerunek w galerii papieży zasługuje na to, by został zakryty czarną tkaniną, tak jak zrobił to Senat wenecki z dożą Marino Falierem, zdrajcą Serenissimy, ściętym pro crimine proditionis w 1355 roku po próbie ustanowienia osobistej dyktatury w miejsce monarchii elekcyjnej.
Matteo Demicheli: Pomimo wszystkiego, aż do pontyfikatu Benedykta XVI papiestwo starało się blokować rosnący wpływ masonerii w najwyższych sferach Watykanu. Czy wraz z nadejściem Bergoglia drzwi zostały otwarte?
Carlo Maria Viganò: Z całym szacunkiem, muszę się z tobą nie zgodzić: masoneria przeniknęła do najwyższych sfer Watykanu już przed Soborem. Wybór Angelo Giuseppe Roncallego – o którym mówi się, że został wprowadzony do lóż masońskich, gdy był delegatem apostolskim w Turcji – potwierdza, że siły tajnych sekt były już obecne w Kościele, szczególnie w ostatnich latach pontyfikatu Piusa XII. Audiencje z przywódcami żydowskiej loży B’nai B’rith, „masońskie mrugnięcia” Pawła VI – „My także, my bardziej niż ktokolwiek inny, jesteśmy czcicielami człowieka” – powiedział w przemówieniu 7 grudnia 1965 roku – oraz ogólnie przyjęcie rewolucyjnych zasad w dokumentach soborowych pokazują nam Kościół pod bezpośrednim wpływem masonerii. Grupa sięga od kardynała Villota do kardynała Casarolego, od kardynała Silvestriniego do Pietro Parolina. Ten ostatni zdobył publiczne pochwały od masona Giuliano Di Bernardo, który wyraża nadzieję na jego wybór [na papieża]. Pragnę zwrócić uwagę, że wszyscy przedstawiciele kościoła soborowego i synodalnego cieszą się uznaniem lóż, które rozpoznają w nich promotorów ideałów masońskich: sam ten fakt powinien wystarczyć, by zrozumieć ich rolę jako „piątej kolumny” wroga.
Matteo Demicheli: Kościół Bergoglia narzucił szczepionkę jako akt miłości, ale wymuszony akt miłości to przemoc. Był pierwszym, który wprowadził paszport covidowy, zwalniając niezaszczepionych gwardzistów szwajcarskich, podsycając w ten sposób dyskryminację. Przecież jest napisane: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” – a nie „w zależności od liczby dawek”, czy się mylę? W 2020 roku Kościół Bergoglia zamknął wszystkie Msze święte właśnie wtedy, gdy ludzie najbardziej potrzebowali duchowego wsparcia, usunął wodę święconą i otworzył drzwi kościołów dla policji. Większość księży nie udzielała błogosławieństw ani ostatniego namaszczenia chorym na Covid, a nawet zawiesiła odprawianie pogrzebów. Ale przecież jest napisane: „Byłem chory, a odwiedziliście mnie”?
Carlo Maria Viganò: Działania Bergoglia w Kościele były niezbędnym uzupełnieniem zamachu stanu na zdrowie publiczne przeprowadzonego przez WHO, finansowanego przez Billa Gatesa i firmy farmaceutyczne. Celem tego zamachu było masowe wstrzykiwanie preparatu opartego na technologii mRNA, który miał wywoływać modyfikacje genetyczne, niszczyć układ odpornościowy, powodować poważne schorzenia – w tym nowotwory i bezpłodność – a w wielu przypadkach prowadzić do śmierci. Dziś niebezpieczeństwo tych preparatów, przedstawianych jako „cudowne szczepionki”, potwierdzają już sami ich producenci i promotorzy. Ich niemoralność wynika również z faktu, że do ich produkcji wykorzystywano tkanki płodowe – nie tylko do stworzenia antygenu, ale także do jego replikacji. Zgoda na ich stosowanie wydana przez ówczesną Kongregację Nauki Wiary – którą wówczas publicznie zakwestionowałem, popierając to obszerną dokumentacją – stanowi dowód współudziału kościoła Bergoglia w planie depopulacji, jaki zakłada Agenda 2030.
Ale skoro w celu wywołania dramatyzmu pandemii władze sanitarne posunęły się do narzucenia masek i „dystansu społecznego” (całkowicie bezużytecznych), do uśmiercania osób starszych i schorowanych środkami o działaniu śmiertelnym (takimi jak Propofol czy Rivotril) oraz przymusową wentylacją, nie dziwi fakt, że ta przesądna uległość wobec antynauki została rozpowszechniona z wykorzystaniem uzurpowanej władzy papieskiej, aby zwieść wiernych i skłonić ich do szkodzenia sobie i swoim bliskim. Bez farsy zamkniętych kościołów, Komunii udzielanej w rękawiczkach, butelek z płynem dezynfekującym zamiast wody święconej, zakazanych pogrzebów, zawieszonych spowiedzi i tzw. „Mszy online” narracja psychopandemiczna miałaby znacznie mniejszy oddźwięk. Ale reklamy Bergoglia dla Pfizera nie były bezinteresowne: za rzekomą troską o zdrowie argentyńskiego jezuity kryją się milionowe sponsorowania, co stanowi olbrzymi konflikt interesów. To czyni Bergoglia winnym bardzo poważnego przestępstwa, za które prędzej czy później zapadnie również wyrok trybunału Historii: ten sam wyrok, który czeka wszystkich współpracowników dyktatury sanitarnej w krajach Zachodu.
Matteo Demicheli: Benedykt XVI powiedział, że pierwszym prawem człowieka jest możliwość godnego życia w kraju, w którym się urodził, a prawo do imigracji przychodzi później. Bergoglio obalił tę koncepcję, czyniąc bezkrytyczne „przyjmowanie” swego rodzaju dogmatem. W ten sam sposób zdogmatyzował ideologię zielonych i obudzonych. Stał się globalistycznym papieżem, który błogosławi WEF: gdzie to wszystko można znaleźć w Ewangelii, w Słowie Bożym?
Carlo Maria Viganò: Zastępowanie etniczne poprzez niekontrolowaną inwazję imigrantów zostało po raz pierwszy sformułowane w tzw. Planie Kalergiego, który bierze swą nazwę od hrabiego Richarda Nikolausa von Coudenhove-Kalergiego, jednego z „ojców założycieli” Unii Europejskiej. Soborowy ekumenizm miał zapewnić doktrynalne podstawy dla tej operacji inżynierii społecznej – i tak się właśnie stało. Dlatego Macron naciskał na Kolegium Kardynalskie, aby uniemożliwić wybór kardynała Saraha, znanego przeciwnika globalistycznej polityki migracyjnej. Dlatego Bergoglio oszpecił plac św. Piotra ohydnym pomnikiem „ku czci” islamskiej inwazji morskiej. Wszyscy oni są przedstawicielami tej samej organizacji wywrotowej.
Autentycznie katolicki Biskup Rzymu wie, że jego słowa i czyny muszą być zgodne z całą tradycją i nauczaniem papiestwa oraz z Chrystusem – Najwyższym Kapłanem: eodem sensu eademque sententia – w tym samym sensie i tymi samymi słowami; albo jak pisał św. Wincenty z Lerynu: quod ubique, quod semper, quod ab omnibus creditum est – to, co było wyznawane wszędzie, zawsze i przez wszystkich. Dlatego papieże – mam na myśli papieży katolickich – zawsze posługiwali się plurale humilitatis, ponieważ przemawiał przez nich cały Kościół nauczający. Ta sakralna wizja autorytetu Biskupa Rzymu gwarantuje, że każdy papież, aby nim być, musi przede wszystkim wiernie strzec i przekazywać Depositum Fidei – depozyt wiary – niczego nie ujmując ani nie dodając do tego, co ustanowił nasz Pan, Głowa Kościoła.
Ten, kto modyfikuje, zmienia, dodaje, usuwa, odczytuje na nowo, reinterpretuje i przemilcza pewniki, a zamiast tego sieje wątpliwości – nie przemawia jako papież ani jako Wikariusz Chrystusa, lecz działa jedynie we własnym imieniu, a zatem jego władza nie jest władzą Chrystusową. Sam Bergoglio to przyznał, słynnym powiedzeniem: „Kimże ja jestem, aby sądzić?” Bergoglio nie uważał się za Wikariusza Chrystusa, ani za Następcę Księcia Apostołów, ani za Sługę sług Bożych – uznał, że papiestwo to jego osobista sprawa. I w tym nie różnił się tak bardzo od swoich bezpośrednich poprzedników, dla których nowinki i zmiany stały się nawykiem, wszystko to w imię zwykłego personalizmu. Ale z Bergogliem zaszliśmy o wiele dalej: nie oszczędzono niczego, co stanowi nawet zewnętrzny pozór papiestwa rzymskiego, tak że każda zewnętrzna ekspresja munus petrinum (urzędu Piotrowego) stała się w rzeczywistości manifestacją nadętego egocentryzmu, prowokacją, pokazem siły. Wystarczy spojrzeć na butną dumę, z jaką Bergoglio gorszył prostych wiernych – począwszy od tego, że stał coram Sanctissimo (przed Najświętszym Sakramentem), po rzucanie się na kolana przed afrykańskimi władcami czy więźniami. Ze zniecierpliwieniem powstrzymywał wiernych przed całowaniem pierścienia, ale nie wahał się kłaniać i całować rąk lichwiarzy Rockefellera i Rothschilda, Henry’ego Kissingera i wielu innych skorumpowanych magnatów – upokarzając w ten sposób papiestwo i Kościół. I wszystko to pod okiem kamer i fotografów, zawsze gotowych uwiecznić „pokorę papieża Franciszka.” Nasz Pan umywał nogi Apostołom, nie Kajfaszowi, Herodowi ani Piłatowi – im odpowiadał monosylabami i przypominał, że nie mieliby żadnej władzy, gdyby nie była im dana przez Jego Ojca.
Jeśli zrozumiemy, że Bergoglio miał własną koncepcję „papieży” całkowicie obcą katolickiemu papieżowi, zrozumiemy również, że całkowicie uzasadnione jest przypuszczenie, że miał vitium consensus (wady zgody) przy akceptacji swojego wyniesienia na Tron; wada zgody, która uczyniła jego przyjęcie całkowicie nieważnym, ponieważ Bergoglio był przekonany, że papiestwo to coś, co może wykorzystywać wedle własnej woli do zniszczenia Kościoła katolickiego. Jako „papież Kościoła Synodalnego” czuł się upoważniony do głoszenia globalistycznego Ewangelii, ideologii woke, tęczowego homoseksualizmu, oszustw związanych ze zmianami klimatycznymi i pandemią, nieograniczonego imigracjonizmu, moralności sytuacyjnej i tak dalej. Uważając się za absolutnego monarchę, to znaczy wolnego od jakiegokolwiek związku z autorytetem Chrystusa, Bergoglio realizował zadanie wyznaczone mu przez swoich panów: nadać kształt kościołowi ludzkości – pożądanemu przez masonerię – całkowicie zdesakralizowanemu i horyzontalnemu, globalistycznemu, ekumenicznemu i synkretycznemu, zielonemu, gender fluid i przyjaznemu osobom LGBT. Zawłaszczył on autorytet i władzę papieża rzymskiego, zniewalając je na rzecz potężnych elit Nowego Porządku Świata. W tym sensie był on w pełni Wikariuszem Antychrysta (1 Jana 4:3). Dziś jego dziedzictwo jest przejmowane przez takie postacie jak Pietro Parolin, Matteo Zuppi, Tagle, Grech, Hollerich, amerykańscy kardynałowie linii McCarricka i wielu innych, wszyscy emisariusze tej samej lobbystycznej władzy, wszyscy mile widziani w Wielkich Lożach, Tel Awiwie i Pekinie.
Matteo Demicheli: Jaki Kościół czeka nas w przyszłości? Bergoglio wyznaczył większość kardynałów elektorów, podczas gdy tradycjonalistycznych kardynałów, którzy są gotowi do walki, można policzyć na palcach jednej ręki. Czy kardynał kamerling Kevin Farrell i substytut Sekretariatu Stanu Edgard Peña Parra mają wystarczającą władzę, by wpłynąć na konklawe? Czy powinniśmy zaufać Duchowi Świętemu?
Carlo Maria Viganò: Czy widzi pan w Kolegium Kardynalskim kardynałów autentycznie wiernych Tradycji? Ja nie widzę. W najlepszym razie są konserwatystami, ale wszyscy pochodzą z epoki soborowej. Ci, którzy akceptują błędy Soboru i reformy liturgicznej, akceptują ideologiczne podstawy, które doprowadziły do Bergoglia, i nie mogą uleczyć soborowego raka jedynie przez okazjonalne przywdziewanie cappamagna, podczas gdy nadal uznają Bergoglia za papieża i Novus Ordo za zwyczajną formę rytu rzymskiego.
Konklawe jest zwierciadłem katastrofalnej sytuacji, w jakiej znajduje się cała Hierarchia: 108 kardynałów zostało kreowanych przez uzurpatora, który nigdy nie był papieżem. Będą próbowali przedłużyć uzurpację bergogliańską poprzez „papieża”, który przejmie pałeczkę i dokończy dzieło zniszczenia rozpoczęte przez Jorge Bergoglia: dopuszczenie kobiet do święceń, zniesienie celibatu kapłańskiego, eliminacja Mszy Wszechczasów, unieważnienie Tradycji Katolickiej, legitymizacja sodomii, rozmycie potępienia aborcji i eutanazji, akceptacja manipulacji genetycznych, demokratyzacja rządów Kościoła, oraz dehumanizacja działalności intelektualnej poprzez akceptację tzw. sztucznej inteligencji. To, że są heretykami, a wielu z nich moralnie zepsutych, czyni ich całkowicie obcymi wobec władzy, którą sobie uzurpują. Należy mieć nadzieję, że ci nieliczni, nieśmiało konserwatywni kardynałowie zdecydują się „podjąć walkę.”
Pyta mnie pan, czy powinniśmy ufać Duchowi Świętemu. Warto przypomnieć sobie słowa naszego Pana: Kto by bluźnił przeciwko Duchowi Świętemu, nie dostąpi przebaczenia na wieki, ale winien będzie grzechu wiecznego (Mk 3,29). Katechizm uczy nas, że grzechy przeciwko Duchowi Świętemu to m.in. zuchwała nadzieja na zbawienie bez zasług, sprzeciw wobec poznanej prawdy, zatwardziałość w grzechu oraz ostateczna niepokuta. Teraz, nie bardzo wiadomo, jak Duch Święty miałby działać w osobach, które uważają wszystkie religie za równe, które odrzucają niezmienne Magisterium Kościoła, które legitymizują i zachęcają do najgorszych występków, i które sądzą, że jedynym grzechem, za który należy prosić Boga o przebaczenie, jest odmowa przyjęcia migrantów, odmowa szczepionki albo emisja CO₂. Pan nie narusza naszej wolnej woli, a Duch Święty nie może inspirować tych, którzy Mu się opierają. To jednak nie oznacza, że nie powinniśmy modlić się za te dusze, prosząc o ich nawrócenie, skruchę i pokutę.
Matteo Demicheli: Wielu chwali Bergoglio, ale czy nie działał on poprzez promowanie skorumpowanych i eliminowanie tych, którzy mu się sprzeciwiali, którzy mu przeszkadzali, którzy wytrwale podążali za Słowem Bożym? Dla Bergoglio każdy jest bratem, każdy jest godny przyjęcia, z wyjątkiem tych, którzy podążają za Ewangelią, którzy sprzeciwiają się jego herezjom lub którzy kwestionują Sobór Watykański II i jego konsekwencje dla Kościoła i wiary katolickiej.
Carlo Maria Viganò: Ci, którzy chwalą Bergoglia, nie mogą nazywać się katolikami, tak samo jak ci, którzy chcą walczyć z ogniem, nie mogą wspierać i doceniać tych, którzy go zapoczątkowali i podsycali. Jednak rewolucja nie zaczęła się od Bergoglia. Zaczęła się od Jana XXIII i Soboru. Przez sześćdziesiąt lat heretycka propaganda była szerzona z wszystkich ambon, z nieczcigodnymi i protestantyzującymi obrzędami, z krytyką przeszłości Kościoła i rehabilitacją heretyków i apostatów. I przez sześćdziesiąt lat bardzo nieliczne głosy sprzeciwu były prześladowane, ostracyzowane i ekskomunikowane za to, że nie chciały wymienić katolickiego Magisterium na awanse i władzę. Zrozumiałem to oszustwo dopiero niedawno, ale miałem spójność, aby wyciągnąć niezbędne konsekwencje i potępić nie tylko zepsucie moralne, ale także i przede wszystkim odchylenia doktrynalne, które zawsze mu towarzyszą. Nie mógłbym już odprawiać zreformowanej Mszy, po tym jak zrozumiałem, dlaczego miała być przeciwna Mszy Tradycyjnej. Jeśli ja to zrobiłem, dlaczego moi Bracia nie mogą i nie robią tego samego?
Matteo Demicheli: Manipulowanie, mistyfikowanie, oszukiwanie i sprawianie, by zło wydawało się dobrem, to typowe dla diabła. Od Pachamamy po Fiducia Supplicans, od Fratelli Tutti po Synod, od mówienia, że „Jezus tamtego dnia zachowywał się trochę głupio”, po stwierdzenie, że Najświętsza Maryja Panna była „tylko człowiekiem” i że być może u stóp Krzyża powiedziała: „Kłamstwa! Zostałam oszukana!” Wszystko jest tak jasne. Jak to możliwe, że księża i wierni dali się oszukać wszystkim tym?
Carlo Maria Viganò: Kapłani i wierni zostali przyzwyczajeni do praktykowania posłuszeństwa bez różnicy, czyniąc z niego cel, a nie środek. Posłuszeństwo nie jest dobre samo w sobie: jest dobre, jeśli jest się posłusznym prawowitej władzy i prawowitemu rozkazowi; jest złe, jeśli jest się posłusznym nieprawowitej władzy lub nieprawowitemu rozkazowi. Zamienianie posłuszeństwa w cel, gdy jest ono środkiem do wyższego celu, jest poważnym błędem, który, jeśli jest popełniany świadomie, staje się również grzechem.
Rozważając posłuszeństwo, zbyt często zapominamy, że ze strony podwładnego istnieje nie tylko obowiązek posłuszeństwa przełożonemu, i to tylko w sprawach, nad którymi przełożony ma władzę i nigdy nie sprzeciwiając się Bogu; ale istnieje również obowiązek przełożonego do wydawania uzasadnionych rozkazów mających na celu Dobro. Ten, kto nadużywa swojej władzy, domagając się bezkrytycznego posłuszeństwa od swoich podwładnych w niedozwolonym celu – takim jak zmuszanie wiernych do popełniania grzechów przeciwko wierze lub moralności, a w każdym razie zmuszanie ich do nieposłuszeństwa Kościołowi i Bogu – czyni władzę, którą sprawuje nielegalnie, nienawistną i z kolei nieposłuszną Temu, który ustanowił go władzą.
Niestety, nieznajomość Katechizmu i podstaw religii katolickiej została narzucona właśnie przez tych, którzy dobrze wiedzieli, że wykształceni ludzie wiedzieliby, jak być nieposłusznym i buntować się przeciwko fałszywym pasterzom i ich fałszywym doktrynom. Po sześćdziesięciu latach widzimy tego skutki: katoliccy wierni i wielu księży wierzy, że posłuszeństwo władzy kościelnej jest obowiązkiem bez żadnych ograniczeń. Ale w ten sposób tyrania została usankcjonowana, a Bergoglio był tyranem sam w sobie. Zawieszenie ekskomuniki jezuity Rupnika, promowanie notorycznych sodomitów, ochrona pedofilów i drapieżników seksualnych to tylko przejaw absolutyzmu godnego babilońskiego satrapy, podobnie jak prześladowanie jego przeciwników wobec prawa i sprawiedliwości.
Matteo Demicheli: Zawsze twierdziłem, że projekt europejski, projekt UE, jest szatańskim planem. Czy popełniłem grzech?
Carlo Maria Viganò: Popełniłbyś grzech, gdybyś nie uważał synarchicznego projektu Unii Europejskiej i globalistycznej elity za szatański. Nie zapominajmy, że ideologia leżąca u podstaw Nowego Porządku Świata jest zasadniczo lucyferiańska i antychrześcijańska. Lub, jak eufemistycznie powiedziała Ursula von der Leyen, „z inspiracji talmudycznej” (tutaj).
Matteo Demicheli: Co powinniśmy zrobić, my katolicy, którym Bóg dał łaskę zrozumienia oszustwa diabła? Pozostać w Kościele katolickim, kontynuować uczęszczanie na Mszę Świętą i przyjmowanie Sakramentów? A może powinniśmy się oddalić, by podążać za kapłanami wiernymi słowu Bożemu? Ponieważ jest wszędzie, nawet ci, którzy gromadzą „wiernych”, ogłaszając, że mają bezpośredni kontakt z Błogosławioną Matką. Diabeł zawsze czai się w pobliżu, wierni są zdezorientowani i ryzykują rozproszenie. Ty, jako dobry pasterz – jak prowadziłbyś owce?
Carlo Maria Viganò: Nie wolno nam popełnić błędu, wierząc, że katolik, aby nim pozostać, musi zdystansować się od Kościoła: to wywrotowcy, którzy go okupują, muszą zostać przepędzeni, a nie wierni, którzy mają pełne prawo w nim pozostać. Pastwisko i owczarnia nie mogą zostać zmienione: najemnicy i fałszywi pasterze muszą zostać zmienieni. Wierni, jako owce, które rozpoznają głos swojego Pasterza, muszą raczej wykazać się rozeznaniem, które jest niezbędne w czasach kryzysu: rozpoznawać dobrych kapłanów i wspierać ich, zarówno materialnie, jak i modlitwą, ponieważ prędzej czy później Mistrz żniwa powróci i ta absurdalna sytuacja się skończy. Pewne jest to, że musimy zacząć nie udzielać żadnej pomocy tym w Kościele, którzy wspierają błędy sekty, która go okupuje: ani ofiar, ani darowizn, ani „osiem na tysiąc” [podatku kościelnego]. A jeśli w twojej parafii proboszcz jest heretykiem, nie wolno ci uczestniczyć we Mszy ani w niczym innym.
Należy również pamiętać, że w sytuacji kryzysu fizjologiczne jest tworzenie nisz anarchii nie tylko w instytucji, ale także na przeciwległym froncie. Diabeł nigdy nie przestaje siać niezgody ani psuć nawet najlepszych intencji, wykorzystując ludzką małostkowość i słabości. Jeśli spojrzymy na tych, którzy są dziś widoczni w mediach – nie sądzę, by istniała potrzeba wymieniania ich nazwisk – zdamy sobie sprawę, że System ma wszelkie powody, by kierować opozycję w stronę postaci będących strażnikami, skutecznie niwelując i udaremniając wszelki opór. Ale prawdziwy opór – jak ten św. Atanazego, którego liturgiczne wspomnienie obchodziliśmy w zeszłym tygodniu – na pewno istnieje, choć cichy lub mało znany. To pusillus grex, małe stado rozproszone po całym świecie, do którego Pan kieruje swoje słowa pocieszenia i nadziei: „Nie bójcie się: Jam zwyciężył świat” (J 16:33).
Tekst w języku włoskim dostępny TUTAJ
Żródło: exsurgedomine.it


Skomentuj