Przed rozbiorami Rzeczpospolita Obojga Narodów była bezbronna. Obce wojska przemierzały nasze ziemie, bo brakowało armii, Sejm paraliżował chaos, a sąsiedzi – Rosja, Prusy, Austria – robili, co chcieli. Dziś wojska NATO i USA stacjonują w Polsce jako „sojusznicy”, ale decyzje zapadają w Waszyngtonie czy Berlinie. Polska nie ma pełnej kontroli, a mimo to wielu z nas ślepo wpatruje się w Zachód – jak kiedyś, tak i teraz.
Drugi schemat to nierozważne awantury wschodnie. W 1920 roku Piłsudski wplątał Polskę w wyprawę kijowską, wspierając Petlurę, który nie miał poparcia Ukraińców. Omal nie doprowadziło to do klęski i wymazania Polski z mapy. Dziś rządy w Warszawie powtarzają błąd, angażując nas w konflikt ukraiński – bez racjonalnych powodów, wspierając reżim, który gloryfikuje banderyzm i jest wrogo nastawiony do Polski. Przyjmujemy uchodźców, choć Ukraińcy nie chcą walczyć za swój kraj. To powtórka historyczna – popieramy tych, którzy nie służą naszym interesom.
Te schematy – uległość wobec obcych i mieszanie się w awantury – nigdy nie przynosiły Polsce korzyści, a jedynie straty i klęski. Dlaczego o tym piszę? Zbliżają się wybory ,polityka to gra w rosyjską ruletkę, gdzie wszystkie naboje są ostre, ale znajomość kłamstw którymi nas karmi propaganda pozwoli nam dobrze wybrać, wiec skupmy się na tym, dlaczego Polacy przegrywają każde wybory.
Zasada – musisz głosować. Wmawianie, że musisz wybrać, bo inaczej wygra „ten gorszy”, to manipulacja. Głosowanie to nie wybór między złem, a większym złem. Od 1989 roku dwie główne siły polityczne – raz „prawica”, raz „lewica” – prowadzą Polskę w tym samym kierunku: ku upadkowi narodu. Spory o to, kto i co jest „mniejszym złem”, są bez sensu. Głosuj zgodnie z sumieniem – a jeśli sumienie mówi „nie”, zostań w domu. Obowiązku głosowania na kogoś komu nie ufasz, nie ma.
Drugie powielane kłamstwo: głos na, teoretycznie mającego małe szanse, kandydata to strata. To bzdura. Głos oddany zgodnie z przekonaniami nigdy nie jest zmarnowany. Jeśli poprzesz człowieka, który ma 0,5% poparcia, dajesz mu szansę na 3% w kolejnych wyborach. Tak buduje się przyszłość. Wmawianie Polakom, że głos na słabszych to „marnotrawstwo”, dobija dobrych kandydatów – od wyborów lokalnych po prezydenckie. Tego typu narracja sprawia, że ludzie nawet nie wiedzą jakie faktycznie kandydat ma poparcie, bo jest w ten sprytny sposób tłumione. Głosuj na tego, kto odzwierciedla Twoje wartości, a nie na „faworyta” sondaży.
Jak wybrać? W polityce katolicy mają problem – niemal każdy kandydat przed wyborami nazywa się katolikiem, ale wielu to moderniści, których Pius X nazwał by heretykami. Sumienie i wartości katolickie powinny być busolą. Kluczowe kryteria to:
– Stosunek do aborcji – największej zbrodni ludobójstwa w historii. Obrona polskiej tożsamości, gospodarki i suwerenności na arenie międzynarodowej.-
– Historia kandydata – czy jego słowa przed wyborami zgadzają się z czynami sprzed lat. Polacy często głosują „przeciw”, a nie „za”. Ostatnie wybory, gdy wybrano D. Tuska, to przykład – ludzie głosowali przeciw Kaczyńskiemu, nie za kimś. To błąd. Głosuj za wartościami, nie przeciw partiom.
– Zawory bezpieczeństwa systemu. Każda władza potrzebuje wentyla, by rozładować niezadowolenie. Organizacje jak Liga Polskich Rodzin czy Konfederacja były takimi zaworami – na początku dawały nadzieję, ale okazywały się narzędziami systemu, osłabiając ruchy narodowe. Samoobrona też grała tę rolę. Nie daj się nabrać na pozory wolności – sprawdzaj czyny, nie hasła.
Głosuj sumieniem – na Polaka, na katolika, który nie zakłada jarmułki pod Ścianą Płaczu, bo prawdziwy katolik tego nie robi. Chrześcijaństwo jest dziś najbardziej prześladowaną religią, a Polska powinna stawiać je na pierwszym miejscu. Każde zło – czy to prześladowanie chrześcijan, czy inne zbrodnie – trzeba potępić, ale najpierw chrońmy swoich. To jak rodzina: najpierw dbasz o bliskich, potem o sąsiadów. Wybory to nie gra w mniejsze zło – to szansa, by prawda, tak jak Maryi, wyznaczyła drogę Twojej duszy.
Arkadiusz Niewolski


Skomentuj