Ciężko mi Panie
Czasami miłość do Ciebie przerastają moje słabości. Czym ranie przecież twoje ciało i tak już dostatecznie skatowane przez ludzkie grzechy. Człowiek walki, jakim byłem całe życie jest teraz taki słaby. Wystarczy chwila zwątpienia że jesteś przy mnie i upada. Jakaż to wielka niewdzięczność z mojej strony, że samotność ludzka potrafi i mnie dopaść.
Nie wierzę, tylko ja przecież wiem, że jesteś zawsze z nami. Lecz czasami tak mi ciężko, gdy świat upomina się o swoją daninę i z nienawiścią atakuje, mnoży przeszkody na drodze życia. Czymże są kłody rzucane pod nogi na drodze na Golgotę na drodze nadzieii zbawienia? Niczym tak jak i ja jestem nikim. Jak fale sztormowe rozbijają się o skały tak i ataki zła o płaszcz Twojej Matki Najświętszej którym nas chroni. Lecz każda chwila zwątpienia powoduje, że się topimy, a każde odwrócenie się od Ciebie Zbawiciela Ukochanego doprowadza do tego, że nasze dusze stają się kamieniami toczącymi się w dół do piekła. Nic Boże nie usprawiedliwia takiej niewdzięczność jaką jest grzech. Bo co może usprawiedliwić zdradę wielkiej miłości jaką nas obdarzyłeś?
Wybacz więc Panie chwilę zwątpienia , wybacz chwilę spojrzenia do tyłu na świat, który nas nienawidzi . Samotność i odrzucenie jest krzyżem tak ciężkim, że czasami nie mogę wstać, i myślę że przeceniasz moje możliwości. To tylko takie puste ludzkie myślenie człowieka niedoceniającego Twojej nieskończonej miłości.
Ciężko mi Boże!
Wszędzie słychać ludzkie rację, ludzkie kłamstwa i półprawdy, kłótnie i sfary o nieistotne sprawy . Przepisy – jedni w bluźnierstwie łamią, drudzy machają nimi niczym mieczami. Toczą się wojny i burze o ludzkie sprawy, a Twoje owce na pastwę wiłów wydali.
Nie wiem Boże co mnie czeka i wiedzieć nie chcę nic, oprócz tego czy postępuje według Twojej Woli Panie nasz Jezus Chryste . Proszę Boże niech prowadzi mnie miłość Twoja i chroni matczyna troska Najświętszej Panienki, a z każdego upadku powstanę. Bo Nadzieja zbawienia jest mieczem z najczystszej i najtwardszej stali i przewyższa ją tylko Twoja Sprawiedliwość nieugięta.
Arkadiusz Niewolski


Skomentuj