ROZMYŚLANIE IV.
Na dzień trzeci Maja, tudzieŻ na Święto Imienia Maryi Panny.
„A Imię Panny Marya.“
Łuk. 1, 27.
Są chwile w życiu człowieka tak pełne smutku i tęsknoty, że tylko boleść przypomina nam, że żyjemy. Dusza upada nie pod ciężarem tej lub owej boleści, ale pod ciężarem życia, bo całe życie w boleść przechodzi.
Nie te boleści są przykrzejsze w życiu, w których płaczemy ale nieraz te, w których pomimowolnie śmiać i bawić się musimy. Są boleści wyraźnie odcienione, jasne, zrozumiałe, obok których Bóg nam wiele innych pociech użycza; jest to cierń pojedyncza, kwiatami okolona. Ale są ciernie bez kwiatów; są boleści bez pociechy! Serce martwe, myśl ciemna i oko suche; chcemy we łzach szukać ulgi, ale boleść skamieniała nie chce się łzami rozpłynąć; chcemy kochać ale gdziekolwiek serce przytulimy, natrafimy na cierń, który nas ukole, chcemy się modlić ale słowo nasze w ustach naszych, bo serce nic nie wie, tracimy ufność w sobie, tracimy ufność w ludziach, tracimy ufność w Bogu.
Wleczemy jak niewolnicy ten łańcuch życia; przyzwczajamy się do tego, ale to przyzwyczajenie nie jest objawem siły ale niemocy; dźwigamy krzyż utrapienia, upadamy pod nim; utraciwszy wiarę w siłę Boga, poznajemy tylko utratę siły naszej. Przestajemy walczyć z boleścią, oddajemy się jej w niewolę, nie tą siłą chęci, która chce cierpieć dla Boga, ale tą obojętnością, która nie chce cierpieć dla Boga. Obojętnością, która pomimo woli i wiedzy naszej najsubtelniej rozwija miłość własną. Nie potrzebujemy już ani boskiej ani ludzkiej pociechy i sądzimy, że cierpieć musimy dlatego, żeśmy kochać przestali.
Upokorzony, zgięty we dwoje, utykający, pozbawiony wszystkich sił, dźwiga Zbawiciel świata krzyż swój na górę Kalwaryjską a ludzie chcą ten krzyż uczynić przechwałką swoją, sztandarem dumy swojej; ludzie chcą być mocni tam gdzie Syn człowieczy był słaby.
Zbawiciel upadał na siłach, ale w miarę jak cierpiał, wzmagała się miłości siła. Biada nam, jeźli inaczej cierpieć chcemy, cierpieniem pogańskiem nie chrześciańskim; cierpieniem Epikteta ale nie cierpieniem Chrystusa.
Chrystus kochał i cierpienia nasze przyjął na siebie, my nie kochamy i dlatego cierpień Chrystusa nie chcemy przenieść na siebie; a sądząc że kochać i cierpieć doskonale umiemy, sami siebie tylko łudzimy, kochamy i cierpiemy tak, jak się nam cierpieć i kochać podoba, a nie tak jak nas Bóg nauczył.
Mamy wzór Jezusa na krzyżu; — Mamy naukę Jego, mamy Maryę pod krzyżem a milczenie matki ze słowem Syna złączone,— oto przewodnik, oto nauczyciel nasz!
Kościół obchodzi dziś uroczystość Imienia Maryi, imienia Matki naszej; ona nas kocha, bo jesteśmy dziećmi boleści, bo ona pod krzyżem nas porodziła, bo ona widzi na duszy naszej krople świętej krwi, które z krzyża spadły; wszyscy nas opuszczą, ona nas nie opuści, bo któraż Matka kiedy opuściła dziecko swoje? wszyscy nas potępią, a ona stanie w obronie naszój; wszyscy będą urągać łzom naszym, ale Ona je zliczy i zważy; — wszyscy się będą śmiać z poniżenia naszego, ale ona zapłacze łzami Matki nad niedolą naszą.
Oby łza dziecka odpowiadała tej łzie matki; ale niestety! płacząc tyle, nie możemy wypłakać dla siebie zbawienia. I te strumienie łez przelane nie mogły oczyścić i jednej plamki z duszy naszej; a jednak jedna łza poświęcona miłości Boga, tyle miłosierdzia wyjednać nam może.
Są łzy żalu, ale żalu bez ufności, łzy tęsknoty ale z przywiązaniem do świata, łzy miłości ale bez miłości Boga i takich łez nie zna Bóg, takie łzy nie są łzami Maryi. Ona ich Bogu, stając w obronie naszej, okazać nie może, bo te łzy płyną z serca, w którym Boga nie ma, a wartość łez od źródła zawisła.
Serce które nie kocha, będzie płakać czczemi łzami, które na wyschłą padając rolę, uschną i zginą. Nauczmy się kochać, a nauczymy się żyć, pracować, cierpieć i umierać. Ale gdzie się miłości nauczymy? u Jezusa; —jak do Niego trafimy? przez Matkę. Nie możem być z Jezusem, jeźli nie będziem na krzyżu: nie możem być z Jezusem na krzyżu, jeźli nie będziemy zMaryą pod krzyżem. Kogo dziecko najpierw kocha w życiu jeźli nie Matkę? kogo najpierw dusza nasza kochać powinna jeźli nie Maryę?
Mamy trzy matki na świecie: matkę wedle ciała, matkę wedle ducha i matkę wedle odradzającej na żywot wieczny łaski. Pierwsza daje nam życie doczesne z cierpieniem, z boleścią; druga, kościół Chrystusa, odradza nas w życie miłości, nadziei i wiary; daje nam życie z boleścią, ale z boleścią krzyża, który jest kluczem do nieba.
Pierwsza rodzi nas na czas, druga odradza nas na wieczność. — Trzecia: daje nam życie dziwne, piękne, niepojęte. Daje nam życie miłości, zbliża nas do Syna swego, zbliża nas do krzyża, cierpi z nami, kocha z nami, tuli nas do serca swego, ociera łzy nasze, zasłania nas płaszczem opieki swojej. I te łzy matki w świętym porozumieniu prowadzą nas do nieba; nie możemy jednej opuścić, byśmy i drugiej nie opuścili, nie możemy jednej kochać, byśmy i drugiej nie kochali. Uczmy się od Matki, jak kochać Maryę, uczmy się od Maryi, jak kochać Jezusa; uczmy się od kościoła, jak tę miłość w praktyczne wprowadzić życie.
LITANIA DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY.
Chryste usłysz nas. Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba Boże,, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu Świata Boże: zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże: zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco jedyny Boże: zmiłuj się nad nami.
Święta Boża Rodzicielko
Święta Panno nad Pannami
Matko Chrystusowa
Matko łaski Bożej
Matko najczystsza
Matko najśliczniejsza
Matko niepokalana
Matko nienaruszona
Matko najmilsza
Matko przedziwna
Matko Stworzyciela
Matko Odkupiciela
Panno czcigodna
Panno wsławiona
Panno można
Panno łaskawa
Panno wierna
Zwierciadło sprawiedliwości
Stolico mądrości
Przyczyno naszej radości
Naczynie duchowne
Naczynie poważne
Naczynie osobliwsze nabożeństwa
Różo duchowna
Wieżo Dawidowa
Wieżo z kości słoniowej
Domie złoty
Arko przymierza
Bramo niebieska
Gwiazdo zaranna
Uzdrowienie chorych
Ucieczko grzesznych
Pocieszycielko strapionych
Wspomożenie wiernych
Królowo Aniołów
Królowo Patryarchów
Królowo Proroków
Królowo Apostołów
Królowo Męczenników
Królowo Wyznawców
Królowo wszystkich Świętych, Módl się za nami
Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta, Módl się za nami..
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata. Wysłuchaj nas Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata. Zmiłuj się nad nami.
Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Pod Twoje obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszemi prośbami nie racz gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać Panno chwalebna i błogosławiona, Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza, z Synem Twoim nas pojednaj, Synowi Twojemu nas polecaj, Twojemu najmilszemu Synowi nas oddawaj.
Abyśmy się stali godnemi obietnic Pana Chrystusowych.
MODLITWA
ŚWIĘTEGO BERNARDA.
Wspomnij o najdobrotliwsza Panno Maryo, że od wieków nie słyszano, ażeby kto, uciekając się do Ciebie, Twej pomocy wzywając, Ciebie o przyczynę prosząc, miał być opuszczonym kiedy. Tą nadzieją ożywiony, uciekam się do Ciebie o Maryo, Panno nad Pannami i Matko Jezusa Chrystusa! Przystępuje do Ciebie, biegnę do Ciebie, stawam przed Tobą jako grzeszny człowiek drżąc i wzdychając. O Pani świata nie gardź prośbami mojemi, o Matko Słowa przedwiecznego, racz wysłuchać mnie nędznego, który do Ciebie z tego padołu płaczu o pomoc wołam. Bądź mi pomocą we wszystkich moich potrzebach teraz i zawsze, a osobliwie w godzinę śmierci, o łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryo. Amen.
Skomentuj