I.
Dlaczego potrzeba ciągle postępować i co to znaczy?
Nie dosyć jest być pilnym w dobrem, potrzeba nadto postępować w dobrem, aby „ścieżka sprawiedliwych wschodziła jako jasna światłość i rosła aż do doskonałego dnia“ (1). Ten ciągły postęp jest konieczny dla duszy pragnącej żyć po Bożemu.
Bo najprzód Duch Boży, który „ciągle działa„, nie pozwala duszy spoczywać, lecz prze ją ustawicznie do doskonalszego zjednoczenia z Sobą. Łaska Jego nazwana jest „wodą” (2), iż oczyszcza duszę, — „wodą żywą„, iż daje duszy nieustanny prąd ku dobremu.
Powtóre, miłość gdy duszę owładnie, pali ją jako ogień i staje się dla niej bodźcem do ciągłej pracy i ciągłej ofiary.
Po trzecie, obowiązki nasze nie dadzą się odłożyć, sposobność do dobrego ciągle się nasuwa, a więc możemy bez ustanku korzystać albo też tracić.
Z drugiej strony nieprzyjaciele nasi nie zasypiają, czart nie zna rozejmu, świat się nie nawraca, żądze lubo stłumione podnoszą głowę, a więc walka wre bez przerwy; gdzie zaś jest walka, tam albo zwycięstwo albo upadek, stąd albo postęp albo cofanie się.
W życiu duchownem nie ma ani starości ani spoczynku; lecz jako Patryarcha Jakób widział na onej drabinie wielu Aniołów wstępujących i zstępujących, żadnego zaś w stanie spoczynku: tak idąc po drabinie doskonałości, nie można stać na jednem miejscu, to jest, nie troszczyć się o cnotę doskonalszą, albo używać wytchnienia, to jest, poprzestać dalszej walki i nie ćwiczyć się w cnotach; lecz potrzeba ciągle iść naprzód, dokąd się Panu Bogu spodoba, bo do Niego tylko należy, nakreślić doskonałości naszej granicę. Kto zaś nie chce postępować, lecz mówi: dosyć, ten nie tylko stoi na miejscu, ale wstecz się cofa, podobnie jak łódź na bystrej rzece, którą natychmiast prąd unosi, skoro wioślarz spocznie na chwilę.
Lecz cóż to znaczy ciągle postępować?
Czy może pomnażać liczbę ćwiczeń duchownych lub też uczynków dobrych? Nie, — bo często byłoby to niemożebnem, a czasem nawet szkodliwem; natomiast postęp ciągły polega na tem, by oczyszczać coraz lepiej duszę z jej słabości i niedoskonałości, spełniać coraz doskonalej wszystkie czynności, mianowicie pod względem pobudki, nabywać cnót coraz gruntowniejszych i trwalszych, i dążyć do coraz ściślejszego połączenia się z Bogiem, słowem, „wzrastać w miłości raczej korzeniem niż gałęziami” (3), to jest, raczej wewnętrznie niż zewnętrznie.
Jeżeli zatem pragniesz być doskonałym, idź ciągle naprzód, jako żołnierze uderzający na twierdzę; nie wyznaczaj sobie granicy, bo „w tem życiu nie można położyć kresu miłości, a tem samem ani doskonałości”(4), nie stygnij w pracy, ani dla wieku ani z innej przyczyny, lecz im wyżej stoisz w doskonałości, tem więcej potęguj swój zapał, jako „szukający skarbu im głębiej kopią, tem więcej wytężają swe siły” (5).
Z drugiej strony staraj się nabywać doskonałości stopniowo, bez pośpiechu i przeskoków, bo Pan Bóg, twórca porządku, we wszystkiem miłuje porządek. Jako nauczyciel nie posyła ucznia do wyższej klasy, jeżeli się do niej jeszcze nie przygotował: tak Pan Bóg nie posuwa duszy na wyższy stopień, jeżeli na niższym nie jest doskonałą. Potrzeba nawet względem Pana Boga mieć cierpliwość, bo Bóg zwykle powoli działa. Nagłe zmiany, jakie w życiu niektórych Świętych widzimy, są tylko dowodem, że Bóg jest wszechmocny i wyższy po nad wszelkie prawa, lecz my nie możemy żądać cudów od Boga.
Idź zatem drogą Bożą odważnie, ale w porządku i powoli, jakby po szczeblach drabiny, strzegąc się szkodliwej gorączki, któraby jednym skokiem chciała wedrzeć się na szczyt. Najprzód staraj się zniszczyć to , co w tobie jest zepsutego, mianowicie grzechy, wady i złe skłonności, ku czemu posłuży częsta spowiedź, ciągłe czuwanie, umartwienie, rachunek sumienia itd.; — a tę pracę nazywają mistrzowie duchowni drogą oczyszczającą (6).
Następnie staraj się o nabycie cnót gruntownych, współdziałając pilnie z łaską Bożą, czyli wstępuj na drogę oświecającą. Gdy tą drogą pójdziesz wytrwale, wprowadzi cię Pan na drogę zjednoczenia, to jest, połączy cię z Sobą węzłem doskonałej miłości, tak iż On żyć będzie w tobie, a ty w Nim.
Strzeż się atoli niepokoju i smutku, jeżeli nie możesz w krótkim czasie stać się tak doskonałym, jak pragniesz, bo — jako wyżej powiedziałem (7) — i w tym względzie potrzeba zgadzać się z wolą Bożą. Do ciebie należy pragnąć i pracować, — do Boga odmierzyć skutek twej pracy. Zresztą doskonałość na ziemi, choćby była wielką, zawsze jest doskonałością niemowląt (8), dopiero w niebie staniemy się mężami.
II.
Środki do postępowania w doskonałości.
Najprzód potrzeba pragnąć i gorąco pragnąć doskonałości; doskonałość bowiem „łatwo bywa naleziona od tych, którzy jej szukają” a nawet „uprzedza (tych), którzy jej pożądają, aby się im pierwej ukazała“ (9). To pragnienie jest konieczne. Jeżeli kto wie, że w pewnem miejscu jest skarb ukryty, lecz nie pragnie go wykopać, z pewnością ani jednego kroku nie zrobi, bo trud swój więcej niżeli ów skarb waży; podobnie, kto nie pragnie znaleźć skarbu doskonałości, ten stroni od najmniejszej pracy i ofiary. Przeciwnie, kto pragnie, temu żadna praca nie zdaje się zbyt trudną, żadna ofiara zbyt wielką. To pragnienie jest pożyteczne, bo usposabia duszę do otrzymania tego, czego pragnie (10) , będąc niejako modlitwą, wypraszającą łaski u Boga.
Jeżeli kto chce wiele przedmiotów w szczupłym worze pomieścić, rozszerza jego fałdy i zagięcia: tak pragnienie święte rozszerza fałdy duszy do przyjęcia wielkich darów duchownych, których wtenczas Bóg hojnie użycza. To pragnienie daje duszy polot i siłę, stąd słusznie przyrównane zostało do skrzydeł podnoszących ją po nad ziemię. „Kto mi da skrzydeł — woła Prorok — a będę latał i odpoczywał„; otóż temi skrzydłami jest pragnienie gorące. To pragnienie jest cechą dusz doskonałych, iż według św. Bernarda „pragnąć postępować znaczy tyle, co być doskonałym“; a im wyżej kto postępuje, tem więcej rośnie w nim to pragnienie. Widzi on bowiem w świetle z góry pochodzącem, że nie ma ani cnoty ani zasługi, a chociaż w życiu swojem spostrzega niejeden dobry uczynek, ten jednak tak mu się zdaje lichym i niedoskonałym, że żadnej do niego nie przywięzuje ceny; — i stąd pochodzi to nieustanne pragnienie wyższej doskonałości (11). To pragnienie, jeżeli płynie z miłości, może łatwo i prędko duszę uświęcić, bo jest jakby iskrą zapalającą w niej ogień święty.
Nie jest zatem zuchwalstwem lub dumą pragnąć coraz wyższej doskonałości, byleby to pragnienie było roztropne, to jest, nie tyczyło się rzeczy nadzwyczajnych, n. p. objawień,— powtóre, pokorne, to jest, poddane woli Bożej, — po trzecie, ożywione ufnością w Bogu a nieufnością ku sobie, — wreszcie szczere, to jest, połączone z pracą.
Są bowiem pragnienia, które szkodzą duszy, czyli — jak mówi Pismo — „zabijają leniwca“, jeżeli dusza na samych zachciankach przestaje, a nigdy ich nie iści; albo gdy pragnie rzeczy ze stanem swoim niezgodnych. Takich pragnień się strzeż, jak również pragnień samolubnych i niskich.
Nie wystarczy jednak pragnąć tylko, lecz potrzeba także używać środków stosownych, a najprzód prosić gorąco o ciągły postęp w doskonałości. Proś zatem, aby ci Pan podał rękę i ciągnął cię coraz wyżej po drabinie doskonałości; proś mianowicie po Komunii świętej, gdy Pan Jezus jest najhojniejszy; proś przez przyczynę Najświętszej Panny i tych Świętych, którzy w pewnych cnotach szczególnie celowali. Pan Jezus wysłucha tej prośby, bo On pragnie, byś Mu służył doskonale. „Jedna tylko dusza wcale niedoskonała — mówi św. Teresa, pouczona o tern w objawieniu — lecz pragnąca doskonałości, droższą jest w Jego’ oczach, niżeli tysiąc innych, zwyczajnemi ożywionych uczuciami„.
Aby zaś modlitwa twoja nie była kuszeniem Boga, połącz z nią pracę, a przede wszystkiem oddaj się Bogu całkowicie i postanów, że nie tylko nie obrazisz Pana Boga grzechem rozmyślnym, choćby najmniejszym, ale że służyć będziesz wiernie do ostatniego tchnienia. To postanowienie często powtarzaj, jeżeli zaś jesteś zakonnikiem, tedy odnawiaj swe śluby. Św. Magdalena de Pazzis miała zwyczaj odnawiania codziennie ślubów swoich, które ceniła jako „skarby raju” i kochała jako „więzy miłości„. Św. Franciszek Ksaw. ponawiał często śluby swoje, a wtenczas czuł młodość swoją odnawiającą się, „jako młodość orła„. Pobożny Jan Olier radzi kapłanom powtarzać co rok w dzień Ofiarowania Najś. Panny obietnice zrobione podczas święceń; wszyscy nauczyciele duchowni radzą przynajmniej raz w roku poświęcić kilka dni odnowieniu ducha w tak zwanych rekollekcyach.
Powtóre, oczyszczaj duszę z wad i niedoskonałości, aby ułatwić przystęp łasce Ducha Świętego. Mianowicie zwyciężaj miłość własną, tę główną nieprzyjaciółkę miłości Bożej, i usuwaj nieporządne przywiązania ziemskie; „kto bowiem nie oderwie się od wszelakich stworzeń, ten nie zdoła swobodnie oddać się Rogu” (12).
Strzeż się przy tem wad właściwych duszom pobożnym. Temi zaś są: pycha duchowna, czyli upodobanie w sobie i pragnienie rzeczy lub dróg nadzwyczajnych, — łakomstwo duchowne, czyli zbytnie przywiązanie się do środków duchownych i do przewodnika, — nieczystość duchowna, czyli nieporządna żądza pociech uczuciowych, — zazdrość duchowna, czyli niezadowolenie tajemne na widok osób obdarzonych większemi laskami lub raźniej postępujących drogą Bożą, — gniew duchowny, czyli rozjątrzenie i niepokój na widok własnych lub obcych niedoskonałości i błędów, — obżarstwo duchowne, czyli nieumiarkowanie i gorączka w rzeczach świętych n. p. w modlitwie, czytaniu duchownem, rozmowie ze spowiednikiem, — wreszcie lenistwo duchowne, czyli pewna niechęć do walki i pracy nad sobą (13). Z drugiej strony używaj pilnie, acz roztropnie, wszelkich środków służących do uświęcenia duszy i bądź posłuszny każdej łasce Bożej; jedna bowiem łaska dobrze użyta sprowadza drugą, obfitszą niż pierwsza, a tem samem korzystniejszą dla naszego postępu.
Po trzecie, staraj się spełniać każdą czynność doskonale i nabywać cnót gruntownych. Uświęcaj wszystkie swe sprawy, aczby najdrobniejsze, a jeżeli masz dwie czynności do wyboru, wybieraj doskonalszą. Niektórzy Święci, jak św. Teresa, św. Joanna Franciszka , św. Andrzej Awellini, zobowiązali się do tego osobnym ślubem , czynili to jednak z wyraźnego natchnienia Bożego. Ceń każdą cnotę, przede wszystkiem zaś umartwienie, pokorę i miłość; atoli w nabywaniu cnót nie staraj się o wszystkie naraz, lecz o każdą z osobna, — ani ogólnie, lecz o każdą szczegółowo, — ani nagle, lecz o każdą stopniowo; z drugiej strony unikaj przerwy lub wypoczynku, bo w onej chwili możesz stracić wszystko, co pierw zebrałeś. Kowal, rozpaliwszy żelazo, nie pozwala mu stygnąć: i ty nic pozwól duszy ziębnąć w pracy około doskonałości, inaczej stwardnieje i nie da łatwo się nagiąć. Jeżeli na chwilę spocząłeś na drodze Bożej, zrywaj się czem prędzej, jako podróżny, który nadto długo zatrzymał się w gospodzie; a gdybyś nawet upadł, podnieś się zaraz i idź do Boga.
Wreszcie korzystaj z każdej sposobności, jaka się nastręcza, bądź do zwycięstwa w pokusie, bądź do ćwiczenia się w cnocie. Jako kupiec nie pomija najmniejszego zysku, lecz z każdej sposobności stara się wyciągnąć pożytek: podobnie i ty nie pomijaj żadnej okazyi, z którejbyś duchowną korzyść mógł odnieść, uważając takową jako kopalnię złota. „Wszystkie te okazye — mówi św. Ignacy Lojola (14) — są zyskami twoimi, a którego dnia najwięcej się ich zdarzy, w tym dniu z większą uciechą kładź się na spoczynek, jako kupiec najweselszy jest w dniu onym, w którym miał zysków najwięcej.„
Jeżeli okazye się nie nasuwają, sam ich wyszukuj, a nawet gdy prosisz Boga o jaką cnotę, proś również o sposobność do ich nabycia; inaczej „byłbyś w sprzeczności sam z sobą i kusiłbyś Boga, który zwyczajnie nie daje cierpliwości bez cierpień, ani pokory bez upokorzeń” (15). Co więcej , korzystaj nawet z własnych upadków, aby się wyćwiczyć w pokorze i bojaźni Bożej.
Jeżeli Pan Bóg zażąda od ciebie większej ofiary, nie trwóż się, ani się wahaj, owszem bądź odważny i wielkomyślny względem Boga, bo jeden czyn szlachetny więcej u Niego znaczy, niż tysiąc lichych, a nieraz staje się nawet podwaliną świętości. (…)
Jakkolwiek jednak byłbyś bogatym w dobra duchowne, nie zadawalniaj się nigdy stanem obecnym, lecz pragnij posiadać coraz więcej, bo — jak widziałeś — w życiu duchownem nie można nigdy powiedzieć: dosyć. „Jeżelibyś sądził — mówi św. Antoni — że ci wystarczy doskonałość, jaką osiągnąłeś, tedy jużeś zginął“ ; a to dlatego, że nie postępować na drodze Bożej znaczy się cofać. Nie sądźże podobnie; ale jako podróżny nie ogląda się na drogę, którą przybył, lecz na tę, która przed nim się ściele: tak i ty nie oglądaj się wstecz, lecz wytężaj wzrok duszy w daleką krainę doskonałości, która się otwiera przed tobą.(…)
Biada tym, którzy nie zapominają dobrych spraw dawniejszych, lecz wspominają o nich z upodobaniem, bo ich podstęp jest niemożebny. „Potrójny rodzaj ludzi — mówi św. Augustyn — jest niemiły Bogu: tych, którzy stoją na jednem miejscu, — tych, którzy się cofają, — tych, którzy się błąkają„. O jakże wielkiem jest złem oglądać się wstecz! Żona Lota, iż wbrew rozkazowi obróciła się, utraciła życie, które wyratowała z pośród płomieni Sodomy, i słusznie przemieniona została w słup soli, aby nierozumnych odstraszała swoim przykładem.
Jeżeli czasem przypominasz sobie swoje dobre uczynki lub też dary Boże, to na to tylko, aby uwielbiać Boga, a upokarzać siebie. Raczej pamiętaj na grzechy i łaski utracone, aby ci były źródłem pokory i bodźcem do pracy.
Lecz może zarzucisz: jeżeli nie można myśleć o tem, co jest za nami, tedy potrzeba ciągle zaczynać. (…) Św. Antoni pustelnik, będąc już bliskim śmierci, dał taką radę swoim synom duchownym: „Synowie moi, jeżeli chcecie postępować w cnocie i doskonałości, uważajcie każdy dzień jako pierwszy w służbie Bożej, to jest, tak Bogu ustawicznie służcie, jako w dniu onym, gdyście służyć poczęli„. Objaśnił tę naukę podobieństwem. Jako słudzy wielkich panów, chociaż wiele prac dla nich podjęli, nie opuszczają się jednak w swojej pilności, lecz zawsze są gotowymi spełniać ich rozkazy, jak gdyby dopiero weszli do ich służby: tak i nam Bogu i Panu naszemu służyć potrzeba (16).(…)
Na koniec, aby raźno postępować w doskonałości, nie porównywaj siebie z oziębłymi lub grzesznikami, lecz z Świętymi, których żywoty pilnie odczytuj. O jakże lichemi i nędznemi wydadzą ci się twoje prace, modlitwy i ofiary, gdy je stawisz obok prac modlitw i ofiar Świętych. A cóż dopiero, gdy je stawisz obok miłości Chrystusowej? „Wszystko, co czynimy i czynić możemy — mówi św. Teresa — porównane z jedną kroplą Krwi Chrystusowej, jest prawdziwą żebraniną” (17).
A więc, duszo miła, wspinaj się śmiało i bez przestanku na stromą górę doskonałości. Z początku doznasz niemałych trudów, lecz im wyżej się dostaniesz, tem droga będzie lżejszą i milszą.
Widzisz, jak wiele ludzi wspina się na tę górę, — a wszyscy z krzyżami na ramionach. Jedni idą powoli i spoczywają za każdym krokiem, a czasem potykają się pod brzemieniem krzyża; — ci to są, którzy pierwsze kroki stawiają na drodze Bożej, a stąd muszą srogi bój staczać z namiętnościami. Inni idą pospieszniej, ale czasem stają na chwilę, by otrzeć pot z czoła; — ci to są , którzy ujarzmiwszy nieco swe żądze, używają większego pokoju i z większą łatwością spełniają dobre uczynki, lubo czasem doświadczają oporu ze strony niesfornej natury. Inni idą ochotnie i raźno, nie zważając ani na skwar słońca, ani na ciernie drogi, a z piersi ich płynie wesołe Allelujah; — ci to są doskonali i święci słudzy Pańscy. Obyśmy chcieli należeć do ich liczby.
Bp. Józef Sebastian Pelczar – Życie duchowne czyli doskonałość chrześcijańska według najcelniejszych mistrzów duchownych , Tom II, Kraków, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego, 1886. str. 220 – 228.
Przypisy:
1) Przyp. IV, 18.
2) Św. Jan IV, 10.
3) Św. Franc. Sal.
4) Św. Tomasz 2. 2. qu. 24. ait. 7 in eorp.
5) Św. Grzegorz W.
6) Por. Roz. I. III.
7) Patrz Rozdział XVIII. 0 zgadzaniu się z wolą Bożą co do stopnia doskonałości.
8) I. Kor. XIII, 10.
9) Mądr. VI, 13—14.
10) Św. Tomasz z Akw. 1. qu. 2. a. 6.
11) Św. Alfons Liguori O milości P.J. VIII, 9
12) O naśl. J. Chryst. Ks. III. It. XXXI, 1.
13) Czyt. Św. Jan od Krzyża La N uit obscura de l’ame. L. I. C. 1—7 (z hiszp.)
14) Czyt. Kodryc. O postęp, w dosk. Cz. I. Ks. I. It. XII.
15) Scupoli Walka duchowna R. XXVIII.
16) Rodr. O postęp. w dosk. Cz. I Ks. I, R. X.
17) Czyt. Św. Alf. O mił. P. J. R. VIII, 17
Skomentuj