Warunki dobrej spowiedzi Cz.1 – Rachunek sumienia


1. Potrzeba rachunku sumienia.

Przy spowiedzi jest obrachunek z Panem Bo­giem … Wtedy masz obowiązek z każdego grze­chu ciężkiego szczegółowo się oskarżyć, a więc, żebyś się mógł oskarżyć, i to tak, jak to Pan Bóg nakazuje, to musisz przedtem dobrze wiedzieć, z czego, i jak się masz oskarżyć. I dla­tego potrzebny jest naprzód obrachunek z samym sobą, abyś potem mógł zrobić obrachunek z Panem Bogiem. Nim do sądu na skargę na krzy­wdziciela swego pójdziesz, to najpierw idziesz do adwokata, aby ci skargę ułożył; podobnie, nim pójdziesz na skargę na samego siebie przed sędziego-kapłana, to trzeba wpierw tę skargę na siebie obmyśleć i sobie niejako ułożyć, tem bardziej, że daleko trudniej jest oskarżać samego siebie, aniżeli drugich…

I tem trudniejszy jest ten obrachunek, im dłużej nie byłeś do św. spowiedzi, i im bardziej miłość własna, wstyd i py­cha, nas zaślepiają i grzechy nasze przed nami zakrywają i je wymawiają. I niejeden, który na spowiedzi mówi, że on grzechów nie ma… ma ich pełno, i tylko w zaślepieniu swem ich nie widzi! I tak niejeden głośno mówi: ,,Z czego ja się będę spowiadał? jestem uczciwym człowiekiem, nicem nie ukradł, nikogom nie zabił, — mam wprawdzie swoje słabostki, ale ma je każdy człowiek!“

Otóż takiemu powiem: to, żeś uczciwym w oczach świata i ludzi, i żeś nikogo nie zabił, ani okradł, to wystarczy, żebyś nie poszedł do kryminału ziemskiego, ale nie wystarczy, abyś uszedł kryminału Bożego! Bo inne są sądy ludzkie, a inne sądy Boskie! Gdy­byś dobrze w duszę swą wglądnął, o, to tam znalazłbyś wiele grzechów, i to ciężkich!

Pamiętajże więc dobrze, że nie tylko te spowiedzi są złe, nieważne i świętokradzkie, w których zupełnie świadomie i dobrowolnie grzech jaki ciężki zatajasz i wyznać go nie chcesz, ale też i te są złe i nieważne, w których dla braku należytego wglądnięcia w siebie samego, dla braku dobrego badania i rachunku sumienia, grzechów ciężkich nie wyznajesz, dlatego, że ich niby nie poznajesz i nie pamiętasz, … nie poznajesz i nie pamiętasz ze swej winy, dla lenistwa i niedbalstwa w rachunku sumienia!
Kto często sumienie swe bada i często się spo­wiada, taki nie potrzebuje mieć tej obawy; — ale tacy, co tylko raz na rok się spowiadają, a tem bardziej, którzy może z wielu lat spo­wiadać się mają, są obowiązani do tem do­kładniejszego rachunku sumienia, zwłaszcza, że pamięć ludzka taka słaba. — Przecież gdybym cię spytał, coś temu tydzień jadł, to nie pa­miętasz … a chciałbyś od razu spamiętać grzechy całego roku lub z wielu lat, bez zastanowienia się, przypominania i porachowania?!

 

2. Od czego rachunek sumienia rozpocząć ?

Ten rachunek sumienia trzeba rozpocząć od gorącej modlitwy i prośby do Ducha Św. i do
Matki Najświętszej, o dobre poznanie i przypomnie­nie grzechów swoich, bo my bez łaski Boskiej nic zbawiennego uczynić nie możemy, nie mo­żemy więc i grzechów swoich dokładnie poznać i dobrze się wyspowiadać.
Im dłużej kto do spowiedzi nie był, i im więcej więcej grzechów ma, tem mniej grzechy swoje poznaje, bo jest bardziej zaślepiony! Jak kominiarz do komina wlezie, to ani widać na nim tego, że się sadzą oczernił, bo już czarny wlazł… ale niechby kto w białem ubraniu do komina w szedł, toby dopiero dobrze tę sadzę na nim widać było… bo na białem każdą plamkę widać…

Święci się spowiadali często, i choć grzechów się bardzo bali, jednak mieli się z cze­go spowiadać, bo w delikatnem i czystem swem sumieniu każdą i najmniejszą plamkę widzieli i poznawali. A niejeden, spowiadający się tylko raz na rok, nie widzi w sobie grzechów żadnych! Oj, biedny on, zaślepiony, zobaczy te grzechy swoje dopiero w chwili sądu, jak Pan Jezus su­mienie jego roztrząsać i sądzić będzie, — ale będzie to za późno! Otóż proś gorąco Ducha Św. i Matkę Najświętszą o dobre poznanie samego siebie, abyś ty się teraz tak sądził, jak cię na sądzie Boskim będzie sądził Pan Jezus, aby sąd twój był zgodnym ze sądem Jego!

 

Jak sobie łaskę Ducha Św. uprosisz i On cię oświeci, to w tedy łatwo grzechy swoje poznasz. Możeś nieraz w kościele widział, że jak promienie słońca zaświecą, to na nich każdy prawie pyłek i proszek widać… Takie same są wszędzie, ale nie widać ich, tylko tam, gdzie je oświecą promienie słońca. Otóż podobnie i w duszy ludzkiej… Ciemno w twej duszy — i pełno tam grzechów , jakby gadów, ale ich nie wi­dzisz, póki Duch Święty promieniami swej łaski duszy twej nie oświeci.(…)

Przed każdą spo­wiedzią choć kilka razy, ale gorąco i serdecznie, powiedz Matce Najświętszej: „Matko Najświęt­sza! Ty grzesznych ucieczko, Tyś już tylu grze­szników nawróciła i łaskę dobrej spowiedzi im uprosiła, nawróćże i mnie grzesznika, i uproś mi, abym wszystkie grzechy moje sobie przy­pomniał i dobrze je poznał, za nie serdecznie żałował, i szczerze się z nich wyspowiadał!”...

 

3. Jak się rachować z sumieniem ?

1. Gdyś się już do Ducha Św. i Matki Najśw. pomodlił i o poznanie swych grzechów poprosił, — to wtedy albo w domu, gdzieś na osobnem spokojnem miejscu, albo w kościele rozpocznij rachunek sumienia. A od którego czasu masz ten rachunek sumienia robić!… Pa­miętaj to sobie dobrze: nie od ostatniej spowie­dzi, ale OD OSTATNIEJ DOBREJ SPOWIEDZI ! —  A spowiedź tylko wtedy dobrą była, jakeś WSZYSTKIE warunki spowiedzi dobrze WYPEŁNIŁ !

 

Pierwsze pytanie, jakie sobie samemu posta­wisz, jest: jakie były twoje spowiedzi? czy dobre, czy złe ? … czyś się do nich należycie gotował?… czyś robił dobry rachunek sumienia ? … czyś miał prawdziwy żal za grzechy? – (to jest przy spowiedzi najważniejsze i naj­potrzebniejsze!) — i czyś miał mocne posta­nowienie poprawy, t.j. czyś chciał się prawdzi­wie i stanowczo poprawić?…

Spytaj się dalej: czyś na spowiedziach dawniejszych wszystkie grzechy ciężkie i ich liczbę szczerze wyznał?… Czyś czego nie zataił?… (Co innego jest za­tajenie, a co innego zapomnienie. Zapomnienie bezwinne złej, spowiedzi nie robi)… Spytaj się szczerze: czy nie masz jakiegoś ciężkiego grzechu, któregoś na spowiedzi powiedzieć nie chciał… boś się bał… wstydził… i trudno ci go było powiedzieć?… A jak znajdziesz grzech taki… może od dawna — dawna tajony… to od tego czasu musisz robić rachunek sumienia, bo od tego czasu wszystkie spowiedzi twoje były nieważne, grzechy twe nie są ci odpuszczone.

— Choćby cię ksiądz sto razy był rozgrzeszał, to Pan Bóg cię nie rozgrzeszył… Bo ksiądz cię pytał: ,,Masz co jeszcze?“… a tyś powiedział — że nic — a miałeś grzech ciężki zatajony! Ksiądz tego nie wiedział, ale Pan Bóg wiedział! I dlatego rozgrzeszenia były nieważne!…

Kiedy więc była twoja ostatnia DOBRA spowiedź?… bo od tego czasu musisz rachunek sumienia robić, i wszystkie złe spowiedzi powtórzyć.

Tu na jeden wielki błąd i wielkie niezrozu­mienie rzeczy muszę ci zwrócić uwagę. Wielu BŁĘDNIE myśli, że gdy grzech jakiś zataili, że to wystarczy tylko ten grzech powiedzieć, a że grzechów innych, z których się już raz spo­wiadali, drugi raz powtarzać nie potrzebują, i nieraz pomimo tego, że im ksiądz to nakazuje, mówią księdzu: „Ta ja tylko to jedno zataił, a inne grzechy jużem mówił”. Otóż przy grzechach tylko zapomnianych, i to bez własnej winy, wystarczy ten jeden grzech zapomniany powiedzieć, a innych powtarzać nie trzeba: ale gdy grzech był naumyślnie zatajony, ze wstydu lub bojaźni — to wtedy nie wystarczy tylko ten jeden grzech powiedzieć, ale trzeba od tego czasu NA NOWO SIĘ SPOWIADAĆ ZE WSZYSTKICH grzechów ciężkich, choć już spowiada­nych, dlatego, że te wszystkie spowiedzi były nieważne i świętokradzkie, a grzechy nie były odpuszczone.

 

I jeszcze na jeden błąd zwracani uwagę. Nie­raz na zapytanie: czemuś się z grzechu tego lub owego nie spowiadał, -— odpowiadają lu­dzie: „A bo ja nie wiedział, że to grzech!” Otóż, uważaj dobrze, że dwojaka jest nieświa­domość, jedna bez winy twojej, t. j. bezgrzeszna, — a druga GRZESZNA, czyli pochodząca z własnej winy twojej. Jeśli więc naprawdę nie wiedziałeś, że to, coś zrobił, jest grzechem!, i to tak, że ci to nigdy na myśl nie przyszło, że ty źle robisz, tak, że nie mia­łeś najmniejszego podejrzenia, że ty grzeszysz, albo, gdyś później poznał, że to grzech, toś już więcej tego nie robił, — to wtedy ci powiem, żeś naprawdę nie wiedział, że to był grzech, i grzechu nie miałeś, i się z tego spowiadać nie potrzebujesz… Ale, jak ci na myśl przychodziło, że to grzech, jak sumienie cię gryzło, i może ci ktoś nawet mówił, że to grzech, np. żona własna, albo tem bar­dziej, może i ksiądz cię o to na spowiedzi pytał, a ty tylkoś wmawiał w siebie, że to nie grzech!… o, to nie mów, żeś ty nie wiedział, że to grzech! Wiedziałeś bowiem dostatecznie, że to grzech, ale chciałeś tak robić, i dlatego sam siebie oszukiwałeś i wmawiałeś tylko w sie­bie, że to nie grzech! RACHUNEK sumienia twego NIE BYŁ SZCZERY!

 

2. Jeśli co do spowiedzi swych nie jesteś pewny i masz jaką wątpliwość, to przedstaw ją spowiednikowi do rozstrzygnięcia, — ale to jedno sobie zapamiętaj, że spowiedzi tylko wtedy powtarzać musisz, gdy jesteś moralnie pewny o ich nieważności, a skoro tej moralnej pewności nie masz, i jakąś tylko masz wątpli­wość, to wtedy możesz twe spowiedzi po­wtórzyć, i radzę ci to, ale nie musisz ich powtarzać, bo obowiązku ścisłego nie masz.
Jeśliby jaka z dawniejszych spowiedzi bez twej wiedzy i winy była nieważna, to choć grzechy wtedy nie były ci odpuszczone, lecz przy pierwszej dobrej spowiedzi zostały ci one od­puszczone

Spytaj się dalej, czyś na ostatniej spowiedzi nadaną pokutę chciał przyjąć i przyjął, i czyś wypełnił to wszystko, co ci spowiednik po­lecił, np. czyś zwrócił szkodę komuś wyrządzoną?… Czyś zerwał z okazją do grzechu, którąś miał porzucić?... Czy jest wogóle choć jakaś poprawa w twem życiu ?... Bo jakby tego nie było, toby wskazywało na brak do­brego usposobienia i BRAK SZCZEREJ WOLI do poprawy, a tem samem słusznie byś spowiedzi swoje mial w podejrzeniu.

 

 

3. Po tych wstępnych ogólnych pytaniach, przejdź potem do szczegółowego rachun­ku sumienia, i to, jak ci już powiedziałem, od ostatniej dobrej spowiedzi, a naprzód z grzechów swych ciężkich . Pamiętaj więc sobie dobrze, że tylko grzechy ciężkie musisz sobie przypominać, bo na spowiedzi tylko grzechy ciężkie wyznać musisz; a grzechy male, po­wszednie, o których pewnie wiesz, że grzechami ciężkimi nie są, możesz wyznawać, i le­piej jest ich się spowiadać, ale nie musisz ko­niecznie i dlatego też nie musisz sobie ich przypominać.

Powiedziałem: grzechy małe, powszednie,o których pewnie wiesz, że nie są grzechami ciężkimi… gdyż wielu ma sobie za grzech mały to, co jest grzechem ciężkim, t tak np. wielu bagatelizuje sobie bezwstydne, obrzydłe roz­mowy, i ma sobie je tylko za żarty, — a to są zwykłe grzechy ciężkie. Inni popełniają grze­chy, których się sami przed sobą wstydzą…I tłumaczą to sobie jakąś potrzebą… Obmowy i płotki, nieraz i ciężkie, wymawia się tem; że to była prawda… Żyje się w złości, prze­kleństwie, i tłumaczy się tem, że się ma już taki zwyczaj… Niejeden dopuszcza się różnych oszukaństw… i tłumaczy sobie zwykłą praktyką interesu… albo że inaczej wyźyć by nie mógł… Na Msze św. nie chodzi się w niedziele… bo niby niema na to czasu — choć Pan Bóg pierwszy — i czas na wszystko jest, a tylko dla Pana Boga niema!.. Nie poszczą… i zasłaniają się niby niemożnością, wymyślonym brakiem zdrowia.
I wiele innych podobnych grzechów się po­pełnia, — i na wszystko wymówka się znajdzie; lecz niechby kto inny w podobny sposób z tobą postępował, tobyś dla niego wymówki nie miał… tobyś umiał sądzić i potępić… a siebie umiesz wymawiać i uniewinniać, dlatego, że nie masz sumienia wyrobionego, a nawet masz su­mienie błędne i fałszywe, miłością własną i nałogami grzechowymi spaczone!

A takie sumienie, z twej własnej winy błędne i fałszywe, od grzechu cię nie wymówi, ani nie uwolni! Na sądzie Boskim będziesz o wszystkiem inaczej sądził!… Sądźże więc siebie teraz, abyś potem nie był sądzony! Sądźże siebie tak, jak wtedy na sądzie swym będzie cię sądził Pan Jezus! Sądź siebie nie wedle przewrotnych zasad świa­ta i wedle miłości własnej, ale wedle przykazań Boskich i wedle nauki Kościoła.

 

4. Żebyś lepiej ten rachunek sumienia zrobił, chcę ci tu dać jasne pojęcie grzechu, zwłaszcza ciężkiego. Do grzechu każdego, a tem bardziej ciężkiego, potrzeba koniecznie dwóch rzeczy, t- j.: żebyś naprzód WIEDZIAŁ, że to, co popełniasz, jest grzechem, — a do grzechu ciężkiego, żebyś WIEDZIAŁ, że to jest grzechem ciężkim, albo przynajmniej, żebyś miał podej­rzenie grzechu ciężkiego;a powtóre, żebyś to popełnił zupełnie DOBROWOLNIE , czyli wie­dząc i chcąc Jak jednego z tych czynników niema, to i grzechu ciężkiego niema nigdy.

Niema więc grzechu ciężkiego wtedy, gdy albo nie masz świadomości, a przynajmniej podej­rzenia grzechu ciężkiego, albo gdy, choć miałeś świadomość, ale nie miałeś zezwolenia woli czyli uczyniłeś to NIECHCĄCY .

Bo grzech jest na woli, czyli zależy od woli tak dalece, ze może zupełnie nie być uczynku złego, a będzie grzech ciężki, jeśli była zła wola, t.j. dobro­wolna zła chęć lub pragnienie czegoś, co nam pod grzechem ciężkim jest zakazane, np. gdyby kto chciał popełnić kradzież lub grzech nieczysty, choć mu się to nie udało. —

A prze­ciwnie może być uczynek i najgorszy. ale jeśli był popełniony niechcący, bez świadomości i woli złego, to grzechu nie ma, np. gdyby ktoś niechcący i nie naumyślnie kogo zabił i t p. Wtedy więc gdy nie miałeś złej woli, nie potrzebujesz się z tego spowiadać jak to nieraz niektórzy niemądrze robią! spowiadając się np. z tego że nie był na Mszy św. lub że post złamali wtedy, gdy byli chorzy, – bo przecież Kościół chorym ani na Mszę chodzić ani pościć me nakazuje.

Tak samo grzechu ciężkiego nie ma nigdy, gdy kto tak jest usposobiony, żeby ze swiadomoscią grzechu nie dopuścił, a przez zapomnienie zupełne zrobił coś takiego, co jest zakazane, np. jadł mięso w dzień postny, zupełnie me pamiętając na to, że to był post. I wtedy tego spowiadać się nie potrzeba. Przeciwnie zaś, gdy ktoś wie­dział, że to lub owo jest pod grzechem ciężkim zakazane i tylko przez złość swoją wmawia w siebie, że to nie jest grzech ciężki i nie pracuje nad tem, aby się z tego poprawić, taki, ponieważ ma złą wolę, i skutkiem tej złej woli grzeszy, przed Bogiem wymówki grzechu nie ma.

 

 

5. Na jedną ważną rzecz chcę tu jeszcze twą uwagę zwrócić, t. j. że grzeszyć można nie tylko uczynkiem, — ale także i MYŚLAMI, a tem bardziej PRAGNIENIEM i POŻĄDANIEM, bo i złe myśli, a tem bardziej pragnienia i pożądania są także rodzajem uczynku, a Pan Bóg zakazuje nam; i złe myśli, a tem bardziej złe pragnienia i pożądania, o ile one są naszemi, t. j. o ile są dobrowolne czyli od naszej woli zależne, a takiemi są wtedy, jeśli my przedtem mamy poznanie, że te złe myśli i pragnienia są złemi, od Boga nam zakazanemi,  — są przeciwnemi woli Bożej, jak to wyraźnie mamy w 9 i 10 przykazaniu: ,,Nie pożądaj!

Dla większej jasności po­wtarzam jeszcze raz, że złe myśli i pożądania tylko wtedy są grzechem, kiedy są dobrowolne, t. j. od naszej woli zależne, które my sami mieć chcemy, — bo jak w nas powstają złe myśli i pragnienia, które nie są od naszej woli zależne, które w nas powstają przeciw naszej woli, których my mieć nie chcemy, którym my się opieramy i staramy się je w sobie stłum id i je odrzucić, to takie złe ale owszem nawet są zasługą. — Tak np. przyjdzie ci zła myśl i złe pragnienie do kra­dzieży lub nieczystości, albo przeciw wierze lub przeciw Panu Bogu lub Najśw. Maryi Pannie a ty spostrzegłszy, że te myśli są złe, grze­szne , — starasz się je odrzucić, — to wtedy  grzechu, przynajmniej ciężkiego, nie było. Po­wiedziałem: grzechu ciężkiego, — gdyż grzech powszedni mógłby może być, o ile ty sam winien byłeś tym myślom, dając do tego jakiś powód albo o ile spostrzegłszy je, nie dałeś tym myślom natychmiast należytego odporu.

 

 

6. Jak naucza Sobór Trydencki, przy ra­chunku sumienia nie dość jest zbadać, jakie grzechy popełniłeś, ale trzeba koniecznie i liczbę tych grzechów porachować, czyli, ILE RAZY każdego grzechu się dopuściłeś. — Je­żeli masz się z każdego grzechu ciężkiego oskarżyć i kapłan ma cię znać tak, jak Pa Bóg cię zna, to musisz się oskarżyć i z tego, ileś razy każdy grzech ciężki popełnił. Boć przecież jasnem jest, że to nie jest to samo, powiedzieć: upiłem się, a upiłem się pięć, dziesięć lub więcej razy; i że podobnie nie jest to samo ukraść komuś raz pieniądze lub drzewo z lasu, a do­puścić się tych kradzieży kilka lub kilkanaście razy. — I w tem błądzi bardzo wielu, że przy rachunku sumienia liczby grzechów ciężkich so­bie nie porachują, a potem oskarżają się zwykle bardzo ogólnikowo, słowem: nieraz, czasem, lub często! Np. nieraz na Mszy nie byłem, nieraz kląłem i t d., przy każdym grzechu: nieraz!! Nigdy więc przy spowiedzi nie mów: nieraz! Cóż kapłan z tego „nieraz” wiedzieć może? Tylko raz jest jeden raz, a nieraz to może być i dwa, i pięć, i dziesięć, i setki razy ! A jak przed spowiedzią liczby nie porachujesz, to potem zapytany o liczbę, tylko na chybił trafił powiesz jakąś zmyśloną liczbę. I jestże to w tedy rachunek sumienia prawdziwy i spo­wiedź dokładna? Przecież rachunek sumienia dlatego nazywa się rachunkiem, że w nim trzeba grzechy porachować. Jak samo spowiadanie się grzechów powszednich, tak też i podawanie ich liczby nie jest konieczne.

Prawda, że jeśli kto się jakiegoś grzechu nałogowo dopuszczał, to taki liczby dokładnie porachować nie potrafi. Ale poucza św. Alfons, że taki ma powiedzieć liczbę swych grzechów przynajmniej w przybliżeniu, t j. jak to często bywało, czy co dzień, może po kilka lub kilka­naście razy na dzień, — czy kilka lub kilka­naście razy w tydzień lub w miesiąc, — a w tedy kapłan już sobie sąd wyrobić może. Niejeden tem się tlumaczy, że pamięci niema i nie pa­mięta Jeśli rzeczywiście dla braku pamięci nie pamiętasz, toś temu nie winien, i obowiązku dalszego nie masz. Tylko to bieda, że na wszystko pamięć masz, na każdą miarkę, którą tobie ktoś winien, — a nie pamiętasz tego, coś ty Panu Bogu winien!

Niektórzy podają zmyśloną wielką liczbę grze­chów, dodając, że wolą więcej powiedzieć, aniżeli mniej… Ale przecież i w tem kłamać nie wolno. Rób po prostu tak: możesz, przechodząc miejsca i czasy, liczbę dokładnie po­rachować, to porachuj; nie możesz, to zasta­nów się i powiedz przynajmniej w przybli­żeniu, ile to razy w tygodniu lub miesiącu bywało.
Rachunek sumienia jest w prawdzie warun­kiem koniecznym do dobrej spowiedzi, i to pierwszym, ale nie najważniejszym i naj­potrzebniejszym. Bo np. gdy ktoś pamięci nie ma lub ciężko jest chory, albo tern bardziej umierający, to wtedy Pan Bóg nie domaga się od niego takiego rachunku, jak od zdrowego, i taki bez rachunku sumienia może dobrą spowiedź odbyć, byleby miał to, co jest przy spowiedzi najważniejsze i najpotrzebniejsze i niezbędnie konieczne, to jest szczery żal za wszystkie grzechy, przynajmniej ciężkie.

 

Dla ludzi bojaźliwego i trwożliwego sumie­nia dam tu jeszcze jedną pociechę: że Pan Bóg jest dobry i patrzy na dobrą wolę tylko, i że On niemożebnych rzeczy nie domaga się, ani za to, co człowiek nie może, Pan Bóg nie karze, i nikogo za brak pamięci i za zapomnienie nie potępi! Więc nie bój się nigdy o grze­chy bez twojej winy zapomniane, choćby nawet w godzinę śmierci, bo grzechy te są ci od­puszczone. Jeśliby ci się jednak taki grzech ciężki zapomniany przypomniał, to masz obo­wiązek go powiedzieć przy najbliższej spowiedzi. Trzeba, jak we wszystkiem, tak i w tem rachowaniu grzechów, unikać z jednej strony nieszczerości i fałszu, — a z drugiej strony zbytniej trwogi i przesady.

ŻAL DOSKONAŁY

Warunki dobrej spowiedzi Cz.2 – Żal za grzechy

Warunki dobrej spowiedzi Cz.3 – Postanowienie poprawy

Warunki dobrej spowiedzi Cz.4 – SZCZERA spowiedź

Warunki dobrej spowiedzi Cz.5 – Zadośćuczynienie


Ks. Feliks Cozel T.J.- „Spowiedź: jaką być powinna i jak się do niej gotować.”  Kraków 1921 r. str. 22 – 39.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Warunki dobrej spowiedzi Cz.1 – Rachunek sumienia”

Skomentuj

Create a website or blog at WordPress.com